Strony

wtorek, 9 czerwca 2015

"Marquez. Listy i wspomnienia" - Plinio Apuleyo Mendoza

Plinio Apuleyo Mendoza mawia, że jego przyjaciel Gabriel Garcia Marquez, zmarły niedawno powieściopisarz, uwielbiany przez miliony czytelników na całym świecie, czasami uwalniał się od ciężaru swojego własnego mitu i tak po prostu ponownie stawał się zwykłym, prostolinijnym Gabo. Książka ta opowiada właśnie o tych momentach. O prawdziwym Gabo, jakiego znał jedynie krąg jego najbliższych przyjaciół. To wzruszający, a czasem zaskakujący portret kolumbijskiego pisarza, od jego początków jako ambitnego dziennikarza, po wyniesienie go na ołtarze literatury, kiedy przyznano mu Literacką Nagrodę Nobla.
Ponadto książka zawiera jedenaście wcześniej niepublikowanych listów napisanych przez Gabo do Plinia, jego literackiego powiernika. To dokumenty o wyjątkowej wartości, w których pisarz wyraża swoje wątpliwości, nadzieje i trudności, jakie towarzyszyły mu podczas pisania najwybitniejszych dzieł, takich jak Sto lat samotności czy Jesień patriarchy.


Gdy zmarł Marquez, nie tylko bloggsfera pogrążyła się w żałobie. Marquez był marką. Mistrzem słowa. Niezależnie od tego, która książka tego autora była naszą pierwszą, to nasze życie stałoby się uboższe bez jego prozy. Nazywał nasze uczucie, wypowiadał nasze lęki. Marquez był wspaniałym pisarzem i jakkolwiek, pozostawił po sobie sporo książek, to ludzie rozkochani w jego twórczości, chcieliby czegoś więcej. Na to pragnienie odpowiedział Plinio Apuleyo Mendoza, wspominając Marqueza, jakiego znał, przytaczając korespondencję. Wpuszcza nas do prywatnego życia Mistrza.


Autor wspomina swoją długą znajomość z Marquezem, od przypadkowej uwagi o niepasującym do reszty, rozdziale, zaskarbił sobie szacunek pisarza, od tej chwili miał być jednym z pierwszych czytelników, jego rękopisów, a znajomość, weszła na poziom przyjaźni. Wspólne podróże – wspaniale jest opisana wycieczka do Związku Radzieckiego, już po śmierci Stalina. Autor opisuje fascynację Marqueza, to jak oglądanie Stalina – jeszcze zabalsamowanego – jak Lenin, przełożyło się na prozę, jak dyktator w Jesieni patriarchy, dostał delikatne dłonie Stalina, które tak Noblistę zaintrygowały. Nic dziwnego, człowiek, który zabijał miliony ludzi i delikatne dłonie, to jakiś paradoks.

Ta książka jest wspaniałym spotkaniem z Marquezem, jako z człowiekiem, zagubionym, szukającym swojej drogi, który dzięki Nagrodzie Nobla wszedł do kanonu literatury. Bardzo wzruszająca jest ta opowieść, czytanie o tak wybitnej osobie, która odeszła, a przecież dzięki swojej twórczości wciąż żyje. Ta książka pełna jest fragmentów wzruszających, ale też skrzących się dobrym humorem, bo Marqueza otaczał taki tłum ludzi, że bystry obserwator, może zebrać te historyjki i z realizmem opisać, a już rozbawi czytelnika.
Mendoza, operuje wspaniale, stylem, językiem, dzieli się tym co Marquez wniósł do jego życia, bez pychy, bez przechwałek, dzieli się – ot najnormalniej w świecie. I za to jestem mu wdzięczna. Cieszę się, że ta książka powstała, mam nadzieję, że więcej osób dzięki temu pozna Marqueza i przestanie on być taki elitarny, że szersze grono czytelników pozna, wspaniałe światy stworzone przez Marqueza.
Ta książka, te wspomnienia są doskonałym uzupełnieniem twórczości Marqueza, inspirują do poznania, czy też przypomnienia sobie jego twórczości, porównania Marqueza do Marqueza-pisarza.
Fantastyczna książka, ze wszech miar godna polecenia!!


Tekst ukazał się również na portalu DużeKa

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam różnego rodzaju książki, które pozwalają mi poznać życie twórców od podszewki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Marqueza, więc i tę książkę wspomnieniową zechcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopisuję do listy, wydaje mi się warta poznania, chętnie ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale będzie znów spotkać się z Marquezem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem to jeden z najdziwniejszych pisarzy jacy żyli - z pewnością miło o nim powspominać.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.