Strony

sobota, 4 lipca 2015

"Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek" - Mariusz Urbanek

Sięgająca początków XX wieku barwna opowieść o tej inteligenckiej rodzinie, od dawna zanurzonej w polskiej kulturze i naszej bogatej tradycji literackiej. Galerię wybitnych przedstawicieli rodu otwierają Jan August Kisielewski, dramaturg i jeden z założycieli kabaretu „Zielony Balonik", a także Zygmunt, pisarz, radiowiec, z przekonań piłsudczyk – ojciec Stefana Kisielewskiego. Centralną postacią książki jest sam „Kisiel", człowiek wszechstronny: kompozytor, publicysta, pisarz, wybitna osobowość życia politycznego i społecznego, enfant terrible Polski Ludowej. Zainteresowania muzyczne przekazał swemu tragicznie zmarłemu synowi, Wacławowi Kisielewskiemu, znanemu ze wspaniałych koncertów w duecie fortepianowym Marek i Wacek. Obecnie zaś rodzinę reprezentują Jerzy Kisielewski, dziennikarz, i Krystyna Kisielewska-Sławińska, romanistka i tłumaczka.
O pierwszym z Kisielewskich mówiono „najbłyskotliwszy meteor polskiego teatru”. Zanim oszalał, stworzył tylko dwie sztuki, które zyskały mu miano geniusza. Reszta – nawet to, że był współzałożycielem i pierwszym dyrektorem legendarnego Zielonego Balonika – stanowiła tylko dodatek. Nikt lepiej niż on nie opisał tej szczególnej formacji artystyczno-intelektualnej – krakowskiej cyganerii końca XIX wieku.Drugi przez całe życie musiał walczyć z opinią mniej utalentowanego. Nie bardzo mu się to udawało. W dodatku za jego najlepszą książkę uznano tę, w której opisał dzieciństwo swoje i brata. Dopiero po latach doceniono, jak wierny jest w jego powieściach obraz Polski, beznadziejnie oczekującej na wolność, w której nadejście coraz mniej osób wierzy.Trzeci ukończył konserwatorium i całe życie komponował. Oprócz tego pisał. Tyrmand uznał, że utwory muzyczne Stefana mogą istnieć lub nie – i jemu, i całemu światu są obojętne. Gdyby natomiast zrezygnował z napisania jakiegokolwiek tekstu, w świecie czegoś z pewnością by zabrakło. Dawniej bez jego felietonów niełatwo było wytrzymać absurdy PRL, dziś bez jego publicystyki jeszcze trudniej zrozumieć twór, jakim była Polska Ludowa.Czwartego uważano za wielki talent pianistyczny. Został artystą variétés i wraz ze swoim partnerem zrobił jedyną w okresie PRL prawdziwą karierę na Zachodzie. Ale najbardziej pasjonowała go polityka. Powtarzał, że przed nim był już pianista, który został premierem wolnej Rzeczypospolitej. On będzie po Ignacym Janie Paderewskim następny. Nie doczekał rewolucji 1989 roku.


Bywa niestety, że autor pisze tak dobrze i ma taką renomę, że się sięga ślepo po każdą jego książkę. Ja już tak mam z Mariuszem Urbankiem, który wziął mnie szturmem „Genialnymi”, teraz dokończył „Kiesielewskimi”. Całe szczęście, że trzy inne książki leżą już koło mnie. „Genialnych” kupiłam dla tematyki, która bardzo mnie interesuje, pozostałe książki polecała mi koleżanka w pracy. Okazało się, że ongi Urbanek był u nas w Bibliotece – dzień dobry Katarzyna – budzimy się. Znajoma rozpływała się nad twórczością autora, a że jest polonistką – zna się na rzeczy i ma dobry gust, wiedziałam, że kwestia czasu gdy zjawią się u mnie pozostałe jego książki.


Biografia Kiesielewskich była wielką radością, ale i niepewności. Jestem za młoda żeby znać ich twórczość, więc to była biografia ludzi których nie znam. Moja Mama coś przebąkiwała, a ja miałam pustkę w głowie. Żadnej opinii, zero skojarzeń. Powiedzie, że to pewnie wstyd, że żenua. Mogłabym wam wciskać, że znam, szanuję i cenie – ale niestety. To jedna z niewielu biografii, którą czytałam, a nie znałam przedmiotu – że tak powiem. To jest dobra próba dla autora. Jeżeli dostajemy biografię, kogoś kogo znamy i lubimy, to nie ma filozofii w tym, że czytamy. Jejku, ile ja bzdurnych tekstów czytałam o Sisi, Franciszku, Zofii, Mikołaju, mnogo. Czytałam z takiego uporu pasjonata. Jeżeli nie znamy człowieka – ludzi w tym przypadku – to autor musi się postarać.  A Mariusz Urbanek się stara. Mamy opowieść o artystycznej rodzinie o indywidualistach, którzy szukają swojej drogi, wbrew historii, wbrew rodzinie. Popełniają błędy i głupstwa, gonią za muzą. Ludzka historia artyzmu.

Uwielbiam Mariusza Urbanka! Kocham jego gawędziarski styl, to jak lekko opowiada. Nie pisze banalnie, ale poznaje się te opowieści bardzo przyjemnie. Biografie wbrew pozorom nie są łatwym gatunkiem. Niby mamy już gotową historię i nie musimy wymyślać, ale musimy zastanowić się jak opowiedzieć historię człowieka, żeby ktoś żyjący – w tym wypadku – kilkadziesiąt lat później zaczytał się w życiu innego człowieka, żeby nie poczuł się przytłoczony spiżowym posągiem, ani nie usnął, znudzony banalnością. Znalezienie tego idealnego środka, jak widać jest specjalnością Mariusza Urbanka – kolejny raz wyznaję Mu miłość.

Trzy biografie czekają! Mam nadzieję, że Wydawnictwo Iskry wznowi biografię Wieniawy – baaaaardzo mam nadzieję.

Tę książkę polecam, koneserom dobrych biografii i ciekawych książek!!
 

3 komentarze:

  1. A czy ja Ci już polecałam "Pierwszą wodę po Kisielu" Jerzego Kisielewskiego? Przeczytaj, jak będziesz mieć możliwość, świetna.
    Na tę książkę oczywiście, że mam wielką ochotę. A biografia Wieniawy jest u mnie w bibliotece, tylko nie mogę na nią trafić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem z pierwszej ręki, że Wieniawę wznowią za jakieś 3 miesiące i szykuje się też następna biografia.
    'Kisielewscy' i 'Genialni' czekają. Ja też uwielbiam tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i teraz muszę kupić!!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.