Strony

sobota, 29 sierpnia 2015

"Bezcenny" - Zygmunt Miłoszewski

Autor bestsellerowych kryminałów na tropie największej tajemnicy XX wieku!
1945. Niemcy przegrywają wojnę, każdy myśli tylko o sobie. Generalny Gubernator Hans Frank ukrywa najcenniejsze łupy, a wraz z nimi bezcenny sekret, który ma zapewnić mu nietykalność po wojnie. Skarb ginie bez śladu w tajemniczych okolicznościach.
1946. Do Polski powracają zrabowane dzieła sztuki z "Damą z gronostajem" Leonarda da Vinci na czele. Brakuje "Portretu Młodzieńca" Rafaela Santi, który od tej pory pozostaje najcenniejszym zaginionym na świecie dziełem sztuki i symbolem grabieży dokonanych w czasie II wojny światowej. W Muzeum Czartoryskich w Krakowie od ponad sześćdziesięciu lat na Rafaela czeka pusta rama.
Współcześnie. Doktor Zofia Lorentz, historyk sztuki i urzędniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, próbująca sprawić, aby do Polski wróciło choć kilka z ponad 60 000 zaginionych dzieł, zostaje wezwana do kancelarii premiera. Sprawa jest pilna i ściśle tajna. Arcydzieło Rafaela zostało w końcu namierzone, a ona musi odzyskać je dla Polski. Legalna droga nie wchodzi w grę. Jedynym możliwym sposobem jest kradzież. Zofia podejmuje się zadania. Do jej zespołu dołączają cyniczny młody marszand, świeżo emerytowany oficer służb specjalnych i legendarna szwedzka złodziejka, specjalnie w tym celu wyciągnięta z więzienia.
"Bezcenny" to międzynarodowy thriller łączący najlepsze cechy prozy Dana Browna, Arturo Perez-Reverte i Umberto Eco. W miejsce każdej rozwiązanej zagadki pojawia się kilka następnych, zwrot akcji goni zwrot akcji, a bohaterowie w poszukiwaniu zaginionego arcydzieła wpadają na trop tajemnicy, która najnowszą historię świata wywróci do góry nogami. Możni tego świata zrobią wszystko, aby nie ujrzała ona światła dziennego."Bezcenny" to pełne błyskotliwej erudycji kompendium wiedzy o sekretach historii sztuki. O genialnych artystach, o szalonych kolekcjonerach, o chciwych marszandach, o wielkiej grabieży z czasów okupacji, a także o szwindlu, jakim jest dzisiejszy rynek sztuki.
"Bezcenny" to także komentarz do rzeczywistości w ironicznym, prześmiewczym i bezkompromisowym stylu, do którego przyzwyczaił nas autor "Uwikłania" i "Ziarna prawdy".

 Ciężko mi pisać po tak złej nocy… ale nie chcę zalewać prywatą… postaram się jednak najobiektywniej i najlepiej opisać książkę, której słuchałyśmy z Mamidłem wyszywając. Uważam, że wyszywanie na sucho jest stratą czasu, lubię haftować oglądając powtórki seriali, ale akurat miałam same nowości, a nie da się śledzić filmu i odczytywać nadziubdziane schematy… Dlatego wybrałam audiobooka, Bezcennego mam i w wersji papierowej, nawet kiedyś zaczęłam czytać, ale jakoś mnie nie wciągnął. Postawiłam więc na przymusowe słuchanie. Kilka dni i z głowy… a jak wrażenia?


Początek… bardzo zagmatwany, bo i II wojna i atak terrorystyczny we współczesnych Tatrach i spotkanie z Prezesem Rady Ministrów, który wysyła tajną ekspedycję po zaginiony obraz. Pomieszanie z poplątaniem. I tak będzie przez całą książkę, zmiany miejsca, zmiany osób, zmiany istoty tajnej misji. Otóż w skrócie: misja ma odnaleźć zaginiony od II wojny portret młodzieńca pędzla Rafaela, był w posiadaniu gubernatora Franka, a później ślad po nim zaginął, tylko okoliczności ekspedycji, to co się dzieje później, wskazują, że nie chodzi tylko o zamalowaną dechę, że coś z obrazem jest ukryte. Coś, co narobi szumu, nawet tyle lat po wojnie. Ekspedycję stanowią: Zofia – historyk sztuki, pracownik Ministerstwa zajmująca się odzyskiwaniem zagrabionych dzieł sztuki, Karol – były Zofii, znany Marszand, Anatol – szpieg i polskie agent specjalny oraz Lisa – szwedzka arystokratka siedząca w polskim więzieniu za kradzież obrazu Moneta. Ścigają i przeszkadzają im wszyscy, a Drużyna RR przemierzy pół świata… Dzieje się naprawdę dużo, ale… nie chcę spolerować i z jakiegoś powodu książkę kiedyś porzuciłam.

Pokochałam Miłoszewskiego za trylogię o Szackim,  ta książka jest inna, sporo jest takich gorzkich konstatacji jak z ust Szackiego, ale może tym razem za dużo? Za dużo takich wstawek już mniej śmiesznych a trochę wulgarnych. Ja czegoś takiego nie lubię, nawet na weselach oddalam się od towarzystwa serwującego takie dowcipy, ale to da się znieść.
Fabuła książki nie jest super nowatorska, mieliśmy coś podobnego i w Kodzie Leonarda da Vinci i w Szmaragdowej tablicy i w jeszcze kilku książkach. Ważny artefakt, który kryje tajemnicę, która zmieni świat i historię. To było.

Nie powiem, jak już się wkręciłam, to słuchałam cięgiem i byłam ciekawa jak to się skończy, jak autor to rozwiąże, bo jednak Miłoszewski umie prowadzić akcję, ona wciąga i intryguje, ale nie mogłam z głowy wyrzucić przekonania, że spodziewałam się większego WoW. Sądzę, że za tydzień nie będę pamiętała tej książki – w przeciwieństwie do Trylogii o Szackim.
Wybaczcie, ale brakło mi takiego ostatecznego pierdyknięcia, czegoś co uczyniłoby tę książkę wielką, a tak no sorry jest przeciętnym czytadłem, idealnym na audiobooka bo aż tak nie trzeba się skupić. Chociaż gdybym miała porównać do Szmaragdowej tablicy to Bezcenny wygrywa, moim zdaniem jest lepszy.

Jednak sumując nie wydarła mnie ta książka z krzesła… ot to był spokojny lot…

 a tyle wyhaftowałam słuchając:







 

17 komentarzy:

  1. Mnie bardzo nie podobało się zakończenie- za bardzo polityczna teoria spiskowa, a tak wartka akcja i zagadki to dla mnie plusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie przepadam za teoriami spiskowymi, ani w książkach, ani w życiu

      Usuń
  2. I mnie książka nie wcisnęła w krzesło. Zbyt szybka jak dla mnie akcja, zbyt wiele się dzieje....jak w amerykańskim filmie...z jakim nie przepadam.....też wole jego kryminały.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, te wspaniałe kryminały... ech Panie Zygmuncie

      Usuń
  3. Bezcenny to bardzo inteligentny pastisz swietnie grający polskimi kompleksami. Dla mnie WOW to bylo to Ferrari niczym u Pana Samochodzika i swietnie się bawilam przy lekturze tej ksiązki. Bo jest piekielnie dobra: trzyma w napięciu, smieszy i uczy. Jakiekolwiek porównania do badziewnej Montero uwazam za nie na miejscu, haha.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Miłoszewskiego kocham za cykl o Szackim. Pozostałe książki... cóż, nie zachwycają, ale da się czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli też ubolewasz, że Teodora już nie będzie? :(

      Usuń
  5. Z dorobku Miłoszewskiego ta powieść ciekawi mnie najmniej, więc nie mam pojęcia, kiedy po nią sięgnę. Kiedyś na pewno, bo cenię twórczość pisarza, ale póki co mi się nie śpieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja miałam wielkiego smaka, tyle dobrego słyszałam, a tu jednak zawód...

      Usuń
  6. Teorie spiskowe, artefakty, które zmieniają spojrzenie na historię czy bieg dziejów - lubię takie klimaty i raczej nie przeszkadza mi to, że ktoś już wcześniej wykorzystał ten schemat, pod warunkiem, że zrobił to naprawdę dobrze i porywająco. Ale "ostatecznie pierdyknięcie" to jednak podstawa w tego typu książkach, szkoda, że tego tu zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mi tego brakło, ale książka ma wielu fanów, więc możliwe, że to ja się czepiam :P

      Usuń
  7. Zakladke znam, bo widzialam w calosci na blogu Edyty, ale ze na tym paskudztwie haftujesz to nie zazdroszcze:( Brrr... jak sobie przypomne moja jedna poduszeczke, wspolczuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie ją na blogu Edyty widziałam, w końcu zdobyłam wzór, marnej jakości, ale działam ostro. Ja bardzo tą drobną kanwę lubię, ale chyba się postarzałam, bo dziubdziam strasznie ;)

      Usuń
    2. Tyle, ze to nie jest kanwa. W Stanach nazywaja ja materialem do Hardangera, w Polsce dziewczyny jakos inaczej ja okreslaja. Ale badziew taki, ze jak za mocno pociagniesz nitke to znika po materialem.

      Usuń
    3. W mojej pasmanterii twór ten występuje jako kanwa :P w sumie pierwszy raz haftowałam na tym z piętnaście lat temu :D ale teraz to się starzeję i oczy mnie bolą, dioptrii też więcej... ale igła mi nie znika, tfu... nitka ;)

      Usuń
  8. A mi się podobała. Może dlatego, że nie miałem zbyt dużych oczekiwań :) Po prostu fajna książka do poczytania dla rozrywki.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.