Strony

czwartek, 13 sierpnia 2015

"Henryk VIII" - Francis Hackett

Wśród biografistyki literackiej książka o Henryku VIII wyróżnia się maestrią języka, potoczystością stylu i pasją w relacjonowaniu historii.
Sam autor pisze o swojej metodzie: „Chciałbym zaznaczyć, że nie wymyślałem dialogów. Dzięki zdumiewająco kompletnej korespondencji dyplomatycznej [przeszło dwadzieścia tysięcy gęsto zadrukowanych stronic] mogłem się trzymać dokumentów, a mimo to przytaczać bezpośrednie rozmowy. […] Źródła są tak bogate, że prawie niemożliwe do wyczerpania […]. Wczuć się w daną epokę, puścić wodze wyobraźni i intuicji, dać sugestię życia – oto zadanie psychohistoryka. Ale ponieważ najżywszy nawet obraz nie usprawiedliwia nieścisłości faktów, starałem się przeto oprzeć te dzieje w całości na materiale dostarczonym przez bezinteresowną prace całej rzeszy uczonych, do których – o ile chodzi o fakty – należy ostatnie słowo” (z Przedmowy).
Ta edycja jest w zasadzie polską premierą tej fascynującej opowieści (nakład wydawnictwa J. Przeworskiego z 1939 roku niemal w całości spłonął w magazynach zbombardowanego Domu Książki Polskiej na placu Trzech Krzyży).


Parę lat temu sławny był serial The Tudors, opowiadający o Henryku VIII, który zapisał się w pamięci zbiorowej tym, że miał sześć żon i że zerwał z papieżem. Telewizja BBC i nieznana mi, ale będąca koproducentem Showtime, przybliżyła – umówmy się – mniej światłym widzom kulisy powstania kościoła anglikańskiego, oczywiście dokonano pewnych uproszczeń, okraszono to sporą dawką erotyki, postaciom historycznym dano twarze dobrych aktorów i poszedł ten impuls, zaczął się boom na Tudorów. I super. A teraz od popkultury, pora przejść do czegoś zdecydowanie ambitniejszego.


Każdy kto interesuje się historią, lubi biografie, prędzej czy później trafi na te wydawane przez Państwowy Instytut Wydawniczy, za pierwszym razem cena trochę zbija z pantałyku, ale gdy zapoznamy się z treścią, zobaczymy jak to wartościowe są pozycje, no niestety nic nas nie uchroni przed trwonieniem fortuny na te książki. Mam w swoich zbiorach kilka, teraz dołączyła biografia Henryka VIII, człowieka, którego kojarzyłam z wielu żon, usilnych prób zapewnienia sobie męskiego dziedzica z prawego łoża. Wiedziałam, że umiał pozbywać się żon, aby zrobić miejsce dla kolejnych. Jak widzicie – moja wiedza nie była jakaś taka, powalająca, kojarzyłam oczywiście jego konterfekty, tłustawy, rudo-blondynowaty, o naprawdę niezbyt pociągającym wyglądzie – ale wiadomo władza – afrodyzjak. Pewnie, ze byłam ciekawa, interesowało mnie czego nie wiem z filmów, książek, podręczników. Przyssałam się do biografii Henryka momentalnie, bo książka jest lepsza niż serial – który przestałam oglądać na II sezonie.



Henryk nie miał być królem, do korony przeznaczony był jego brat – Artur. To jako narzeczona Artura, do Anglii przypłynęła córka pobożnych katolickich, hiszpańskich królów – Katarzyna. Jednak Artur był chorowity, a Henryk, był okazem zdrowia i wyglądał tak jak powinien wyglądać następca tronu. Katarzyny nikt o zdanie nie pytał, ani gdy poślubiała Artura, ani gdy owdowiała, a teściu nie miał z czego oddać posagu. Żeby wyjść za Henryka po śmierci Artura musiała przysięgać, że nie skonsumowali małżeństwa. Później będzie się poddawało ten fakt w wątpliwość, chociaż nie ma jednoznacznych dowodów na poparcie, którejkolwiek tezy. Niemniej Henryk ubzdura sobie, że to dlatego iż wziął żonę po bracie(wbrew zakazowi z Biblii), jego małżeństwo jest przeklęte i pomimo wielokrotnych ciąż, Katarzyna nie jest w stanie dać mu dziedzica. No i na scenę wkroczy Anna. Annę Boleynn wyzywano od najgorszych, nie zmienia jednak to faktu, że spośród wielu kochanek króla, to ona sprawiła, że oddalił żonę, oderwał Anglię od duchowego przywództwa papieża i zapisał się w historii. Anna drogo  zapłaciła za swój tryumf, przyszła po dobrej królowej, zupełnie inna, parweniusza, nie znalazła aprobaty w Londynie, ale dała Anglii królową od której imienia nazwano całą epokę. I zapłaciła za to głową. Cztery pozostałe żony króla, nie zapisały się w pamięci zbiorowej, na szczęście autor o nich pamięta i wyciska źródła do ostatniej kropli by przybliżyć nam uległą Joannę, która w końcu dała mu upragnionego dziedzica, Annę, która miała być lekiem na samotność, a okazała się za brzydka jak na wysublimowany gust króla, odprawiona Anna zrobiła miejsce dla Katarzyny Howard, która podobno odrazę do króla ukrywała, pocieszając się romansami i za to zapłaciła głową, aż w końcu przychodzi pora na Katarzynę Parr, która przeżyła swojego kochliwego i niespokojnego małżonka.



Książka jest po prostu FENOMENALNA!! Nie czyta jej się jednym tchem, bo jednak wymaga skupienia, tym bardziej, że jest to solidna biografia, ona nie skupia się tylko na życiu uczuciowym Henryka, ale opowiada o sytuacji politycznej w kraju, za granicą, pokazuje w jakich czasach Henryk panował. Przybliża nam postać rozpustnego króla, bijąc na głowę słynny serial.
Moja przygoda z tą książką trwała kilka dni, po pierwsze chciałam pewne kwestie przemyśleć, a po drugie, nią się po prostu chce delektować, smakować zdania, epokę, wydarzenia. Jest napisana w stylu wielkich, dobrych biografii, które chce się czytać, które nie koncentrują się na skandalach, na plotkach, ale rzetelnie podchodzą do faktów.



Polecam każdemu. Każdemu kto interesuje się Anglią, historią, kto lubi dobre biografie. Doskonała!!


Książkę można nabyć w niezłej cenie w księgarni internetowej BookMaster

 

4 komentarze:

  1. Przez wiele lat nie czytałem biografii, pamiętam, że wyjątek zrobiłem jedynie dla C.S. Lewisa, Tolkiena i Jana Twardowskiego. Ale coraz bardziej przekonuję się do tego, że najlepsze opowieści to te prawdziwe. Powoli zabieram się za Aleksandra Wielkiego i królową Elżbietę (mam takie wydanie PWN-u, które i Ty kiedyś miałaś i, z tego co pamiętam, regularnie kupowałaś :)). Jest opasłe tomisko z biografią Miłosza. I kilka bardzo starych tomów z Ossolineum (jakieś pozostałości rodzinne).

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba przyznać, że Henryk miał potencjał ;) Nie wiedzieć czemu często kojarzył mi się z Janem III Sobieskim chodź nasz pogromca z pod Wiednia był w rzeczywistości zupełnie inną postacią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomimo jego potencjału i tak bym na niego nie poleciała ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.