Strony

niedziela, 22 listopada 2015

"Dar morza" - Diane Chamberlain [jak ważna jest w prawda, wiedza o pochodzeniu]

Nadal nie dysponuję czytnikiem na który wciąż mi szkoda pieniędzy, wolę testować wytrzymałość fundamentów, ale są takie autorki, które sprawiają, że ja jednak mam ochotę na ebooka i przełamuję mój konserwatywny upór. Dodatkowo mój kręgosłup był wdzięczny, że do pociągowego czytania nie wybrałam np. biografii Hitlera. Chmberlain to moja miłość od pierwszego zaczytania, jedynie Dobry ojciec nieco mnie zawiódł, ale na każdą książkę czekam z wypiekami na twarzy. Ta leżała mi w programie do ebooków i wołała, uznałam, że teraz, albo nigdy. Uznałam, że będzie to lektura podróżna, wczoraj; Lublin i pociąg, mpk, dziś pociąg, mks, praca. W pracy się ze mnie śmiali, że siedząc w gwarze na przerwie wyłączam się i czytać, ale jeśli ktoś zaczął chociaż tę książkę – zrozumie. Wciąga… jak tytułowe morze. I nigdy nie wiadomo co z siebie wyrzuci.




Wcześnie rano w dniu swoich jedenastych urodzin Daria Cato na plaży koło swojego domu w Karolinie Północnej znajduje niewiarygodny dar morza: porzuconego noworodka. Tożsamości maleńkiej dziewczynki nie udaje się odkryć i zostaje ona adoptowana przez rodzinę Darii. Ale jej tajemnice nadal dręczą Darię.Teraz, dwadzieścia lat później, Shelly jest niezwykłą, eteryczną młodą kobietą, którą Daria nadal ochrania. Kiedy jednak Rory Taylor, przyjaciel Darii z dzieciństwa, a obecnie producent telewizyjny, wraca, by na prośbę Shelly zrobić program o okolicznościach jej przyjścia na świat, w miasteczku Kill Devil Hills zachodzi dziwna zmiana.Im więcej pytań zadaje Rory, tym większy niepokój ogarnia małą społeczność, bo ściśle chronione sekrety i grzechy tamtego lata sprzed wielu lat zaczynają wydobywać się na światło dzienne. Tajemnica dziecka, tego „daru morza”, zostaje fragment po fragmencie ujawniana, a jest to tajemnica, na spotkanie z którą nikt zainteresowany – ani Shelly, ani Daria, ani nawet Rory – nie jest przygotowany. Prawda zawsze zmienia przyszłość.Czy chciałabyś poznać prawdę?Co byś zrobiła?


Pewnego lata, po tygodniu brzydkiej pogody, po burzy, jedenastolatka – akurat są jej urodziny, idzie zobaczyć wschód słońca, niespodziewanie znajduje dzieciątko, z jeszcze nieodciętą pępowiną. W przypływie odwagi, heroizmu, a może zgodnie ze swoim instynktem ratownika Daria ratuje dziewczynkę, niesie ją do domu. Tajemnica pochodzenia dziecka Shelly, jest jedną z tych, do których przywykła cała okolica. Któraś dziewczyna, typów jest sporo, urodziła i uciekła. Tymczasem mija 22 lata, okazuje się, że Shelly jest nieco opóźniona w rozwoju, ale Daria opiekuje się nią troskliwe, uważając, że gdy znalazła dziecko na plaży, wzięła za nie odpowiedzialność. Nikt nie bierze pod uwagę, że Shelly chce znać swoje pochodzenie. Pisze do znajomego z dzieciństwa, który prowadzi program o tajemnicach, meandrach ludzkiego życia. Prosi go, aby odnalazł jej rodziców. Rory przyjeżdża do miejsca, które było stałą wakacyjną destynacją. Teraz jest poraniony, rozstał się z żoną, nie może dogadać się z synem, a jeszcze wszyscy zdają się potępiać to, że grzebie w historii. Na horyzoncie, niby przypadkiem pojawia się tajemnicza, acz piękna niewiasta.

Ta książka trzyma w nieustannym napięciu, tak naprawdę autorka jest mistrzynią budowania napięcia, w pewnym momencie miałam sztorm myśli, ciągle gdybałam, jakie jest wyjaśnienie, co się stanie, jak było naprawdę. Nawet się popłakałam, tak ta książka jest wzruszająca również. Mamy i historię miłosną, niewyjaśnioną tajemnicę, i świetne tło obyczajowe.
Bardzo przeżywałam tę książkę, przez cały czas trwania powieści autorka niepodzielnie skupiła moją uwagę i sprawiała, ze chciałam więcej i więcej. Chociaż niekiedy Shelly mnie irytowała i Rory zasłużył na cios, a Daria wydaje się kryształowa i na wyjaśnienie pewnej sprawy wpadłam niemalże od razu, więc nie mogę powiedzieć, że ta książka, to sto procent i gwarantowany deszcz nagród. Nie! Ale rzeczy idealne bywają nudne. Łojeju, ale sztampą poleciałam, ale taka prawda : P ta książka nie jest nudna. Bynajmniej. Lubię obyczajówki, ja kocham takie książki, które mają wiele warstw, nie są jednoznaczne, bohaterowie są soczyści.
Jak nie lubię ebooków, ekran męczy mi oczy, a telefon nie jest rewelacyjną opcją, tak, ta książka mnie przykuła do tego stopnia, że niemalże jednym tchem połknęłam.


Polecam!!


No i ta okładka. Zabierzcie mnie tam!!

12 komentarzy:

  1. Jeszcze "Milczącej siostry" nie zdołałam dopaść w bibliotece, a już jest nowa, nie nadążam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Milczącą siostrę" sama sobie kupiłam i czeka na półce, nie wiem na co... za każdym razem jak chcę po nią sięgnąć to myślę "Zostaw mogą nadejść czasy, że jeszcze bardziej nie będziesz wiedziała co czytać"

      Usuń
  2. Książkę na dniach zacznę czytać i aż mnie przeraża to, że tak wciąga;p Pewnie zarwę nockę, co na zdrowie mi nie wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie 'Zatoka o północy' bardzo rozczarowała, a było to moje pierwsze i jak na razie ostatnie spotkanie z książkami tej pisarki. Jednak takie recenzje przekonują mnie, ze być może się mylę i powinnam dać drgą szansę Chamberlain... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja byłam z "Zatoki" bardzo zadowolona. Bardzo :)

      Usuń
  4. Też uważam, że zabrakło WOW. Wg. mnie zakończenie jest niedopracowane. Podczas czytania emocji nie brakuje, a jednak ich kulminacja nie jest wulkanem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale czy rozbuchanie zakończenia nie byłoby sztucznym dmuchaniem?

      Usuń
  5. Po lekturze "Zatoki o północy" obiecałam sobie, że przeczytam wszystkie powieści Chamberlain, więc muszę dotrzymać słowa danego samej sobie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotrzymaj - nie pożałujesz, chociaż no różnie bywa, ten "Dobry ojciec" tak sobie mi siadł ;/

      Usuń
  6. Na pewno przeczytam, uwielbiam autorkę i jej książki, czytałam osiem jej książek i każda była świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz - już tyle wydała a mi ciągle się wydaje, jakbym kupowała jej pierwszą książkę...

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.