Strony

niedziela, 7 lutego 2016

"Dzieje dwóch rodzin. Mackiewiczów z Litwy i Orłosiów z Ukrainy" - Kazimierz Orłoś

Bardzo rzadko oglądam telewizję. U siebie w komnacie jej nie mam, zwykle jak coś posłyszę to, idąc np. po herbatę. Jakoś się tak złożyło, że bawiłam u Rodziców i leciał telekspres a tam reklamowali Dzieje dwóch rodzin, znowu reklamowali tak skutecznie, że zapaliłam się jak pochodna. Takie książki lubię. Zwłaszcza w zimie, gdy mimochodem jesteśmy bardziej refleksyjni. W domu bardzo takie książki lubimy i dosłownie wyrywamy sobie z rąk, więc  aby nie było przykrych niespodzianek, po prostu wydarłam ją z koperty i zabarykadowałam się w pokoju.







Wybitny prozaik i nowelista pokolenia ’56, scenarzysta i publicysta. Jeden z pierwszych pisarzy, którzy, pozostając w kraju, nie godzili się na ograniczenia cenzury politycznej, współpracownik Instytutu Literackiego i „Kultury” paryskiej Jerzego Giedroycia.Bogato ilustrowana saga rodzinna, zawierająca wspomnienia matki pisarza, Seweryny Orłosiowej z Mackiewiczów i ojca, Henryka Orłosia, który dzieciństwo i część studiów spędził na Ukrainie. Pojawiają się tu nie tylko członkowie rodziny, ale też znane postacie historyczne i publiczne (Iwaszkiewiczowie, E. Małaczewski, Rydel, Wyspiański, Mehoffer, Józef i Stanisław Cat Mackiewiczowie, J. Korczak), historie obyczajowe, wypadki historyczne i przygody pisarskie. Przeplatane opowieści rodziców są oszczędnie komentowane i uzupełniane przez K. Orłosia również wplata on w tok dawnych wspomnień rezultaty z podróży sentymentalnej po miejscach rodzinnych na Ukrainie z 2010 roku.
Kazimierz Orłoś zgodnie z tytułem opowiada dzieje dwóch rodzin. Już jego rodzice spisali pamiętniki, wspomnienia, on zaś po śladach swojej pamięci, pamięci rodziców, chce odnaleźć miejsca ważne dla swojego rodu, dla własnej tożsamości. Niestety nie da się sięgać w nieskończoność, odnaleźć wszystkiego. Księgi parafialne, nawet jeśli ocalały nie dają odpowiedzi na naprawdę istotne pytania. Kazimierz Orłoś odwiedza miejsca o których opowiada i tak naprawdę serce się kraje… ponad sto lat, a po niektórych budynkach nie został kamień na kamieniu, jakie to musi być bolesne, oglądać ruinę miejsc, które dla tych którzy są/ byli dla nas drodzy, byli całym światem. Wielce refleksyjna, niespieszna książka o ogromnym emocjonalnym ładunku. Pięknie niedzisiejsza.

Na początku bałam się, czy ta książka na pewno mnie porwie, nie znam autora, więc czy będzie zdolny zainteresować mnie nie tylko swoim życiem, ale i odległych antenatów? Okazało się, że tak. Wystarczy lubić wspomnienia, bo ta książka to opowieść o historii, o miejscach, o świecie, który się rozpadł i o ludziach, którzy mieli burzliwe i ciekawe życie. Właśnie to bardzo mnie się spodobało, że autor nie chce skupiać się tylko na urzędowych informacjach, szuka cech, zastanawia się nad tym jak pradziadkowie do siebie mówili, jak zdrabniali imię swoich dzieci, tylko że nie na wszystko znajduje odpowiedzi. Smutne to.

Smutna i refleksyjna jest ta książka. Czyta się ją bardzo powoli, co może wkurzyć, gdy chcemy się w coś wciągnąć już i teraz, ale idealna na delektowanie się, przez długie wieczory. Nie każda książka musi być KBKSem, potrzebne są takie też; leniwe, ale piękne.

Bardzo polecam tę książkę nie tylko dla młodych ludzi, żeby nie rzec moich rówieśników ; ) ale też dla Waszych Mam i Babć, Ojców i Dziadków. Pięknie napisana historia rodzinna, ze zdjęciami, z osobistymi komentarzami autora. Naprawdę bardzo warto!


Książka opisana dla portalu:

8 komentarzy:

  1. Znam. Nie ksiazke, ale autora. Polecam jego Letnika z mierzei czy Dom pod Lutnia. Na pewno zaopatrze sie tez w jego rodzinne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widzę muszę poszukać, wcześniejszych jego książek.

      Usuń
    2. 'Letnika' to i ja nie czytałam. Poszukam!!!!!

      Usuń
  2. Widziałam że taka książka istnieje. Na pewno jest ciekawa, czuję to w kościach, ale nie śmiem prosić.... Ja w swojej komnacie też nie mam telewizora! Mam radio, czytnik do książek, biblioteczkę itd. Pamiętam, że gdy pracowałam jako nauczycielka, to inne panie 'ciało pedagogiczne' nie mogło uwierzyć, jak można nie mieć telewizora przy łóżku.
    No ale chyba będę mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieć na pewno nie będę, bo nie mam na to miejsca :( i jak coś oglądam to z komputera :P

      Usuń
  3. Zapomniałam Cię spytać, czy czytałaś 'Dom pod Lutnią'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szkoda. Piękna powieść. O chłopcu, który po wojnie pojechał do dziadka na Mazury. A tam życie się toczy. W Warszawie aresztują akowców, a on, dziadek, też zostawił niekochaną żonę i chce doświadczyć szczęścia.
      Są też opowiadania, ale nie czytałam.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.