Strony

czwartek, 19 maja 2016

"Dzieci z Bullerbyn" - Astrid Lindgren [powrót do tej historii, nigdy mi się nie znudzi]

Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że są książki z których się nie wyrasta. Lata mijają, a od czasu do czasu dobrze do nich wrócić, tak jak warto wbiec do wody, czy z rozpędu zjechać z górki na rowerze. Po prostu, aby odmłodzić duszę. Gdy zobaczyłam zapowiedź nowego wydania Dzieci z Bullerbyn, oszalałam, bo kocham tę książkę od wielu, wielu lat. Gdy zobaczyłam ją na żywo, to już całkiem mi odbiło, bo była absolutnie piękna. Moje stare wydanie odsyłam na emeryturę. Taką bardzo wczesną, jak dla służb mundurowych.  Nadchodzi era, nowego, zielonego i pięknego wydania.



Wyjątkowe wydanie najpopularniejszej książki Astrid Lindgren: po raz pierwszy z zachwycającymi kolorowymi ilustracjami Magdaleny Kozieł-Nowak, w dużym formacie – idealne na prezent!Lasse, Bosse, Lisa, Olle, Britta i Anna mieszkają w Bullerbyn. To maleńka wioska, ale wcale nie jest tam nudno. Każdy dzień, z pozoru zwyczajny, staje się świetną przygodą. Można łowić raki, spać w stogu siana, szukać skarbów, założyć spółdzielnię wiśniową oraz przesyłać wiadomości sznurkową pocztą. A najważniejsze, że przyjaciele i rodzina zawsze są blisko.Opowieści o dzieciach z Bullerbyn to ukochana lektura z dzieciństwa kilku pokoleń czytelników.

Ciężko znaleźć osobę, która nie znałaby Dzieci z Bullerbyn, to czysta klasyka literatury dziecięcej autorstwa Astrid Lingren, jest to nawet, a przynajmniej była, lektura w szkole. To opowieści o szóstce dzieci, które mieszkają w małej szwedzkiej wiosce – Bullerbyn. We wsi tej jest tylko trzy domu. Dzieciaki, spędzają czas na zabawie, pomagają rodzicom w pracach polnych. Chłopcy naśmiewają się z dziewczynek, dziewczynki dokuczają chłopcom, a jednak wszyscy w sumie zgodnie spędzają czas, bo jak powie nam Lisa – narratorka, jak jest tak mało dzieci, trzeba jakoś się dogadać – to już moja parafraza. Razem z dziećmi przeżyjemy Gwiazdkę, Wielkanoc, pójdziemy łowić raki, popatrzymy na wodnika i przeżyjemy wiele innych fantastycznych przygód. Od naprawdę bardzo wielu lat czytam raz na jakiś czas tę książkę i ciągle mnie zachwyca.

Nowe wydanie, które niedawno wypuściła na rynek Nasza księgarnia rzuca się w oczy. Do tej pory Dzieci z Bullerbyn były oczywiście ilustrowane, ale obrazki były czarno-białe. Ja miałam bardzo śliczne obrazki, szkicowane realistycznie, które z siostrą kolorowałyśmy, a to jednak nie to samo. To wydanie jest bardzo solidne. Piękny gruby papier, sprawia, że można te opowiastki wygodnieczytać dziecku na dobranoc. A szata graficzna tej książki, żywe, wesołe kolory robi z niej idealny prezent. Wiele osób szuka teraz idealnej książki na prezent na komunię dla dziecka. Dlaczego nie to wydanie? Przyjemne z pożytecznym. Ja uważam, że te historie się nie starzeją, że to jest książka, którą będą czytać moje wnuki i zastanawiać się, dlaczego dzieci sprzedawały wiśnie przy drodze, a nie na allegro, dlaczego Lisa wysyłała liściki do Anny i Britty w pudełku po cygarach na sznurku, a nie napisała im na gadu, albo nie puściła smsa. Będzie ich to dziwiło, ale sądzę, że będą tak samo zaczytani! A jak nie to wydziedziczę. Nie mogę mieć w rodzinie dyletantów bez literackiego gustu.

Piękna i mądra książka, dostała nowe życie. Cieszy mnie to.


Książka recenzowana dla Portalu Duże Ka



Kochani, to ostatni wpis przed Targami, bardzo ograniczyłam bagaż, nawet książki ograniczyłam, na aparat miejsce się znajdzie, ale nawet na Białasa, który jest małym notebookiem, to już nie wyczaruję, więc odezwę się, jak wrócę. Jeśli wrócę ;)

10 komentarzy:

  1. Różne wydania Dzieci z Bullerbyn widziałam, jednak jestem sentymentalna i pozostaję wierna małej, żółtej książeczce w twardej okładce:) Pamiętam, że była to pierwsza "poważna" książka, jaką wypożyczyłam z biblioteki i przeczytałam samodzielnie w I klasie SP:) Te obrazki i okładkę pamiętam do dziś:) Nie wiem nawet, ile razy ją przeczytałam od tego czasu:) A film-przezabawny, ciepły, uroczy, aż by się chciało być takim dzieckiem i zamieszkać w Bullerbyn:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mnie ostatnio chęć na tematyczny powrót do dzieciństwa wzięła! A Astrid Lindgren to nieodłączna tego część :). Chętnie bym sobie jeszcze raz którąś z ulubionych przeczytała, ale na razie zabrałam się za jej biografię, co ma dużo wstawek z wszystkich jej książek. Na razie jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu i ja się muszę za jej biografie wziąć, bo kurczę nic nie czytałam.

      Usuń
  3. Ubóstwiam "Dzieci z Bullerbyn" - to moja ulubiona książka z dzieciństwa, do której powracam z ogromną przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieci z Bullerbyn to moje dzieciństwo:))Jak ja chciałam być Lisą i dostać na urodziny własny pokój:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak!!! też o tym marzyłam! Wtedy jak czytałam, nie miałam własnego :(

      Usuń
  5. Uwielbiam "Dzieci z Bullerbyn" od dziecka - to bezapelacyjnie moja ulubiona lektura z lat szkolnych :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.