Strony

piątek, 8 lipca 2016

"Dziecioodporna" - Emily Giffin [ o tym, że nie każda kobieta marzy o pieluchach ]


Czasami mam wrażenie, że kobieta która zamordowała innego człowieka, znalazłaby więcej zrozumienia, niż ta, która otwarcie przyznaje, że nie chce mieć dzieci. Morderczyni, zawsze może jakoś wytłumaczyć, to że zabiła innego człowieka, znajdą się ludzie, którzy pomogą jej wytłumaczyć tę sytuację, tymczasem kobieta, która nie chce urodzić dziecka jest czymś sprzecznym z naturą, no bo jak to możliwe? To faceci nie chcą zakopywać się w pieluchach, kobieta, automatycznie powinna pożądać małego zawiniątka i wypatrywać bociana.  A Claudia, bohaterka tej powieści, nie chce.








Czy trzeba wybierać między dziećmi a karierą?Czy w miłości mają sens niezrywalne umowy?Czy w życiu warto mówić "nigdy"?
Claudia i Ben są szczęśliwym małżeństwem. Nie chcą mieć dzieci, realizują się w pracy i w życiu towarzyskim. Kiedy jednak w domu ich przyjaciół pojawia się niemowlę, w Benie coś pęka. Pragnie zostać ojcem. Jak w tej sytuacji zachowa się Claudia? Czy ich małżeństwo wytrzyma tę próbę?

Miała szczęście, bo po kilku, mniej lub bardziej udanych randkach, spotkała mężczyznę, który podziela jej pogląd. Ben też nie chce potomstwa. Oboje, kochają poczucie wolności, spontaniczność, swoje życie, czyli wszystko to, co odejdzie do lamusa, gdy zjawi się mały człowieczek. Nie ufajcie blurbowi, bo jest trochę napisany na wyrost, ale faktycznie sens jest ten sam. Oto mąż Claudii zmienia zdanie, chce być ojcem, chce mieć dzieci. Dzieci, które ma urodzić mu żona, a żona nie chce. Zawarli przecież umowę, oboje weszli w ten związek z postanowieniem, że nie chcą przedłużać gatunku. Idealne małżeństwo rozsypuje się w zderzeniu z tą różnicą zdań. Bo czasami największej miłości, nie wystarcza by zasypać kanion różnych dążeń. Jak można ułożyć sobie życie po trzydziestce po rozstaniu z człowiekiem, który był naszą bratnią duszą?


Bałam się tej książki, sama nie przepadam za dziećmi, już przywykłam do tych spojrzeń pełnych zdziwienia i dezaprobaty. Spokojnie, dzieci mnie lubią, ja umiem się nimi zająć, nie robię im krzywdy, ale męczą mnie okrutnie. Nie cierpię gadania o tym, że macierzyństwo dopiero nadaje sensu kobiecej egzystencji. I byłam ciekawa, jak to zostanie w książce rozwiązane. Różnice w tym zakresie, należą do najtrudniejszych punktów zapalnych w związków. Nie da się ich rozwiązać kompromisem, dziecko zmienia wszystko. Ciekawiło mnie jak Giffin rozwiąże ten problem, a byłam pewna, że nie będzie to tandetne rozwiązanie.

Nie zawiodłam się! Lubię książki Giffin, że są świetnymi materiałami na film i czytając, mam wrażenie, że oglądam lekki i przyjemny film, ale z przesłaniem. Ta powieść też nie jest banalna, bo mamy w nią wplecione sporo wątków, bagaż nieszczęśliwego dzieciństwa, zdrady, problemy z ciążą i kilka innych. W tej książce jest kilka bohaterek z którymi możemy się utożsamić. To bardzo lubię. Teraz to sobie chyba dzień przerwy zrobię od Giffin, ale nie na długo! Nie ma nawet takiej opcji.


Polecam i Wam!

14 komentarzy:

  1. Ja mam nieco odwrotnie i dzieci naprawdę lubię, choć własnych jeszcze nie mam. "Dziecioodporną" skończyłam czytać w tym tygodniu, myślę, że postawa Claudii została dobrze opisana. Książka porusza wiele ważnych tematów, co uznaję za duży plus. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, że ksiażka jest znośna i dla osób z innym podejściem :)

      Usuń
  2. Czytałam Giffin "Coś pożyczonego" i "Coś niebieskiego" - bardzo polubiłam styl autorki, więc mam w planach jej kolejne książki. Po "Dziecioodporną" pewnie sięgnę niedługo :). O autorce robi się znowu głośno, bo właśnie wyszła jej kolejna książka więc tym bardziej ;D. Ja sama pracuję w przedszkolu, dzieci kocham! :)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam za miejsce pracy. Mnie dzieci okrutnie męczą, chyba nie mam genu odpowiedzialnego za instynkt, co jest też w tej książce poruszone ;)

      Usuń
  3. W temacie polecam fajny wywiad z Magdaleną Cielecką w Urodzie Życia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego czasopisma, ale strasznie mało periodyków czytam.

      Usuń
  4. Czytałam tylko "Ten jedyny" tej autorki - genialna powieść, teraz mam ochotę przeczytać wszystkie powieści, jakie wyszły spod pióra tej autorki. Mam nadzieję, że wkrótce mi się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka ciągle przede mną. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

      Usuń
  5. Ciekawa tematyka książki, muszę wpisać na swoją chciejlistę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wprawdzie niedawno zostałam mamą... ;) ale chętnie zapoznałabym się z tą powieścią, by poznać inne od mojego podejście do tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to nie grozi, więc mogłam się solidaryzować z bohaterką.

      Usuń
  7. Ta książka to chyba tez o mnie, bo ja nie przepadam za dziećmi, męczą mnie tak jak i Ciebie i nie chce mieć potomstwa.
    Już dawno zapisałam sobie ten tytuł i teraz tylko będę polować aż trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dzięki tej książce dowiaduję się, że nie jestem osamotniona w moich poglądach :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.