Strony

niedziela, 3 lipca 2016

"Prowincja pełna smaków" - Katarzyna Enerlich [ Nie mamy przecież wpływu na to, że pada deszcz]

Jestem umarta. Autentycznie. Przesadziłam z ruszaniem się. Nie jestem do tego raczej przyzwyczajona, jako rasowy malkontent, spodziewam się najgorszego, w związku z tym staram się zachować wszystkie siły na niepewne jutro. A może to po prostu życie tak mnie przygnębia i cała energia idzie mi na najzwyklejsze życie? Tymczasem cały tydzień, łażę machać rakietą, bo grą w tenisa na pewno tego nie można nazwać. Ponieważ tam gdzie gram, nie wolno używać słów powszechnie uznanych za wulgarne, to opanowałam do mistrzostwa sztukę gotowania się wewnętrznie. A jeszcze te upały, więc pojechałam nad wodę, popływałam – to umiem i lubię, później znowu tenis, w efekcie więc jestem nieżywa. A jeszcze meczowe emocje. Nie mam siły ruszyć żadną kończyną. Pisząc ten akapit, muszę robić przerwy. Dlatego sięgnęłam po książkę, tak sielską, mądrą i dobrą. I niespieszną. Katarzyna Enerlich, jej głęboka mądrość i spokój, są jak plaster na rany ciała i ducha.



W książce Prowincja pełna smaków Katarzyna Enerlich prowadzi nas drogami i bezdrożami polskiej prowincji, proponując skosztować jej smaków. Pisze o ludziach i spotkaniach, które choć przypadkowe, okazują się zawsze znaczące. Snuje opowieść pełną smaków, zapachów i barw. Opisuje naszą polską prowincję pięknymi słowami: Moja prowincja pełna marzeń, gwiazd i słońca… Miejsce na ziemi, w którym mogę robić rzeczy ważne dla mnie i żyć w zgodzie z zegarem natury. Żyję tu i teraz i chcę być szczęśliwa. Lubię swoją wiejską samotność. W samotności tworzy się bowiem rzeczy piękne. Od paru tygodni zamykam się więc wieczorami w swoim drewnianym domu i piszę powieść, w której znajdzie się miejsce na miłość, czułość, modlitwę dotyku.

Niestety mam dwie książki przerwy, więc losy Ludwiki poznaję, nie do końca chronologicznie, ale początek książki zawiera streszczenie najważniejszych wydarzeń. Więc wracam do tej mądrej, nietuzinkowej kobiety, tak jakby tylko na trochę wyjechała. Życie Ludmiły meandruje, jak sinusoida, raz leci w dół, by następnie piąć się w górę, powoli, ale niezmiennie. Niestety, jak to często bywa z miłością, ona też przemija, ale wydaje dobre owoce, dziecko, nowe doświadczenia, teść, który też układa sobie życie i wreszcie przeprowadzka na wieś. Ta książka jest opowieścią o codzienności, o takich cudach, które zdarzają się nam codziennie, a które trzeba po prostu dostrzec. Pełnią szczęścia, nie musi być kawior i szampan, gdzieś na Lazurowym Wybrzeżu, wspaniałym cudem, może być smak domowej zupy, z produktów własnoręcznie wyhodowanych, tylko kto zachwyca się zupą, jedząc ją we własnej kuchni z widokiem na codzienność? A wystarczy tylko lepiej popatrzeć. Życie Ludki nie jest idealne, jak to się mówi, zawsze mogło być lepiej, ale może też być gorzej. Tymczasem ja od niej i od Autorki, którą odnajduję w każdym zdaniu, uczę się afirmacji codzienności, spokoju, mądrości, której nabiera się obcując z tym co odwieczne.



Wiele osób ostrzegało mnie, że ja na tej serii usnę, że tam nic się nie dzieje i nie ma emocji. Oj jak mnie nie znali. Ja w powieściach Katarzyny Enerlich odnajduję mój świat, zachwyty zachodem słońca, wsłuchanie się w szum liści, obserwowanie esów i floresów kreślonych na niebie przez ptaki. Odnajduję sielskość wsi, widzę miejsce w którym mieszkam i którego tak nie chcę zostawiać. Kocham prowincję, a u autorki odnajduję tę miłość i zrozumienie na poziomie, do którego nie doszłam jeszcze.

Ciężko mi te książki opisywać. Zachęcam przede wszystkim do przeczytania. Jest idealna pora roku, by wraz z tymi książkami odkryć własną prowincję!!


11 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej ani o tej książce, ani o autorce, ale całkiem udało Ci się mnie zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to aktywnie spędzasz ten letni czas, u mnie to tylko rower idzie w ruch jako forma transportu do pracy. ;)
    Książki autorki nadal przede mną, ale jestem ciekawa jej twórczości. Muszę się przekonać, czy i mnie ta seria chwyci za serce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo to mi tylko łóżko zostanie, taka ze mnie łamaga.


      Prozę Kasi Enerlich to polecam gorąco!

      Usuń
  3. Dla mnie ta seria jest urokliwa, ale jednak trochę infantylna. Ludmiła przesadnie podkreśla, że jest wiejskim mędrcem i non stop chodzi w góry pomedytować. Zasadniczo wrażenia pozytywne, ale czasem Enerlich uderza w tak pretensjonalne tony, że czytać się tego nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie właśnie ten styl, wyjątkowo przypada do gustu :)

      Usuń
  4. Nie znam twórczości Pani Katarzyny, dlatego nie wypowiem się nic na temat jej książek, ale postaram się w wolnym czasie zapoznać z powyższą serią skoro tak pozytywnie ją odbierasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę Cię! z Twojej strony to duże niedopatrzenie

      Usuń
  5. Właśnie skończyłam ją czytać. Bardzo mi się podobała. Mam jeszcze z biblioteki "Prowincję pełną snów". Przeczytam wszystkie książki chociaż nie w kolejności. To mi nie przeszkadza. Zarezerwuję je sobie w bibliotece. W październiku ma być spotkanie z autorką na które się wybieram. Chcę poznać osobę, która myśli podobnie jak ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też muszę dopożyczyć koniecznie brakujące tomy :)

      Usuń
  6. Chyba losy Ludmiły a nie Ludwiki ;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.