Strony

poniedziałek, 24 października 2016

"Cień eunucha" - Jaume Cabré

Zastanawia mnie od pewnego czasu, fenomen prozy Jume Cabre. Ten kataloński pisarz zdobył szturmem polski rynek wydawniczy. Kolejki po jego autograf ciągnęły się kilometrami, ja się nie załapałam, bo stałam w innej kolejce. Zastanawiałam się, czy niebywały sukces Katalonii na Targach w Warszawie spowodowany był tym, że w Polsce świadomość podziałów terytorialnych nie jest zbyt wysoka? Czy może po prostu w katalońskim powietrzu jest coś co tych pisarzy napędza. W końcu my Polacy mielibyśmy problem, żeby wystawić odrębne stoiska dla pisarzy poszczególnych regionów. A przecież nie tylko Cabre jest Katalończykiem i czaruje słowem. Od pewnego czasu zastanawiał mnie fenomen tego pisarza, ale wystarczy sięgnąć po jego książki i znikają wątpliwości. Mam przyjemność opowiedzieć dziś o najnowszej powieści autora, która przed kilkoma miesiącami zawojowała rynek.



Miquel staje przed trybunałem pamięci, by wystawić rachunek dwustuletniej rodzinnej historii i rozliczyć powojenną Hiszpanię.
Służbowa kolacja z koleżanką z redakcji „Czasopisma”, Júlią, miała być dla błyskotliwego dziennikarza z redakcji muzycznej szansą na oderwanie się od czarnych myśli po pogrzebie przyjaciela, a tymczasem wszystko – potrawy, obsługa, towarzystwo, a przede wszystkim niefortunnie wybrany lokal, sprzysięgły się, by ten nostalgiczny wieczór stał się dla bohatera prawdziwym koszmarem. Miquel Gensana to wielki nieudacznik. Z żadną kobietą mu nie wyszło (ostatnia była skrzypaczką), dzieci nie spłodził – na nim kończy się ród – chciał być artystą, ale nie starczyło talentu. Nie zapobiegł bankructwu firmy i stracił dom rodzinny, w którym teraz jest modna restauracja. Do tej właśnie restauracji zaprosiła go koleżanka na wieczór wspomnieniowy. Jak święty Piotr trzykrotnie się zaparł, że to był kiedyś jego dom, ale wspomnienia nasuwały się same.
Większa niż w innych powieściach Cabré obecność muzyki pozwala wyciszyć traumę z czasów partyzantki miejskiej i przeboleć utratę wielkiego domu, którego pomieszczeń nie potrafią zliczyć nawet sami mieszkańcy.


Kiedy bohater powieści, nasz przewodnik po Barcelonie, historii i muzyce zostaje zaproszony przez koleżankę z pracy do restauracji, nie przeczuwa, że oto za chwilę uruchomi się cała machina skojarzeń. Pretekstem do spotkania jest samobójstwo kolegi głównego bohatera. Miquel jednak nie spodziewa się, że restauracja mieści się w jego starym domu z którym wiąże się taka masa skojarzeń. Każde miejsce, element dekoracji, przywołują jakieś wspomnienia, były świadkami wydarzeń ważnych, niezapomnianych. Nic dziwnego, że rozmowa przy posiłku przybiera dziwny obrót. Ta rozmowa, jest katalizatorem rzeki wspomnień, która zaczyna płynąć przez świadomość bohatera.

Książka podzielona wzorem utworu muzycznego na części, hipnotyzuje jak przejmujący utwór. Melancholijny, słodko smutny, momentami dramatyczny. Zachwyca wszystko, język, styl, wspaniale przetłumaczone zdania, które są płynne jak dopieszczona partytura. Historia Hiszpanii w Polsce traktowana po macoszemu jest fantastycznym tłem wydarzeń, doskonałym sprawdzianem charakterów. Podoba mi się ten smutek, melancholia, wplecione w tekst.

dzięki temu widać, ile czasu ta książka leżała.


Czytałam o poprzednich, wielkich powieściach Autora, jedna nawet zaczęłam i trochę się bałam, że nie sprostam, że to będzie wymagająca lektura, która zabierze dużo czasu i mnóstwo uwagi. I faktycznie jest to powieść wymagająca, nie nadaje się do torebki, trzeba się nad nią pochylić, bo mamy i czasowe przeskoki i narracyjne, dlatego ja dawkowałam sobie lekturę i podczytywałam wieczorami. Jednak finalnie jestem po prostu zachwycona i gorąco polecam!!


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

14 komentarzy:

  1. Będę musiała skusić się na książkę tego autora, wszyscy go zachwalają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. aż tak się nie dziwię, bo on specyficznie pisać.

      Usuń
  3. To, że szturmem zdobyła nasz rynek to zdecydowanie racja. Okładki przyciągnęły mój wzrok od początku, ale jakoś bliżej się nad nimi nie pochyliłam. Tak myślałam, że nie są to pozycje lekkie. Jednak jeśli czas pozwoli, postaram się zasmakować tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mnie Cabre kusił od początku, mam komplet, ale czytanie idzie wooolno

      Usuń
  4. Wspaniały Autor,każda jego książka to dla uczta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie wcześniejsze książki Cabre czytałam, tej jeszcze nie, mimo iż stoi od kilku tygodni na półce. Nie mam tyle wolnego czasu żeby zabrać się za lekturę. Nie lubię przerywać lektury gdy się wczytam (a z Cabre zawsze ma to miejsce), zafascynuję opowiadaną historią.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.