Strony

sobota, 22 października 2016

"Rodowód" - Esther Singer Kreitman [ proza utalentowanej siostry TYCH Singerów ]

Rodzina Singerów, kojarzy mi się po pierwsze z maszynami do szycia, po drugie z Placem Singera w Lublinie. Jako, że mam do tego placu bardzo ciepły stosunek to wciąż obiecuję sobie, że zacznę czytać Singerów. Kiedy nadarzyła się okazja na zbiór opowiadań pisarki, która w Polsce znana jest najwyżej z tego, że jest starszą siostrą braci Singerów, nie wahałam się ani chwili. Nawet forma tej prozy, a więc opowiadania nie były w stanie mnie odstraszyć.  Chociaż książka, swoje na półce odleżała.



Zbiór opowiadań Ester Singer Kreitman (1891‒1954), to pierwszy polski przekład pozycji książkowej autorki znanej przede wszystkim jako „starsza siostra braci Singerów” ‒ Israela Jehoszui (1893‒1944) i Isaaca Bashevisa (1904‒1991). Ten ostatni twierdził, że nie zna lepszej pisarki tworzącej w języku jidysz niż ona. Dar obserwacji, specyficzny humor (nierzadko przez łzy) i ironiczny dystans sprawiają, że wiele z tych opowieści bawi i wzrusza, a wszystkie zasługują na uwagę ze względu na rysunek postaci i trafnie uchwycony obraz małych polsko-żydowskich miasteczek i Londynu w czasie II wojny światowej. Ester Singer Kreitman jest także autorką zbeletryzowanej autobiografii Der szejdim-tanc (Taniec demonów, Warszawa 1936) i powieści Briliantn (Brylanty, Londyn 1944). Najwyższy czas wydobyć ją z cienia.

Rodowód  to zbiór opowiadań, które możemy podzielić na dwie grupy. Pierwsza, sielska i polska, taka znajoma, to opowieści o niewielkich miasteczkach w Polsce przed wojną. Jako, że autorka, czego łatwo się domyślić, była Żydówką, w opowiadaniach odnajdziemy świat, który dla naszych prababek był codziennością, tymczasem dla nas ma szansę odżyć tylko na kartach książek, w cudzych wspomnieniach. Druga część to opowieści londyńskie, już z czasów wojny. Wszystkie te opowiadania, a jest ich w sumie czternaście, naprawdę są wspaniale napisane. Pokazują świat, którego nasze pokolenie już nie doświadcza a Ester Singer pokazuje, że naprawdę umie pisać, że nagroda Nobla w tej rodzinie nie była przypadkiem.

Przy okazji takich premier, tak dobrych książek, które po latach ukazują się na rynku, zadaję sobie pytanie. Dlaczego ta książeczka, bardzo ciekawie wydana, polecam wziąć ją chociaż do ręki i oglądnąć, bo ma fajną szatę graficzną, dlaczego duże wydawnictwa biją się o różnego rodzaju gnioty, a świetne, dowcipne, napisane z dużym talentem opowiadania, pochodzącej z Polski, kobiety która miała ambicję, ale wtłoczono ją w gorset konwenansów, wydaje Instytut Brama Grodzka, który to w Lublinie jest znany, ale w Polsce aż takiej renomy nie ma. Ktoś tu powinien się wstydzić. Chyba rynek, bo o ile porno-koszmarki widuję w księgarniach, tej książki jeszcze na półkach nie widziałam.
A szkoda, cieszy mnie zapowiedź wydania kolejnych perełek które wyszły pod pióra Ester. Kobieta miała wybitny dar obserwacji i umiejętność przenoszenia tego na papier. Chociaż nie lubię opowiadań, to za sprawą tego klimatu, świetnego języka, genialnego humoru czytało mi się to po prostu świetnie.
Wam też gorąco polecam! Może i łatwo minąć ją w księgarni, nie jest to jakaś obszerna cegła, ale zaręczam Wam, że warto po nią sięgnąć i odkryć te światy, których już nie ma, kulturę, która jest tak daleko.

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.