Strony

sobota, 29 października 2016

"Martwe popołudnie" - Mariusz Czubaj [ pierwsze spotkanie z Marcinem Hłasko"

Miał dziś być stosik, ale ponieważ udało mi się doczytać jedną książkę uznałam, że najwyżej stos będzie jutro. I tak prawie wszyscy są na targach, to nie będę dobijać nowymi książkami, tych, którzy są i tak przygnębieni siedzeniem w domu. Bynajmniej, ja nie jestem przygnębiona, jak przypomnę sobie zeszłoroczne tłumy, przepychania się, prawie znikomą ilość promocji, które by kusiły, to myślę sobie, że aż tak nie ma czego żąłować. Mnie z krzesła zgoniła Klara, wieczorem pójdę na partię tenisa, a po powrocie napiję się grzanego piwa. I pośpię godzinę dłużej. Mój świadomy wybór o absencji na targach nie był głupi. Co zaś do jednego z ostatnich zakupów… no już nie jestem aż taka pewna. Kupiłam Martwe popołudnie bo mam dostać drugi tom cyklu o Marcinie Hłasko. Do tej pory nic Mariusza Czubaja nie czytałam, ale za to widziałam go w Pojedynku grafomanów gdy z Zygmuntem Miłoszewskim walczyli o zaszczytne mistrzostwo grafomaństwa ; ) Przyszła pora by zetknąć się z jego prozą, to od razu dwie książki Czubaja nabyłam. Okazyjne zakupy to coś co lubię.



Upalne lato 2013 roku. W hotelu w Gdańsku zostaje zastrzelony polski parlamentarzysta. Motywy zabójstwa nie są jasne, a egzekucja budzi niepokój wśród polityków i urzędników państwowych. Zamordowany był członkiem komisji do spraw służb specjalnych, zaś przy zwłokach znaleziono amfetaminę. Kilka tygodni później Marcin Hłasko – niegdyś policjant, a dziś ekspert zajmujący się sprawami bezpieczeństwa w firmach – dostaje prywatne zlecenie. Hłasko ma odnaleźć byłego dziennikarza i specjalistę od marketingu politycznego, Daniela Okońskiego. Okazuje się, że mężczyzna pracował nad biografią wpływowego polskiego biznesmana i pewnego dnia zniknął bez śladu. Hłasko przyjmuje zlecenie bez zbytniego entuzjazmu; teraz zamiast przesiadywać w domku fińskim na Jazdowie krąży po warszawskich slumsach i hipsterskich klubach na Placu Zbawiciela, styka się, jak sam mówi, z polską Świętą Trójcą, czyli przenikającym się światem polityki, biznesu i mediów. Sprawa, która początkowo wydawała mu się banalna przybiera inny kształt, gdy dowiaduje się, że Okoński nie był jedynym, który zaginął w ostatnim czasie. Hłasko stopniowo odkrywa ślady prowadzące do zdarzeń sprzed wielu lat. I niektórzy zrobią wszystko, by detektyw zabrał zdobytą wiedzę do grobu.

W hotelu w centrum Gdańska z widokiem na fontannę Neptuna zostaje zamordowany znany polityk. Morderstwo człowieka, który zajmował się służbami specjalnymi, może nieść ze sobą przykre konsekwencję, tym bardziej, że to nie koniec tajemniczych zgonów. Na parkingu stacji benzynowej przy wtórze arii operowych zostaje zadźgany młody chłopak, a w swoim mieszkaniu płonie inny polityk. Jaki jest wspólny mianownik tych zbrodni? Były policjant Marcin Hłasko otrzymuje bardzo lukratywne zlecenie. W zamian za górę banknotów, ma odnaleźć tajemniczego, chłopaka, który zniknął bez śladu. Wnikliwe śledztwo zaprowadzi detektywa do hipsterskich klubów, klimatycznych księgarni dla nawiedzeńców, a także na rubieże Rzeczypospolitej. Bo pozornie prozaiczne zaginięcie, oznacza dużą aferę.




Nie mogę odmówić Mariuszowi Czubajowi lekkiego pióra, ale nie wiem czy to wina niskiego ciśnienia, czy tego, że nie umiałam się wciągnąć w tę powieść, bo usnęłam kilka razy podczas czytania i nie umiałam z zainteresowaniem śledzić kolejnych poczynań bohatera. Owszem polubiłam głównego bohatera. Podoba mi się to, że dla odmiany nie rwie każdej babki na horyzoncie, a autor nie robi z niego niepoprawnego playboya, podoba mi się, że ma swoje problemy w życiu prywatnym, problemy nie są sztampowe, a sam bohater ma naprawdę duży potencjał. Nic jednak nie poradzę, że książka mnie jakoś nie porwała. Nie jest zła, ale po prostu cieszę się, że ją skończyłam. Chociaż naprawdę duży plus, za nietypowy wybór tajemnicy.



Dodatkowo Mariusz Czubaj bardzo realistycznie oddaje klimat lata 2013 roku, bo już co do opisów miasta, mam mieszane uczucia, pewnie warszawiak będzie zachwycony, ja byłam trochę zawiedziona. Nie mogłam w pełni zobaczyć tych miejsc, bo za mało znam stolicę, po prostu. 


4 komentarze:

  1. W sumie powinnam poznać twórczość Czubaja, bo jakoś doskwiera mi to, że nie znam żadnej historii jego autorstwa. Ale nie wiem czy zdecyduję się akurat na tę powieść, może jednak wybiorę coś żywszego i bardziej dynamicznego. A co do targów, nie byłam nigdy, ale nie ciągnie mnie. Nie lubię tłumów, ani kolejek i przepychanek do autorów, więc nie żałuję, że mnie tam nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stosiku czeka jeszcze jedna książka Czubaja, dam znać czy lepsza.

      Byłam i w Wawie i w Krakowie i nie żałuję, że zostałam w domu, wspomnienie tych tłumów - trauma

      Usuń
    2. W takim razie poczekam na kolejną recenzję. Nie dziwie się, takie tłumy też nie dla mnie, a na dodatek ostatnio mam dużo wyjazdów i marzę o spokojnym weekendzie w domu, bez szykowania się w kolejną trasę.

      Usuń
    3. o tak! Dla mnie każda wolna sobota to skarb :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.