Strony

poniedziałek, 10 października 2016

"Zostawić Islandię" - Hubert Klimko - Dobrzaniecki

Moja świadomość Islandii jako kraju nie jest szczególnie wielka. Pamiętam, że na studiach niektórzy koledzy jechali tam do pracy, kojarzę wulkan który wybuch i zasnuł niebo nad Europą w 2010 roku. Kojarzę ciepłe źródła i swetry z islandzkim wzorem i… w sumie to tyle. W przeciwieństwie do Huberta Klimki-Dobrzanieckiego nie czytałam islandzkich autorów, nie jadam również śledzi. Ponieważ już miałam styczność z twórczością autora, to chciałam zapoznać się z jego najnowszą książką. Islandia, nowe nieznane rejony, zawsze warto poznać. Zdziwiła mnie niewielka objętość tej książki. Ucieszyła mnie wklejka ze zdjęciami. Zaczęłam czytać i cóż… szybko poszło.



Islandia – odległa wyspa na północy Europy, kraina lodu, gigantów i wulkanów – urzekająca i budząca fascynację, chociaż mało znana. Rozległe bezleśne obszary, pola lawy, niezwykłe skalne formacje, gejzery i wiele osobliwości przyrodniczych – wszystko to stanowi o wyjątkowości tej wyspy.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki był nią zafascynowany od wczesnej młodości, a właściwie już od dzieciństwa. W pościgu za tym zauroczeniem, dotarł na Islandię bynajmniej nie jako turysta. Spędził tam wiele lat, studiował, imał się różnych zajęć (pracując m.in. w domu spokojnej starości), zawierał liczne znajomości i przyjaźnie. 
Dzięki temu Czytelnik może spojrzeć na Islandię niejako od wewnątrz, odkrywając to, co dla wielu turystów i przygodnych obserwatorów pozostaje ukryte. Poznać nie tylko jej unikalną przyrodę i krajobrazy, ale także życie codzienne Islandczyków, ich charaktery, specyficzne, często zaskakujące obyczaje.
Opowieść autora wzbogacają liczne fotografie przedstawiające ten niezwykły kraj.

Cóż, do tej pory miałam do czynienia z jedną książką autora, była to powieść, natomiast Zostawić Islandię to dosyć nietypowy reportaż, ciężko dopatrzeć się jakiegoś klucza którym autor się posługuje. Wydaje mi się, że siadł i zaczął pisać, dlatego opisywanie o czym jest ta książka jest sporym wyzwaniem. Mamy tutaj osobiste wspomnienia autora i to o ironio nie tylko o Islandii. Właściwie Islandia jest taką osią, czytamy o życiu autora na tej malowniczej wyspie, o jego zafascynowaniu literaturą i tym pierwszym zetknięciu się z egzotycznym krajem, za sprawą śledzi. Mamy trochę o próbach studiowania na Islandii i tutaj szlag mnie trafia na polskie układy i układziki i umiejętność podkładania nogi. Zostawić Islandię to opowieść o miłości, czuć pasję, widać że w przypadku autora to miłość prawdziwa. Fajnie się czyta o jego życiu rodzinnym  w kontekście Islandii o spełnianiu marzeń. To wszystko skrzy się super humorem, a dla Polaka islandzka rzeczywistość, jawi się jak inna galaktyka.

Tak jak wspomniałam książka nie powala objętością, ale czyta się ją bardzo, ale to bardzo przyjemnie, Hubert Klimko-Dobrzaniecki ma bardzo plastyczny sposób opisywania, gdy pisał o islandzkich łąkach – widziałam to, gdy opisywał kościółek, czułam to. Ta książka mnie bawiła, czytało mi się ją lekko i przyjemnie, spostrzeżenia jakie czynił autor momentami rozkładały mnie na łopatki, w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście.

Moim zdaniem ta książka może rozbudzić ciekawość Islandii, tak jakby autor chciał nas po prostu zaintrygować, sprzedać nam tego bakcyla i pokazać, że w małej wysepce na Północy drzemie wielki potencjał. Hubert Klimko-Dobrzaniecki nie próbuje nam opowiedzieć i pokazać wszystkiego, ale pisze o tym miejscu w taki sposób, że człowiek chciałby rzucić wszystko i jechać na Islandię!! Ktoś zafunduje mi bilet?


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

6 komentarzy:

  1. Biletu nie zafunduje, ale podziękuję za recenzję. Klimko-Dobrzanieckiego bardzo lubię, oczarował mnie "Samotnością", później "Preparatorem". Islandia jest dla mnie jeszcze tajemnicą, ale przeczytam na pewno. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie ta książka była opowieścią o autorze, nie zaś o Islandii czy Islandczykach. A szkoda, bo na to się nastawilam. Dodatkowo maniera autora utrudniała mi lekturę, dlatego "Zostawić Islandię" nie było dla mnie zbyt udanym spotkaniem z twórczością Klimki-Dobrzanieckiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie on kupił, może nie zachwycił, ale cieszę się ze ją przeczytałam.

      Usuń
  3. Uwielbiam poznawać kraje poprzez opowieści innych, więc przy okazji skuszę się na tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też to lubię, jestem za dużym piecuchem, żeby jeździć.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.