Strony

środa, 15 marca 2017

"Tamte cudowne lata" - Marian Izaguirre [ za co??]

Uwielbiam mój Dyskusyjny Klub Książki, uważam, że pójście na pierwsze spotkanie było bardzo trafną decyzją i chociaż bywa różnie, bo raz książka zachwyci, raz mniej, ale zawsze poznaję coś nowego, coś po co prędko sama bym nie sięgnęła. Właściwie nie wiem dlaczego pięć lat temu umknęła mi premiera książki Tamte cudowne lata, bo właściwie tematyka bardzo moja. Opowieść o miłości do książek, Hiszpania, wojna domowa, naprawdę powinnam ustawić się w kolejce do księgarni w dniu premiery. A dowiedziałam się o niej dopiero z DKK. Czytając opis zapałałam chęcią posiadania i z drobnymi perturbacjami zagościła pod moją strzechą.  Zaczęłam czytać… napalona jak szczerbaty na suchary.



Niezwykła historia o wielkiej mocy książek i prawdziwej miłości, porównywana do powieści Carlosa Ruiza Zafóna.
„Tęsknię za czasem, kiedy byliśmy panami życia”, mówi, krzątając się po kuchni, Lola. Jej dawna egzystencja, pełna marzeń, poświęcona była książkom i dyskusjom w kawiarniach, leniwym sjestom i snuciu wizji lepszej Hiszpanii, która w tamtym okresie powoli uczyła się demokracji. Jednakże przyszedł rok 1936, rok wybuchu hiszpańskiej wojny domowej, i życie zamieniło się w walkę. Teraz, po piętnastu latach, Loli i jej mężowi Matíasowi pozostał jedynie mały antykwariat, na wpół ukryty w jednej ze starych madryckich dzielnic, i sprzedawanie przypadkowym klientom romansów i zapomnianych klasyków. To tutaj, w tej skromnej księgarence, pewnego popołudnia roku 1951 Lola pozna Alice, kobietę, która znalazła w literaturze sens istnienia. We dwie, czytając wspólnie jedną książkę, zabiorą nas do Anglii początków XX wieku, gdzie poznamy pewną dziewczynkę, dorastającą w nieświadomości, kim byli jej rodzice. Powieść Marian Izaguirre to hołd złożony lekturze, ale również opowieść o dwóch kobietach, które wiedzą o życiu zbyt dużo, by móc o tym mówić.

Akcja powieści, a właściwie jej część zaczyna się w Madrycie w 1951, w kraju panuje dyktatura generała Franco. Hiszpania podnosi się po stratach, które spowodowała krwawa wojna domowa. Staruszka, w wieku lat 51 na ulicy widzi mężczyznę, zaczyna za nim chodzić. Okazuje się, że jest to antykwariusz, który prowadzi mało obiecujący biznes, ot ledwo przędzie. Razem z żoną jednak starają się nie zatonąć. Alice – bo tak się przedstawia zawiązuje z żoną owego Matiasa znajomość, Lola – ta żona, czyta staruszce książkę. I ta książka jest drugą częścią tej powieści. Ta książka, w książce opowiada o dziewczynce, przenoszonej z miejsca na miejsce jak pakunek. Dziewczyna dorasta w ciekawych czasach, snuje swoją opowieść o romansach, cele brytach, podróżach, gdzieś losy tych bohaterów się przetną, ech wcale nie można się tego domyślić na początku. Podobno jest jakiś trzeci wątek i intensywnie dyskutowałyśmy co to może być, czyżby mężczyźnie, romanse? Ja nie wiem Zresztą chyba widać, że książka mnie znudziła.



Boże i to jak mnie znudziła, chociaż byłam pewna, że mnie oczaruje bo przecież tak jest wszystko co sprawia, że książkę kocham. Za porównanie do Cienia wiatru to sorry ale powinni powiesić. Kogoś, sorry, ale Cień wiatru  to była wspaniała, epicka powieść, a to, to jakiś książkowy żart, nudny i niezbyt śmieszny. Właściwie zastanawiam się co autorka chciała osiągnąć pisząc tę książkę. Chociaż Marian Izaguirre urodziła się w Bilbao, to mieszka w Madrycie, a więc należałoby oczekiwać, że pokaże nam więcej z klimatu tego miasta, a mnie oczy zapaliły się raz gdy przeczytałam o Cibeles. A tego Madrytu nie ma, akcja mogłaby się toczyć w każdym mieście, zresztą gdy czytamy tę książkę z przeszłości, niby poznajemy kawałek Europy, ale jest to również powierzchowne i bez klimatu. Niby są romanse, ale tak pełne pasji jak fabuła książki telefonicznej. Nic mnie nie urzekło w tej książce, może prócz tego antykwariatu, bo obiecywana moc książek, to też obietnica bez pokrycia. Naprawdę wielki zawód.


11 komentarzy:

  1. Chyba jestem jedyną osobą, którą ta książka oczarowała... mi się bardzo podobała, choć czytałam raczej negatywne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno nie jedyną, były u nas osoby, którym się podobała

      Usuń
  2. Czytałam parę lat temu i pamiętam niewiele...tyle, że mi się książka nie podobała. Porównanie do "Cienia wiatru" zupełnie niefortunne :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że nie słyszałam o tej powieści. Opis fabuły pewnie i mnie skusiłby do sięgnięcia po książkę, a tam czekałoby takie rozczarowanie. Współczuję nudnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest strasznie nijaka, ale wiem, że niektórym się podobała

      Usuń
  4. Dobrze, że najpierw przeczytałam Twoja opinię, bo nie ukrywam, opisem książka bardzo mnie kusiła, ale już nie kusi. Szczerze Ci współczuję, ale i podziwiam za wytrwałość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a na DKK chciałam iść przygotowana :D Wiesz, nie lubię pisać takich tekstów, bo boję się, że zniechęcę do książki, która mogłaby go zachwycić, ale to było brrr

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. A po okładce miałam nadzieję na coś ciekawego, ale cóż mam i tak mnóstwo książek do przeczytania, a dzięki Tobie oszczędzę sobie czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się, żałuję że nikt mnie wcześniej nie ostrzegł :/

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.