Strony

wtorek, 25 kwietnia 2017

"Grantchester" - Grantchester (2014) serialowa miłość.

źródło - filmweb
Dawno nie pisałam o filmach ani o serialach, ale ostatnio zauważyliście zmniejszoną aktywność na blogu, a spowodowane jest to tym, że wsiąkłam w pewien serial. Głupim przypadkiem dopiero teraz. Otóż onegdaj zakochałam się a niejakim Jamesie Nortonie, który grał w mini serialu Wojna i pokój z ubiegłego roku. Grał księcia Andrzeja, a więc postać, którą łatwo pokochać, chociaż na początku jest bucem. Zresztą, bywa i później tym mega bucem, ale jest i tak cudowny. I tak zanotowałam w pamięci, żeby nadrobić filmografię tego aktora. I traf chciał, że zaobserwowałam go na insagramie, a tu neews, że trzeci sezon serialu. Nagle mnie olśniło, przecież ja czytałam książkę, na której okładce był ten młodzian!!! A że ja seriale angielskie uwielbiam, to tak na próbę włączyłam. Ładna mi próba, poszłam spać po pierwszej.


Młody wikary osiada na sennej angielskiej prowincji. Przeżył wojnę, nie jako kapelan, ale nie zatracił swojego człowieczeństwa. Pomimo swojego młodego wieku, cieszy się szacunkiem parafian, sztorcuje go tylko gospodyni, pani Maguire, w tej roli rewelacyjna Tessa Peake-Jones, która jest takim odpowiednikiem naszej Michałowej z rancza. Serce na dłoni, ale swoje wygarnąć musi. Do załogi plebanii rychło dołączy Al Weaver, grając pastora homoseksualistę, rozkosznie strachliwego, bojącego się własnego cienia, świetna rola. Rozczulająca. 

Główny bohater serialu pastor Sidney Chambers, pochodzi z dobrej rodziny, nie że od razu Król Anglii to jego stryjek, ale na pewno nie jest to pochodzący z East Endu chłystek. Jednak miał pecha i zadurzył się z swojej przyjaciółce, Amandzie, która pochodzi z zacnej rodziny i raczej nie wyjdzie za zwykłego pastora. Sidney szuka więc zapomnienia w jazzie, papierosach i dużej ilości alkoholu. Nie pije jak każdy szanujący się pastor, lekkiej sherry, ale wlewa w siebie solidne ilości whiskey.

Przypadkiem dowiaduje się, że śmierć interpretowana jako samobójstwo, wcale nie musi nim być. Sidney zaprzęga swoje szare komórki, wskakuje na rower(nie godzi się bez roweru być duchownym detektywem :P ), zwraca się do Georgiego Keatinga, policjanta, który jest ateistą o dość specyficznym sposobie bycia. Rodzi się duet marzeń. Ateista i pastor, razem będą zapijać smutki whiskey, za dużo palić i grać w tryktraka. Chociaż czasami pojawią się zgrzyty, innym razem na twarz spadnie cios, jeden skoczyłby za drugim w ogień. 

źródło filmweb

Jestem bezgranicznie zauroczona tym serialem. Klimat jest wspaniały. Odwzorowanie lat pięćdziesiątych, tak wierne jak w przypadku Downton Abbey, po prostu czuje się te czasy, a nie że ogląda się serial. Wszystko jest realistyczne, problemy ludzi, czasami czuć smród, brud, a po stopach jakby przebiegł nam szczur, a czasami po prostu przemierzamy sielskie, zielone łąki, lub chronimy się w chłodnym zaciszu kościoła.
Nie ukrywam, że dla mnie ogromnym atutem jest James Norton, zakochałam się, nadrabiam inne filmy i seriale z nim i po prostu napawam się jego grą, chociaż moja Mama mówi, że mi odbiło bo facet jest szpetny. A nie jest szpetny!!! Jest piękny, a im bardziej jest nieszczęśliwy, tym kocham go bardziej. 

Został mi do oglądnięcia specjalny odcinek świąteczny, dobrze, że trzecia seria już prawie, do oglądania... Nie mogę doczekać się jak oglądnę.

Naprawdę, wszystkich fanów kryminałów z Poirotem i angielskich serialów kryminalnych zachęcam. Bardzo warto!!!

4 komentarze:

  1. Tak fajnie o tym serialu (i aktorze) piszesz, że chętnie się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzież James Norton szpetny! Cudny on! :) Serial oglądałam i bardzo lubię, szczególnie za postaci drugoplanowe, no i oczywiście naszego przystojnego pastora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też nie mogę pojąć, jak można go tak określić. On jest cudowny!!

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.