Strony

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

"Mała zagłada" - Anna Janko [ wojna nie umiera nigdy ]

Zamiast w czasie świąt oddać się czytaniu książek miłych i przyjemnych ja poszłam w ciężki kaliber. Trochę wymogło to na mnie, zbliżające się spotkanie DKK, a zaraz po nim spotkanie z Anną Janko, pewnie w innym wypadku długo bym po Małą zagładę nie sięgnęła. Już okładka działała na mnie źle. Wyraz twarzy dzieci na okładce przerażał mnie i czułam, że ta lektura mną wstrząśnie. Nie miejcie mnie proszę za kogoś kto po taką tematykę nie sięga z wygody, bynajmniej, ja sobie po prostu takie przeżycia dawkuję, bo później serce boli, dusza cierpi, a ja nie mogę pewnych obrazów wyrzucić z głowy.



Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Autobiografia, biografia, wspomnienia. 
Sochy na Zamojszczyźnie, 1 czerwca 1943 roku. Wystarczyło parę godzin, by wieś przestała istnieć. Budynki zostały spalone. Mieszkańcy rozstrzelani. Pośród zgliszczy pozostał jeden dom, nieliczni dorośli i kilkoro dzieci.Wśród nich — dziewięcioletnia Terenia Ferenc, matka Anny Janko. Dziewczynka widziała, jak Niemcy mordują jej rodzinę. Nieludzki obraz towarzyszył jej przez lata spędzone w domu dziecka, by nigdy nie dać o sobie zapomnieć…„Miałam przez to wszystko jakby dwie matki. Pierwszą: dorosłą kobietę, za którą tęskniłam, gdy wychodziła do sklepu, której się bałam, gdy wpadała w gniew, z której byłam dumna, bo nikt nie miał ładniejszej pani za matkę na całym podwórku. I drugą mamę miałam: małą dziewczynkę, której na wojnie zginęli rodzice, wciąż przerażoną i samotną, która kiedyś cierpiała głód i musiała pracować u złej ciotki, takiej, co biła i kazała nosić wiadra z wodą pod górę. Dla niej pójście po wojnie do domu dziecka było, o paradoksie, największym szczęściem. To właśnie ta mama-dziewczynka nieraz kładła się na tapczanie w dzień i płakała nie wiadomo dlaczego”. (fragment książki)Mała Zagłada Anny Janko nie jest jeszcze jedną tragiczną opowieścią rodzinną wyciągniętą z lamusa II wojny światowej. To mocna, jak najbardziej współczesna rozprawa z traumą drugiego pokolenia — naznaczonego strachem. Brutalna, naturalistycznie opisana historia pacyfikacji polskiej wsi staje się w niej punktem wyjścia do przedstawienia etycznej i egzystencjalnej bezradności.
Mała Zagłada. Przejmująca książka o tym, że wojna nie umiera nigdy…

Środek wojny, wioska Sochy na Zamojszczyźnie, nieopodal Zwierzyniec. Ranek, pierwszego czerwca, z otaczających wioskę gór schodzą Niemcy i rozpoczynają pacyfikację wsi. Dzieła mają dopełnić samoloty, które już wkrótce nadlecą nad wieś, dlatego Niemcy strzelają szybko, przechodzą przez wieś jak spiesząca się szarańcza. Palą, zabijają. A jednak będą ludzie, którzy ocaleją. Dzieci, bez rodzeństwa, bez domu z ciężarem wspomnień. Same pośrodku łąk i pól. Co począć, jak odnaleźć drogę ku przyszłości. Anna Janko opowiada o zagładzie wsi swojej matki. Jej matka z rodzeństwem ocalała i zaszczepiła w niej lęk, strach instynktowny, zwierzęcy. Opowieść o Sochach to opowieść o zagładzie o losach dzieci w czasie wojny. O strachu, umieraniu, braku litości, ale i o tych żołnierzach, w których obudziło się współczucie. Chociaż na chwilę. Mocna lektura, jak cios obucha w głowę.


Oj dobiłam się ciężką tematyką w te święta. To co opisuje Anna Janko zawsze było dla mnie koszmarem, scenariuszem na najgorszy sen i niepojętą rzeczywistość. Śmierć, która przychodzi o świcie, ludzka złość, która ślepo zabija, niszczy czyjś spokój. Dookoła trwa wojna, wojna której nie wywołały dzieci, a one cierpią. To o czym pisze Anna Janko, tułaczka dzieci, cierpienie zadawane dzieciom zabijanym zastrzykiem prosto w serce, rozdzierający krzyk mamo!, rodzice umierający na oczach dzieci, ostatnim odruchem próbujący je ratować. To jest tak nieludzkie, tak straszne, że brakuje mi słów by o tym pisać, a serce długo to będzie pamiętać.
Widać jak bardzo osobista jest ta książka, chaotyczna, jakby układana z urywanych wspomnień, wspomnień zapisanych na zawsze w pamięci, ale wciąż odtwarzanych, żyjących, otwartych jak niezagojone rany.

Dobrze, że sięgnęłam po tę książkę, chociaż tak długo się wzbraniałam. Lepiej późno niż wcale. Długo będę ją przetrawiać i rozpamiętywać… Mocna!

5 komentarzy:

  1. II wojne przeciez wywolali wlasnie nacjonalistyczni Polacy. Ci, ktorzy swoje bledy i niekompetencje, chcieli sprytnie przykryc walka o honor, godnosc, pokoj itd. Zbrodniarze z mafii Pilsudskiego nie liczyli sie z "poddanymi" rzekomego mocarstwa polskiego i po prostu zdezerterowali, i zaprosili don Niemcow, owczesnie narod militarnych egzekutorow, na "noc sw. Bartlomieja".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakiś stek nonsensów! Gdzież to takie rewelacje głoszą?

      Usuń
    2. Iza mam nieprzyjemność od pewnego czasu gościć na blogu takiego "mędrca", któremu się nudzi i wydaje się że głupota imponuje

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Nie stronię od tego typu lektur, chociaż po ich ukończeniu ciężko jest mi się pozbierać. A jeśli zawierają one drastyczne opisy dotyczące dzieci, to już w ogóle cierpię. Niemniej sięgnę po nią na pewno.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.