Strony

poniedziałek, 15 maja 2017

"Konkurs na żonę" - Beata Majewska [motylkowy romans na początek tygodnia ]

Miałam opublikować dziś zupełnie inny tekst. Tak się jednak złożyło, że miałam ochotę na romans. Złapałam pierwszą lepszą książkę, która sugerowała, że właśnie taką powieść dostanę. Słodki róż na okładce, róże, pierścionek. Na dodatek tytuł. Opis, wszystko krzyczało, że w końcu przeczytam książkę, która od początku do końca tym czego się spodziewałam. Miałam zacząć już wczoraj, ale rower i przyjaciele wygrali. Za to dziś od rana, do kawy była idealna. Wspaniała, ale nie że nie będę krytykować. Będę! Muszę znaleźć wagę jubilerską dziadka i będę ważyć argumenty. Jak Temida, gdzie mój miecz!



Młody prawnik z Krakowa, Hugo Hajdukiewicz, planuje jak najszybciej zmienić stan cywilny. Założenie rodziny przed trzydziestymi urodzinami to warunek narzucony mu w testamencie przez wuja. W poszukiwaniu idealnej kandydatki pomysłowy biznesmen wprowadza w życie plan „Żona”. Wkrótce poznaje młodziutką, nieśmiałą studentkę. Niedomyślająca się niczego dziewczyna szybko ulega urokowi przystojnego mężczyzny. Jednak misternie przygotowany plan matrymonialny niespodziewanie wymyka się spod kontroli…

Dobiegający trzydziestki Hugo i jego przyjaciel Adaś próbują wybrnąć z impasu w który Hugona wpakował zmarły wuj. Otóż denat sporządził testament w którym zapisuje siostrzeńcowi pokaźny majątek, ale obwarowuje to warunkiem. Młody musi się ożenić i spłodzić potomstwo nim skończy trzydzieści lat. Ponieważ feralne urodziny zaczynają wisieć nad chłopakiem jak miecz Damoklesa, dwaj kumple postanawiają jakoś rozwiązać ten gordyjski węzeł. W wyniku kosztownego pomysłu Hugo poznaje Łucję. Biedną, wychowywaną przez babcię dziewczynę, która żyje skromnie, chce coś osiągnąć. Dziewczyna pochodzi z zupełnie innego świata niż Hugo, który brylował w świecie, jego mieszkanie zawstydziłoby dekoratorów Mody na sukces, łóżkowe umiejętności zawstydzą Greya, a spryt zawstydzi chytrego rudego lisa : P. Chociaż z Łucją miał zjeść tylko kolację, to przypadek sprawia, że znajomość się rozwija, rozwija fragmentarycznie bo dziewczę wie o intercyzie, ale nie wie o tym dlaczego jej lubemu tak się spieszy. Wiadomo, że wszystko się wyda, kwestia czasu tylko kiedy i jak to się skończy. Będą motylki, będą fragmenty, no będzie się działo, tak jak to w romansach bywa.

Wyczytałam, że książka będzie miała kontynuację i już się nie mogę doczekać, tego co będzie dalej. Autorka zostawiła mnie w dramatycznym momencie. Tak się nie robi. I chociaż teoretycznie wszystko jest schematyczne, bo on piękny i bogaty, ona śliczna, biedna i dobra to jednak ta historia ma swój urok. Wydaje mi się, że są chwyty, które zawsze działają. Owszem książka ma potknięcia, podobno SJP dopuszcza wersję dżez, ale i tak to mnie zabolało, było tam sporo marysuizmu, długich i zbędnych opisów, a na początku ciężko było mi przywyknąć do stylu, to jednak nie mogłam się od książki oderwać.


Powieść jest bardzo, bardzo motylkowa, autorka umie zainteresować perypetiami swoich bohaterów, umie stopniować napięcie, potrafi trzymać w niepewności.

Jest to taka opowieść o kopciuszku, który wygrywa los na loterii a przynajmniej tak mu się wydaje, tylko że Książę jest tak naprawdę Królową Śniegu i myśli, że upiecze kilka pieczeni przy jednym ogniu, a jeszcze na tym zarobi. Pewnie wszystko byłoby w porządku, gdy nie wmieszało się w to wszystko serce i psikusy losu. Jestem zauroczona. Naprawdę zauroczona. Czekam na dalszy ciąg, uschnę!!

2 komentarze:

  1. Dziękuję za bardzo ciekawą recenzję! :) Ciekawą i dowcipną :D Muszę przyznać, że lubię recenzje z jajem (tak zwanym), a ta niewątpliwie taka właśnie jest :)
    Uwagę o dżezie przekażę Paniom Redaktorkom. Ja się nie znam, ja tylko piszę :P
    Co do drugiej części, druga połowa czerwca (tak, tego czerwca) i książka będzie u Was ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że się zachwycisz mimo wszystko. <3

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.