Strony

środa, 14 czerwca 2017

"Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce" - Mariusz Urbanek [ "Nie uciekniesz... Nie uciekniesz..."]

Na biografię Kornela Makuszyńskiego pióra Mariusza Urbanka czekałam, od kiedy dowiedziałam się, że się pisze. Kornel Makuszyński to pisarz moich bezgrzesznych lat, mojej młodości głupie i odległej. Zdjęcie pisarza z tyłu książki kojarzyło mi się z portretem Dziadziusia, a Awantura o Basię kojarzyła mi się z Mamą, ze względu na zbieżność imion. Kochałam i kocham te książki a że Mariusz Urbanek pisze genialnie, to nie mogłam zdzierżyć, że data wydania jest nieznana. Błyskawicznie zamówiłam i wiedziałam, że długo na czytanie to ona nie będzie czekała. Powiem Wam jedno, chyba nie mamy drugiego takiego skarbu narodowego jak Mariusz Urbanek, pisarza, który tak pięknie pokazuje historię, który umie rozbawić i wzruszyć. Błyskawiczna i wspaniała lektura, nie będę stopniować napięcia. Książka jest świetna!! A ja, jak zwykle po biografiach Mariusza Urbanka pogrążam się w melancholii.



Autor najpoczytniejszych książek dla młodych czytelników, ojciec Koziołka Matołka, nie za bardzo lubił dzieci. Swoich nie miał. Twórca przesympatycznych bohaterek, nieprzewidywalnych i niezależnych młodych kobiet, był mizoginem. Zdeklarowany tradycjonalista i konserwatysta przyjaźnił się ze skamandrytami.
Kochał życie, nienawidził łzawych tragedii, a „Jontka z Halki powiesiłby z czystym sumieniem”. Niektórzy twierdzili, że był „bawidamkiem, kokietującym i mizdrzącym się do czytelników z minoderią salonowej lwicy”. Nałkowska nie cierpiała jego nieznośnego sentymentalizmu. W wydanej w 1953 roku Literaturze międzywojennej pisano, że Makuszyński nie gardzi „tanimi chwytami, schlebiającymi typowym gustom drobnomieszczańskim”.
II Rzeczpospolita w jego powieściach była szczęśliwym krajem dobrych ludzi. Komunistyczni decydenci zarzucali mu, że nie widział kontrastów i walki proletariatu z krwiożerczym kapitałem. Ale nie mieli racji. Zachowując humor, ironię, zachwyt światem i wiarę w ludzką dobroć, Makuszyński opisywał Polskę bez retuszu. Bieda, a wręcz skrajne ubóstwo, często boleśnie doświadczały jego powieściowych bohaterów. Autor znał je z własnego doświadczenia. Rodzinie wcześnie pozbawionej ojca wcale się nie przelewało i wczesne lata Kornela należały do zdecydowanie chudych. Jako bystry obserwator dostrzegał też, z jakimi trudnościami borykał się młody kraj.
Sam Makuszyński przeżywał wtedy swój najlepszy okres. Każda jego książka miała po trzy, cztery wydania – a niektóre nawet dziesięć. Jednak po latach prosperity los znowu się odwrócił. W czasie okupacji pisarz ledwo wiązał koniec z końcem, a po wojnie, nie godząc się na kompromisy, został reliktem minionej epoki. W 1951 roku jego powieści znalazły się na liście książek „ideologicznie szkodliwych”.
Na nic okazały się jednak starania komunistów, by skazać Makuszyńskiego na damnatio memoriae. Kolejne pokolenia zaczytywały się Szatanem z siódmej klasy i przeżywały przygody panny z mokrą głową wbrew głosom przed- i powojennych krytyków.
Próby czasu nie przetrwała tylko „dorosła” twórczość pisarza.


Kornel Makuszyński, urodzony w Galicji, w dużej i biednej rodzinie. Początek i koniec jego życia upłynął w biedzie. Znany z talentu, poczuciu humoru, twórca kultowych opowieści dla dzieci i młodzieży. Perypetie w szkołach, z których bywał relegowany za mniej, lub bardziej poważne psikusy, zadebiutował jeszcze w szkole(wbrew regulaminowi), walczył za Polskę, ale jego orężem jednak było słowo. Karciarz, kawalarz, postać niebanalna, chyba najmniej wiedziałam o jego życiu. Mimo, że byłam w muzeum Makuszyńskiego w Zakopanem(do dziś pamiętam ochraniacze na buty i pióro na biurku pisarza, którego pilnowano jak św. Graala) i na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Dziś już wiem, że uczył się w Przemyślu, a zaczynał karierę we Lwowie, który ja sama kocham. Wiem, że życie jego nie było usłane różami, a on przyjmować starał się wszystko z humorem i godnością. Nie mogę jednak nie podejrzewać go o wrażliwość. Po śmierci pierwszej żony, nigdy nie pojechał na Litwę, a cały majątek zapisał drugiej swej małżonce, wspomagał rodzinę, dzieci – chociaż za nimi nie przepadał. Był tak nietuzinkowy, jak tylko byli nietuzinkowi artyści dwudziestolecia międzywojennego, zachłanny na życie, oddychający pełną piersią, jakby czując, że u schyłku nie będzie mógł cieszyć się wolnością. We wspomnianą melancholię wpadłam przeczytawszy o końcowym etapie życia Makuszyńskiego, ponurym i smutnym, jak żywoty wszystkich twórców, którzy nie podobali się Partii. Po co ja głupia tak połknęłam tę książkę??? Trzeba było się delektować!



Mam wielki problem co napisać od siebie, bo ta książka jest doskonała, naprawdę. Przedstawia Makuszyńskiego jako twórcę, człowieka, przyjaciela. Nie jest jakąś laurką, bo autor cytuje sporo krytycznych pisarzowi tekstów, ale to jak opisuje świat Makuszyńskiego… Naprawdę nikt tak jak Mariusz Urbanek nie potrafi tak pięknie oddać tego klimatu, tych zabaw, psot, dykteryjek, relacji, nikt tak jak On również nie potrafi otulić smutkiem, jak wtedy gdy pisze o tych ostatnich latach. Niby ta sama postać, ten sam autor a ja miałam wrażenie(znowu!!), że przed oczami robi mi się szaro, że czuje prlowską beznadzieję(darujcie sobie uwagę, że PRL to od `52 dopiero, oficjalnie).
Dzięki tej książce mogę lepiej zrozumieć Kornela Makuszyńskiego, mogę zrozumieć, że budził kontrowersje, bo jego wypowiedzi o aborcji czy antykoncepcji, nawet dziś wepchnęłyby go na listę cenzurowanych, a dwudziestolecie międzywojenne miało swoich krzewicieli moralności też. Makuszyński ze swoim żartem mógł irytować, wzbudzać gniew, chociaż dla mnie jest i będzie kimś kto wzbudza ogromny sentyment. Nie streszczę Wam tej książki, nie potrafię dobrze pisać o tak wspaniałych książkach. Wiem, że Mariusz Urbanek znowu wykonał ogromną kwerendę, świadczą o tym cytaty do których dotarł, fenomenalnie oddany klimat, multitematycznośc i kompleksowość opisu.



Wspaniała!!! Po prostu wspaniałą!!


10 komentarzy:

  1. Jaki ja mam sentyment do Awantury o Basie. <3
    Ktoś kto uwielbia Makuszyńskiego i biografie chyba się zakocha w tej pozycji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Makuszynskiego UWIELBIAM, Szatana...czytalam niezliczona ilosc razy, tez jak tylko dowiedzialam sie ze bedzie ksiazka o pisarzu to czekalam na ten dzien zeby ja nabyc, a teraz jest juz w drodze do mnie i juz nie moge sie doczekac...Twoja recenzja sprawila, ze moja niecierpliwosc jest jeszcze wieksza:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak ja Szatana czytałabym na okrągło, ale mnie zawsze ta książka smuciła...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Makuszyński to wyjątkowa osobowość i wielki talent. Bardzo cenię sobie jego twórczość. Dlatego z ogromną ciekawością zapoznam się z powyższą biografią autora, tym bardziej, że moja wiedza na jego temat jest naprawdę znikoma.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biografia tak samo nietuzinkowa jak ksiażki Pana Makuszyńskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie zzieleniejesz z zazdrości i prawdę mówiąc, taki jest mój perfidny cel tej wypowiedzi: wczoraj listonosz przyniósł mi egzemplarz z dedykacją od autora ;)
    Czuję się jakby sam Bolesław Prus wysłał mi książkę. Pewnie listonosz poczuł to samo, bo nie zostawiał książki na pastwę złodziei, gdy mnie nie było w domu.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.