Strony

niedziela, 13 sierpnia 2017

"Ludzie i zwierzęta" - Antonina Żabińska [ bo dom bez zwierząt, to nie dom ]


Dzieliłam się z Wami informacją o jednodniowym wyjeździe. Wyjazd nie pociągiem, co jest o tyle istotne, że gdy nie jadę pociągiem mogę dostać choroby lokomocyjnej. A jednocześnie muszę coś czytać bo kilkugodzinnego marnotrawstwa czasu nie zdzierżę. Chciałam naprawdę dobrej książki i chociaż na tapecie mam kryminał(też objechał ze mną trasę) to podświadomie czułam, że to nie jest dobra lektura na drogę. Przypomniałam sobie o autobiografii, którą ongi zaczęłam czytać a z powodów, które uleciały z mej pamięci, porzuciłam książkę. W przeddzień wyjazdu wytargałam ją z przyłóżkowego stosu, zaczęłam podczytywać i… przepadłam, to przez tę książkę spałam mniej niż trzy godziny, w pojeździe zaś mój błędnik oszalał, bo zaczęłam czytać przed świtem.





Antonina Żabińska była żoną dyrektora Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. Jej mąż Jan Żabiński stworzył nowoczesne zoo. Żonę cenił za wyjątkowe umiejętności i intuicję w postępowaniu ze zwierzętami. Bez antybiotyków, testów i współczesnej wiedzy weterynaryjnej, Żabińska potrafiła wyleczyć nawet bardzo egzotycznych podopiecznych.
Śmierć zwierząt podczas pierwszych bombardowań Warszawy i likwidacja ogrodu nie załamały dyrektorostwa Żabińskich. Kiedy stracili zwierzęta zaczęli ratować ludzi, ukrywając ich na terenie domu i ogrodu.
Antonina miała niezwykły dar oswajania dzikich zwierząt, ten dar wielokrotnie ratował życie domowników, kiedy łagodną stanowczością potrafiła odwrócić uwagę faszystów od tego, co się dzieje w willi, którą zwano „Pod Zwariowaną Gwiazdą”. Zwierzęce pseudonimy, Offenbach grany jako sygnał ostrzegawczy, skrytki w szafach, piwnicy, bażanciarni, pieczyste z gawronów, a wszystko w towarzystwie mięsożernego królika i kotki, która matkowała lisiętom.
W czasie okupacji Żabińska wraz z mężem, ukrywali zbiegłych Żydów. On wyprowadził z getta dziesiątki uciekinierów, Antonina stworzyła dla nich dom, który dawał namiastkę normalności.
Po likwidacji powstania, Jan Żabiński dostał się do niewoli, a odwaga Antoniny została wystawiona na szczególną próbę, kiedy faszyści zainscenizowali egzekucję jej syna Rysia, albo gdy bez środków do życia z synem, nowonarodzoną córka i kilkoma podopiecznymi osobami musiała uciekać z Warszawy.
W 1965 r. Antonina i Jan Żabińscy, oboje otrzymali tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Za ratowanie Żydów w czasie wojny Jan został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z gwiazdą, a Antonina Krzyżem Komandorskim.

Antonina Żabińska była żoną drugiego dyrektora warszawskiego zoo. Jej losy zainspirowały filmowców do nakręcenia filmu o Żydach ukrywających się w czasie wojny na terenie ogrody zoologicznego. Wbrew temu co napisane w encyklopedii czy w różnych artykułach, które mnożyły się w okolicach premiery filmu, Żabińscy nie mieli swobodnego wstępu na teren getta w związku z hodowanymi świniami, ta hodowla została prędko przez Niemców zamknięta. Na terenie zoo prowadzono fermę futerkową a wyprawy do getta zostały Janowi umożliwione przez jednego Niemca, fana owadów. Specyficzny tytuł książki doskonale oddaje jej treść, dom Żabińskich był Arką Noego która przyciągała ludzi i zwierzęta a Antonina Żabińska w swej skromności nie skupia się na ratowanych ludziach, tak że czytelnik czytając w opracowaniach o zawrotnych liczbach jest zdziwiony. Autorka pisze o krótkim czasie przed wojną, o walce o ogród po wojnie, ale sedno tej książki to okupacja, walka o byt, strach. Strach, ale i miłość, czułość która wyciska z oczu łzy. Życie ludzkie splecione z losem zwierząt, które człowiekowi zaufały, zastrzelenie misiów, świnki, czy koguta smuci. Ktoś powie, że pięknie to pisać o trudnym losie zwierząt, skoro ludzie ginęli setkami. Tak, na pewno znajdą się tacy, którym będzie to przeszkadzać, ale to nie zwierzęta wywołały wojnę, to nie one prosiły się o udomowienie, zamknięcie w klatkach. Dobrze, że Antonina kładzie nacisk raczej na zabawne historie, chociaż nie uciekniecie od wzruszeń.


Antonina Żabińska posługuje się pięknym językiem, operuje stylem gawędziarskim. Wspaniale relacjonuje codzienność. Trudy wojny, strach o ukochane istoty, rozstanie, niepewność jutra i głęboki patriotyzm, to główna treść tej książki, od której trudno się oderwać. Zawiera fotografie z archiwum rodzinnego, które pozwalają wizualizować bohaterów. Cieszę się, że skorzystałam z zaproszenia do tej rodziny. Chociaż czasy wojenne nie były pogodne, to jednak czytając o Wicku, Kubie, później o Wydrusiu czy o Maćku robi się człowiekowi ciepło na sercu. Dom zawsze będzie niepełny bez zwierząt a Antonina Żabińska, jak słusznie zauważył jej mąż wyjątkowo umiała z nimi postępować. Nie bójcie się to nie tylko opowieść o zwierzętach, to także pełne grozy spotkania z okupantem, ratowanie ludzi skazanych na śmierć.

Obiecuję, emocji Wam nie braknie!

Ludzie i zwierzęta, Antonina Żabińska, liczba stron: 380

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą, ta opowieść wywołuje wiele emocji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, nie spodziewałabym się takich emocji.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.