Strony

wtorek, 19 grudnia 2017

"Dziewczyna z nagietkowym szalem" - Susan Meissner [ nadzieja zajaśnieje ]

Nie wiem od czego zależy jak długo książka nabiera mocy urzędowej. Dziewczyna z nagietkowym szalem, miała pecha, leżała u mnie od okresu około premierowego do teraz. Owszem, zainteresował mnie opis, ale nie miałam motywacji by czytać po prostu. Aż w końcu przyszedł czas na rozliczanie roku i musiałam ją wytargać ze stosu, pomogło również to, że na miejscu, gdzie stały hałdy książek stanęła choinka, szykujcie się więc na wiele tekstów o zapomnianych książkach. Tak zaczęłam czytać, a niedziela, po sobotnim wieczorze, nigdy nie jest lekka, to i lektura się nie kleiła. Jednak strona po stronie, przepadałam, to jest dokładnie powieść, za jaką przepadam, dwie historie, przepaść czasowa i detal, który je łączy. Nie ma spisku, mrocznego sekretu, jest życie, miłość i stracone szanse, dużo smutku i nadzieja, że kiedyś wzejdzie słońce.







Wrzesień, rok 1911. W porcie na wyspie Ellis Island przebywa pielęgniarka Clara Wood. Nie jest w stanie zmierzyć się z wizją powrotu do rodzinnego Manhattanu, bo właśnie tam w pożarze szwalni Triangle Shirtwaist zginął jej ukochany. Opiekując się ciężko chorą osobą, która również doświadczyła podobnej tragedii, zauważa ozdobny szal przyozdobiony wzorem nagietków. Kobieta jest zaintrygowana historią tego przedmiotu i postanawia odkryć jego tajemnicę. Czy to, czego się dowie zburzy jej światopogląd czy, wręcz przeciwnie, wyzwoli ją?
Wrzesień, rok 2011. Na Upper West Side, Taryn Michaels oszukuje samą siebie, wmawiając sobie, że jest w pełni spełnioną kobietą. Lubi swoją pracę w sklepie i uwielbia spędzać czas z córką, którą wychowuje samodzielnie. Wszystko zmienia się, kiedy natrafia na wiekowe zdjęcie opublikowane w czasopiśmie. Wówczas mierzy się z bolesnym wspomnieniem – jej mąż zginął podczas ataku na World Trade Center. Co to ma wspólnego z tajemniczym szalem? Jak ta historia wiąże się z wspomnieniem roku 1911?


Powieść jest historią dwóch kobiet. Współcześnie Taryn Michaels jest wdową, straciła męża w zamachu na wieże WTC, sama miała tam być, spotkać się z nim, by powiedzieć mu, że spodziewa się dziecka, w końcu, zatrzymała ją klientka, dlatego Taryn obwinia się bo, gdyby nie ona, jej mąż byłby w biurze, na 34 piętrze, a nie na setnym, w restauracji. Może by przeżył. Kobieta wycofała się z życia i żyje w takim pół śnie, wychowuje córkę, ale dopiero pewne zdjęcie, trafem odnalezione, sprawia, że pewne rzeczy mogą się odmienić. Podobnie, sto lat wcześniej postąpiła Clara Wood, ona przeżyła pożar, w którym zginął mężczyzna, który, według niej, był jej przeznaczony. Miał jej pokazać halę produkcyjną, więc czekał w miejscu, gdzie wybuchł pożar. Na jej oczach mężczyzna wyskoczył z okna. Dziewczyna ucieka na odciętą od Nowego Jorku wyspę Ellis, gdzie przybywają statki z imigrantami i oddaje się całkowicie pracy. Od czasu przybycia na wyspę, boi się wrócić na ląd. Na wyspę przybija pewnego dnia statek, na pokładzie którego szalała szkarlatyna i Clara poznaje mężczyznę, który w wyniku tej choroby stracił żonę, odnajduje w nim to samo cierpienie, które ją dręczy. Clara odkrywa list zmarłej żony do mężczyzny, który może zaważyć na jego życiu, staje przed trudnym dylematem, ale przede wszystkim, staje przed szansą, by zacząć żyć.



Och! Powiem Wam, że trudno opisywać książki, które tak bardzo się podobają, bo po prostu książkę pokochałam za klimat. Najbardziej spodobała mi się część z Ellis, bo i jej jest najwięcej, bo podoba mi się postać Clary, chociaż wiem, że ona może irytować, ale z drugiej strony, dziewczę traci swoje nadzieje, swoje zamki na lodzie – znowu. Trauma spowodowana widokiem, takiej katastrofy, sprawia, że ucieka i chowa się, nie tylko na wyspie, ale i we własnej skorupie. Ładnie jest to wszystko opisane, bardzo subtelnie i klimatycznie i mnie się to po prostu, rewelacyjnie czytało.
Nie ma tu erotyki, jest po prostu tęsknota i kojąca nadzieja, że chociaż, nam samym wydaje się, że wszystko się skończyło, że sami umarliśmy dla świata, może zaświtać dla nas nadzieja. Lubię takie książki, zostawiają mnie z takim ciepełkiem w środku!


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

4 komentarze:

  1. Lubię dwa plany czasowe w książkach, poszukam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki w takim temacie. Poza tym podoba mi się okładka. Czyli jednak warto było zabrać się za książki, które z miejsca leżakowania przegoniła choinka :))
    Pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz od jakiegoś czasu mam upatrzoną tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.