Strony

czwartek, 4 stycznia 2018

"Arsen" - Mia Asher [ opowieść o nieszczęśliwej miłości ]

Udało mi się poznać Wydawnictwo Szósty Zmysł od naprawdę dobrej strony. Już wiem, ponad wszelką wątpliwość, że jeżeli chcę mieć zapas lekkich, dobrych romansów, na moim stoliku nocnym musi być zawsze jakaś powieść z tej oficyny. Tym razem wzrok padła na książkę Arsen i znowu Agnieszka sprawiła, że nadałam tej powieści ekstra priorytet. Jest to nowość na rynku, więc do tej pory nie widziałam recenzji, a później to wręcz ich unikałam, by się nie spolerować. Tak, nawet jeżeli czytam romans nie chcę znać zakończenia, w przypadku tej książki jest to wręcz szczególnie ważne. Chociaż wiem, że ta powieść zostanie zaszufladkowana jako coś w stylu Greya, to mi akurat to nie przeszkadza, przestalam przejmować się etykietkami.







Wystarczyło jedno spojrzenie…
Jestem oszustką.Jestem kłamczuchą.Moje życie to jeden wielki bałagan.
Kocham mężczyznę.Nie, kocham dwóch mężczyzn…Tak sądzę.
Jeden z nich odwzajemnia to uczucie. Drugi sprawia, że płonę.Jeden jest moją opoką. Drugi – kryptonitem.
Jestem załamana, zagubiona i zniesmaczona samą sobą.
Ale nie potrafię się powstrzymać. Oto moja historia.Opowieść o mojej nieszczęśliwej miłości.

Cathy od lat jest w szczęśliwym związku, ma kochającego męża Bena, który jest jej przyjacielem, partnerem, idealnym kochankiem. Ich życie jest jak z serialu, są młodzi, piękni i bogaci. Do szczęścia brakuje im tylko dziecka, niestety każda ciążka Cathy kończy się poronieniem. I gdy teraz zachodzi w ciążę obawia się, że finał będzie taki sam. Tymczasem w pracy pojawia się nowy mężczyzna, syn głównego szefa i nawiązuje się pomiędzy tymże Arsenem a Cathy specyficzna relacja, Cathy jest odporna na jego wdzięki, spuszcza go po brzytwie, a jednak zaczyna czuć sympatię do rozwydrzonego chłopaczka, który myśli, że świat do niego należy, a w pewnym momencie pojawia się również chemia.



Ciężko pisać mi o takich książkach, wątek zdrady małżeńskiej, zdrady po prostu jest moim zdaniem najtrudniejszy do komentowania, bo według mnie jest zawsze sprawą naganną. Nie ma usprawiedliwienia i ciężko mi darzyć sympatią osobę, która rozbija związek, decyduje się na skok w bok. Osoba taka startuje u mnie z poziomu sympatii -1000 i pikuje. Wiadomo, że ta książka nie rości sobie pretensji do bycia jakimś fachowym studium zdrady. To opowieść o kobiecie, którą hormony pchają na skraj głupoty, bo jak się ma wszystko, prawie wszystko, to chce się jeszcze więcej. Nie umiem wytłumaczyć zdrady, okłamywania partnera, co nie zmienia faktu, że książkę czytało mi się dobrze, chociaż to dziwnie brzmi. To jest romans, historia trójkąta miłosnego i przez większą część tej książki jest to po prostu romansidełko, ale końcówka łamie serduszko, może się i nie popłakałam, ale zrobiło to na mnie wrażenie. Z bohaterką można się nie zgadzać, można jej nie lubić, można jej współczuć, że rozwala sobie i innym życie. Ta książka wzbudza emocje, a że mamy w niej jednak pewną dawkę erotyki, to na pewno dla wielu osób już to ją zdyskwalifikuje, jako że mnie to nie przeszkadza i czytało mi się dobrze, to zasadniczo ja polecam.  



Ocena: 6 

7 komentarzy:

  1. Ja jednak mam nadzieję, że będzie to coś dużo lepszego od Greya, także cieszę się, żę powieść czeka na mojej półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję niedługo przeczytać tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam wielki zapał do tej książki ale ostatecznie chyba ją sobie odpuszczę bo Grey na zawsze wypaczył mi umysł i wszelkie sceny łóżkowe w książkach wywołują salwę śmiechu. Nie trafiłam jeszcze na książkę w której takie sceny byłoby dobrze napisane :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, może mi odpowiesz na to pytanie. Bo ja Greya nie czytałam, ale ciekawa jestem czy tam dominą jest ona czy on?

      Usuń
  4. Ja w styczniu nastawiam się na romans Jojo Moyes. Chchiałabym tez przeczytać nową książkę Amy HArmon, jeśli ją przetłumaczyli, ale zadarłam z wydawnictwem przez 'Kochaj tańcz i coś tam', czy coś takiego. OI ten tancerce, która wymiotowała przez pół książki.
    A wczoraj ogladałam piękny romans USA z 1940 roku 'Beyond tomorrow'. Tak Ci chciałam to napisać. Wybacz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uu... ja sie jeszcze zastanowie czy sięgnąć po tą książke, ale w jakimś stopniu mnie to kusi..:)
    Buziaczki i czule pozdrawiam.<33

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że przypadła Ci do gustu <3

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.