Strony

niedziela, 4 lutego 2018

"Baśnik" - Beata Majewska

Beata Majewska napisała kilka książek, ja czytałam do tej pory trzy i każdą z nich byłam zachwycona. Porwał mnie subtelny styl, motylkowość opisów i fabuła. Dlatego, gdy zobaczyłam, że przybyła kolejna powieść, to już cieszyłam się na lekturę. Opis sugerował, że to może być naprawdę ciekawa i niesztampowa opowieść, a to zawsze jest w cenie. Odkładałam czytanie, jak mogłam, bo lubię tę świadomość, że czeka na mnie dobra opowieść. I gdy mentalnie zmęczyłam się cięższą tematyką, uznałam, że wolny weekend, to akurat idealny czas na tę książkę. To, że będzie dobra, uznałam niejako za pewnik.



Nigdy nie jest za późno, by szukać szczęścia. 
Trzydziestokilkuletnia Barbara mocno przeżywa niedawny rozwód. Nie poddaje się jednak i próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Za namową przyjaciółki postanawia zająć się zarządzaniem klubu fitness, który pozostawił jej były mąż. Wprowadza twórcze zmiany i zatrudnia nowych pracowników. Jednym z nich jest Marcin – młody fizjoterapeuta i instruktor, który zakochuje się w swej szefowej. Basia wciąż nie potrafi zapomnieć o nieudanym małżeństwie i obawia się związku z młodszym mężczyzną. Czy zdoła odbudować swoje poczucie wartości i otworzy się na nową miłość?


Basia ma trzydzieści sześć lat, rozwiodła się z mężem, który był jej pierwszym facetem, mając szesnaście lat urodziła pierwsze dziecko, a jej związek przestał przypominać marzenia pensjonarki. Teraz została sama, bo dorosły syn studiuje w Stanach a córka, wybrała ojca i jego nową flamę, instruktorkę fitness. Basia została w dużym domu, z klubem fitness, który zostawił jej mąż. I do tego klubu, starać się o pracę przychodzi Marcin, chłopak młodszy od niej o dziesięć lat. Zaczyna działać chemia, zbliżają się do siebie, ale Basia stale ma opory, bo jej życie nie było bajką o leniwej, beztroskiej żonie przy mężu. Czy uda jej się porzucić uprzedzenia, zwalczyć strach i otworzyć się na nowe?

Nigdy, nie powinno się podchodzić, do żadnej książki, jako do pewniaka, bo wiąże się z tym jedynie zawód. Tak i ja zawiodłam się na tej książce. Autorka miała fantastyczny pomysł, bo i kobieta, która po odejściu męża straciła swoje miejsce, to jednocześnie kobieta, która od lat tkwiła w związku pełnym patologii i strachu, ma szansę na coś nowego, ale u boku chłopaka, który i swoje przeszedł, no i jest młodszy, co rzadko jest zaletą. Tymczasem, brakło mi emocji, chociaż w powieść wplecione są fragmenty pamiętnika, w którym Basia próbuje zmagać się z codziennością to wszystko jest takie, jakby przez pleksę, brakło mi tych emocji, brakło motylków i brakło zgłębienia chociaż jednego wątku do dna. Mamy więc tuzin probe moim zdaniem po łebkach. Ciężko mi się więc czytało i za nic nie mogłam się w akcję zaangażować, toteż odkładam książkę z dużym zawodem i poczuciem niedosytu. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka.


Ocena: 3

2 komentarze:

  1. Czytałam kilka książek tej autorki, tę także mam w planach. Jestem ciekawa, czy przypadnie mi do gustu tak samo, jak wcześniejsze tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że się skuszę.... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.