Strony

sobota, 10 lutego 2018

"Kobiety ze Lwowa" - Beata Kost [ o kobietach, depozytariuszkach kultury ]

Z miastami jest jak z ludźmi, z niektórymi przebywamy stale i nie potrafimy nigdy się do nich przekonać, a z niektórymi obcujemy jeno przez chwilę a miłość trafia nas od pierwszego wejrzenia, od pierwszego oddechu. Ja tak mam z Lwowem, pokochałam to miasto od pierwszej chwili, a nawet wcześniej, już gdy zbliżałam się do tego miasta moje serce wywijało fikołki. A swoje dołożyło to, że jestem Galicjanką z krwi i kości, z dziada pradziada. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach książkę o kobietach z miasta lwów od razu wskoczyła na szczyt chcieć listy. Mocy urzędowej trochę nabierała, ale jak zaczęłam czytać, można powiedzieć, że połknęłam ją jednym tchem.










Wybitne aktorki i wielkie śpiewaczki, ideowe nauczycielki i zasobne arystokratki, dzielne feministki i uduchowione muzy, pełne poświęcenia żołnierki i wybitne naukowczynie.
Burzliwa historia Lwowa sprawiła, że niewiele wiadomo o wspaniałych kobietach, które współtworzyły to miasto. Ludzie zapomnieli o swoich literatkach, przebrzmiała sława aktorek, poszły w niepamięć skandalizujące romanse femmes fatales, a praca kresowych siłaczek może budzić dziś politowanie. Poza nielicznymi wyjątkami nie są patronkami ulic, nie mają pomników ani tablic pamiątkowych. Ich codzienne sprawy, dorobek i osiągnięcia wciąż pozostają w cieniu. Pozostają nieznane zarówno bohaterki haseł w encyklopediach, jak i „dziunie” opiewane w lwowskich piosenkach.
Oto historie lwowianek, które mieszkały tu przez całe życie albo tylko chwilę. To próba odpowiedzi na pytanie, jakie były one same i jaki był „ich Lwów”. 

Beata Kost, wychowana we Lwowie pokazuje nam to miasto od kobiecej strony. Galicja długo była konserwatywna, nie chciała uznać kobiecych praw i zasług, ale kobiety jak zwykle niepokorne niewiele sobie z tego robiły. Walczyły o swoje miejsce, mniej lub bardziej świadomie, czasami po prostu walczyły o swoje, nie aspirując do roli emancypantek. Dzięki tej książce poznamy kobiety z wielu epok, wielu profesji, cały kolaż charakterów, mamy i metresę króla i historyczkę miasta, pierwszą kobietę z habilitacją, mamy niewiasty cnotliwe, feministki, samotne z wyboru i matki rodu. Do wyboru, do koloru. Autorka sięga do źródeł i może prosiłoby się o więcej fotografii, które wspomogłyby wyobraźnię. Książka szalenie inspirująca i przybliżająca kobiety powszechnie, niezbyt znane. Obok takich sław jak Karolina Lanckorońska czy Gorgonowa mamy Łucję Charewiczową czy Wandę Młodnicką – muzę Grottgera.


Niektórzy już pisoczą na ilość kobiecych biografii, na nowe książki pokazujące aspekt historii tym razem oczami pań. Akurat ja uważam, że jeżeli książka coś wnosi, a nie jest jedynie przeklejaniem truizmów to warto się z nią zapoznać. W Polsce wciąż jest wiele osób, które darzą sympatią Lwów, czy wręcz otwarcie za nim tęsknią. Gdy myślę o Lwowie przed oczami mam jednak głównie męskie sylwetki, nawet na Cmentarzu Łyczakowskim pokazuje się głównie groby mężczyzn(Ordon, Grottger, Banach) z kobiet, pamiętam Konopnicką i opisywaną w książce Zapolską, chociaż widziałam tylko fragment tej nekropolii bo chyba trzeba wielu, wielu tygodni, żeby wszystko dobrze zobaczyć. Niemniej, sam pomysł by pokazać Leopolis od kobiecej strony jest świetny. Doskonałym pomysłem jest wpisanie na początku rozdziału miejsca związanego z daną kobietą, można więc ułożyć sobie plan zwiedzania. Cieszę się, że autorka nie opisuje tych kobiet przez pryzmat ich mężczyzn, jak to robił Janicki w książce o prezydentowych II RP. W tamtej książce miałam wrażenie, że autor chce pisać o polityce i o epoce, ale nikt tego nie kupi, bo już tyle o tym pisano, a zaczęła się moda na kobiety, tutaj Beata Kost jest feminocentryczna, owszem kobiety mają mężów, ukochanych, dzieci, ale skupia się na nich, na ich pracy, aspiracjach, troskach.


Naprawdę polecam tę książkę, można ją czytać, albo jednym tchem albo dawkować sobie wyrywkowo po rozdziale, jest motywująca, inspirująca i dobrze napisana. Bardzo polecam!



Ocena: 10

2 komentarze:

  1. Ja lubię czytać o kobiecych postaciach (gdy na nich skoncentrowana jest książka), więc będę mieć na uwadze.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.