Strony

niedziela, 18 lutego 2018

"Na krańce świata. Podróż historyka przez historię" - Norman Davies ["Jedną z wad patriotyzmu jest jego ślepota na patriotyzm innych."]

Oj długo ta książka wisiała na liście  teraz czytam, czasami trafiają się książki, których nie da się pochłonąć na jeden kęs, nie da się czytać jednym tchem, trzeba odkładać, pewne rzeczy sobie poukładać. Przyznam, że podchodziłam do niej ze sporym sceptycyzmem, bo Europa jednak bardzo mnie zawiodła i chociaż od tamtego czasu, moja półka z Daviesem się wzbogaciła do tego stopnia, że przestało mi wystarczać miejsca to jednak ciągle nie umiałam się przełamać i zacząć czytać. Tutaj tematyka bardzo mnie pociągała, akurat marzyła mi się taka podróż dookoła świata. Przy tej książce trzeba być bardzo wyważonym, z jednej strony uważać, by tematyka nas nie przygniotła,  a z drugiej zachować odpowiednio krótkie okresy przerwy, by nie stracić z oka kontekstu książki.



Najciekawsza podróż to podróż przez historię.
Azerbejdżan, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuala Lumpur, Singapur, Mauritius, Tasmania, Nowa Zelandia, Teksas, Nowy Jork, Madera i Frankfurt. Co łączy te wszystkie miejsca?
Oczywiście podróż. I to nie byle jaka, ale dookoła świata. Nie byle jaki jest też podróżnik – wybitny historyk i pisarz Norman Davies.
Glob oglądany przez Normana Daviesa jest pełen historii. Na kartach książki poznamy urzędniczkę paszportową z Azerbejdżanu i teksańskich ranczerów; dzieje pirackiego wybrzeża, dziś jednego z najbogatszych krajów świata, i losy hinduskich maharadżów; popłyniemy w rejs na Tasmanię i przejedziemy się rikszą ulicami Dehli. Podróżujący historyk wszędzie odnajduje niezwykłe opowieści.
Efekt zapiera dech w piersiach. To nowy sposób opowiadania globalnej historii. Norman Davies ponownie odkrywa przed nami starą prawdę, że „podróże kształcą”. Trzeba tylko wznieść się ponad hotelowy basen czy bar i rozejrzeć dookoła.
Na krańce świata jest najbardziej podróżniczą spośród książek historycznych i najbardziej historyczną spośród książek podróżniczych.

Norman Davies jest Brytyjczykiem, dzieckiem imperium kolonialnego, które swoją potęgę zawdzięcza wyzyskowi i podbijaniu słabszych plemion, często jest przez to negatywnie postrzegane. Tymczasem imperializm to nie była domena li i jedynie brytyjska, mało tego wiele krajów borykało się z podobnymi problemami, z różnych powodów, w Polsce, chociaż nie byliśmy kolonią, mieliśmy zabory, czy później sowiecką dominację i ta książka będzie właśnie dlatego szczególna, bo autor będzie pokazywał analogię właśnie z Polską, co pozwoli nam dostrzec liczne, zbliżone doświadczenia. Dzięki Normanowi Daviesowi odbędziemy dosłownie podróż dookoła świata, od Baku, po Nowy Jork.  Poznamy duży i bliżej nam nieznany kawał historii, mnogość kultur, poczujemy i zachwyt i oburzenie. To ze względu na ogrom informacji i ogrom emocji czytałam tę książkę prawie dwa miesiące.



Napisana gawędziarskim stylem, przez człowieka, który podróżuje po miejscach o których opowiada, poznaje ludzi, obserwuje obyczaje, pokazuje nam zdjęcia. Pisze tak obrazowo, że aż chce się pojechać do Baku, na Antypody, do Singapuru czy Teksasu. Wybiera miejsca zasadniczo mało znane i pisze o historii miast i regionów o których w Polsce dużo się nie mówiło, no może Baku znamy dzięki Żeromskiemu no i Stany Zjednoczone są nam bliskie, ale historia Indii, pisana nie z perspektywy Brytyjskiego Imperium była dla mnie wielkim novum, chociaż muszę przyznać, że mimo iż słyszałam o tym, jak traktuje się tam kobiety, to jednak ciągle mnie to oburza u podnosi ciśnienie. A wycieczka do Oceanii już była czymś absolutnie niezwykłym, bo tak mało wiedziałam o tamtych regionach, a dzięki tej książce tyle się dowiedziałam. Naprawdę bardzo Wam polecam lekturę tej książki, wiem, że wielu kupiło ją w okolicach Świąt i powiem Wam, że czas najwyższy zabrać się do czytania!!



9 komentarzy:

  1. Też bym chciała przeczytać. Słuchaj, wiedzę w Twoim 'Teraz czytam' 'Klub Pickwicka' już od kilku miesięcy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już nawet o tym pisałaś. Jakoś nie jest mi z nią po drodze

      Usuń
    2. Dickens jest swoisty. Albo się wchodzi w jego świat, albo nie.

      Usuń
    3. A jeśli chodzi o Davisa to 'Boże igrzysko' wreszcie przeczytam, może. Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim z nim, jeszcze w 2003. Pamiętam, że z koleżanką zastanawiałyśmy się jak go zrozumiemy.

      Usuń
    4. Dickensa lubię, po prostu jakoś Klub schodzi na dalszy plan

      Usuń
    5. A Boże igrzysko też łypie na mnie z półki, z żalem

      Usuń
    6. Na mnie z kindla. Ach, jak ja te kilkanaście lat temu marzyłam, żeby kupić ją i i iść po autograf....
      A Dickensa chciałabym przeczytać 'Historię o dwóch miastach'. 'Samotnia' od Pruszyńskiego też jest ciekawa, chyba.

      Usuń
  2. Szkoda, ja się w Europie dosłownie zakochałam. Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej książki historycznej, napisanej "ludzkim" językiem. Po tę również zamierzam sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak na książkę historyczną za dużo w niej byków

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.