Strony

środa, 24 października 2018

"Profesor Weigl i karmiciele wszy" - Mariusz Urbanek [pierwszy raz film na YT a dopiero teraz teks]

Nie kryję się z tym, że książki Mariusza Urbanka uwielbiam, dawkuję sobie książkę o krasnoludkach, bo czy pisze dla dzieci, czy dla dorosłych, to Jego książki są złotem. Tym razem, po melancholijnej biografii Makuszyńśkiego, znowu przyszła kolej na Lwów, na świat nauki i na opowieść o człowieku, którego zna świat, a Polska skazała na infamią na podstawie plotki, a że był częścią polskiego Lwowa to dodatkowo musiał zginąć w otchłani niepamięci. Profesor Rudolf Weigl, rekordzista noblowskich nominacji, człowiek który życie spędził na walce z tyfusem plamistym. Ta książka to opowieść o mieście, które przeminęło, o czarze i uroku Galicji, o wielkich umysłach zatopionych w dyskusji podczas karmienia wszy w okupowanym, wojennym mieście. Niezwykła książka.



Rudolf Weigl to człowiek, który pokonał tyfus plamisty.
W czasie pierwszej wojny światowej epidemie tyfusu pochłonęły kilka milionów ludzkich istnień. Szczepionka opracowana przez Weigla uratowała od śmierci kolejne miliony w Chinach, Afryce i Europie.
W czasie drugiej wojny światowej we Lwowie dał polisę na życie paru tysiącom ludzi. Poeta Zbigniew Herbert, matematyk Stefan Banach, filozof Mieczysław Kreutz, pisarz Mirosław Żuławski, geograf Eugeniusz Romer, historyk literatury Stefania Skwarczyńska, kompozytor Stanisław Skrowaczewski, aktor Andrzej Szczepkowski karmili własną krwią wszy konieczne do produkcji leku.
Ausweis Instytutu Antytyfusowego Rudolfa Weigla był w czasie okupacji gwarancją bezpieczeństwa. Pozwalał uniknąć wywiezienia na roboty przymusowe i bezpiecznie wyjść z każdej łapanki. Niemcy potrzebowali szczepionki. Chcieli, żeby Weigl podpisał reichslistę. Odmówił. Czuł się Polakiem, choć w jego żyłach nie było polskiej krwi. Kusili go poparciem w Komitecie Noblowskim dla nagrody, do której był wielokrotnie nominowany przed wojną. Nie uległ.
Po wojnie wrócił temat Nobla dla Weigla. Wtedy kilku zazdrosnych kolegów oskarżyło go o kolaborację, bo szczepionkę, którą produkował, wykorzystywał Wehrmacht.
Historia zadrwiła z Rudolfa Weigla okrutnie. Pierwszy raz stracił szansę na Nobla, bo chciał być Polakiem a nie Niemcem, drugi, bo znaleźli się Polacy, którzy uznali, że był złym Polakiem.


Profesor Rudolf Weigl urodził się w Galicji, za panowania Franciszka Józefa, w zamożnej rodzinie, gdy miał kilka lat zmarł mu ojciec, matka ponownie wyszła za mąż i tak mały Rudolf zaczął się polonizować. Zasymilował się do tego stopnia, że był doskonale dwujęzyczny, a ludzie wspominając go, nie pamiętają, aby miał obcy akcent. To pochodzenie i życiowe perturbacje sprawiły, że nabrał przekonania, że narodowość się wybiera, że niczego nie przesądza urodzenie. Dlatego wiele lat później odmówi podpisania reichslisty, chociaż byłoby to dla niego bardzo korzystne. Zwiąże swoje życie  z tyfusem, z wszami które tę chorobę roznosiły. Żył w sprzyjających czasach, bo nic tak korzystnie nie wpływa na częstotliwość wybuchu epidemii tyfusu jak wojna. Jego nazwisko znał cały naukowy świat, a jakim człowiekiem był Weigl prywatnie? Liberał, stroniący od polityki, uczciwy do szpiku kości, flirciarz, zapalony łucznik i wielbiciel polowania, z tego ostatniego definitywnie wyleczyła go wojna. Człowiek inteligentny, pracowity o ciekawym charakterze. Te cechy sprawiają, że książkę czyta się jak najcudowniejszą powieść.


Jeżeli ktoś nie zna książek Mariusza Urbanka powinien to czym prędzej nadrobić. Nie musi koniecznie od biografii Weigla, ale moim zdaniem warto te książki czytać. Są wspaniałe na jesień. Te książki mają w sobie dużą dozę melancholii. Zawsze mnie zastanawia to jak człowiek z Wrocławia, potrafi pisać o Galicji, o Lwowie, może faktycznie ten klimat Kresów został przeflancowany na wrocławski grunt? Zachwyca mnie naukowy świat naukowy Lwowa opisany przez Mariusza Urbanka, pokazuje świat który przeminął, świat w którym honor był cnotą nadrzędną, tę degrengoladę widać, już w powojennych czasach, widać jak zmieniają się obyczaje. To jakby elegia o świecie, który został zmieciony z powierzchni ziemi.
Nie sposób nie polubić Rudolfa Weigla, ciężko pokochać biografię bez sympatii do jej przedmiotu. Czytając końcówkę było mi smutno, że człowiek, któremu tyle ludzi zawdzięczało życie, nie tylko dzięki pracy w Instytucie Tyfusowym, ale także ci, którym ocaliły życie jego szczepionki, był tak niesprawiedliwie potraktowany przez nasz kraj i przez ludzi. Nie będę Wam opowiadała bajek, biografia jest genialnie napisana i naprawdę warto, a wręcz trzeba ją przeczytać.



Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

8 komentarzy:

  1. Wspaniała recenzja Kasiek, przeczytałem jednym tchem, książka wędruje na moją listę do przeczytania, pozdrawiam jesiennie i wieczornie, z pełnią księżyca w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu w Iskrach... Mnie aż ssie na tę książkę. Może znajomy pożyczy.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic Mariusza Urbanka, ale możliwe, że w końcu uda mi się to nadrobić ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam to już w domu, pożyczyłam z biblioteki, bo kupili.
    Osobiście nie przepadam za Urbankiem, ale temat mnie zainteresował - w serialu "Polskie drogi" Jadwiga Cieślak-Jankowska pokazała komuś udo, a tam miała przypięte małe pudełeczko z wszami, które karmiła dla pieniędzy, na zlecenie tegoż instytutu Weigla. Tylko, że to były czasy komuny, więc zdaje się, że ten instytut był w Krakowie, a nie we Lwowie (syt. jak z Panią Dulską :))) I ja tę skrzyneczkę z wszami zapamiętałam na całe życie. Serial leciał w końcówce lat 70.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten serial częśto powtarzają Mama ogląda.


      Ale jak możesz nie lubić Urbanka

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.