Strony

piątek, 15 marca 2019

"Zakonnice odchodzą po cichu" - Marta Abramowicz

O książce Zakonnice odchodzą po cichu słyszałam już dawno, chciałam ją przeczytać, ale jakoś nie było mi po drodze. Znałam kilka zakonnic, ze względu na jakieś zaangażowanie w życie Kościoła miałam okazję poznać księży, zakonnice i zakonników, z niektórymi miałam przyjemność współpracować, innych miałam szczęście unikać. To jak z ludźmi, jednych uwielbiasz, świetnie się z nimi bawisz, innych nie lubisz mieć w tym samym pokoju. Zakonnice to specyficzne środowisko, są jakby przezroczyste, mają być ciche, uśmiechnięte, pokorne, gotowe służyć pomocą. Jak wygląda życie zakonne, czy da się to jakoś uogólnić? W końcu zakonów jest wiele, wystarczy, że podzielimy je otwarte i klauzurowe. Czy można znaleźć wspólny mianownik? Niniejsze wydanie jest specjalne, znajdziemy w nim reakcje na pierwsze wydanie. Czy zapłonął jakiś stos? 



Reportażowy bestseller, który kupiło 50000 czytelników! – wraca w wydaniu specjalnym wzbogaconym o rozdział „Echa” oraz znakomite fotografie.
Marta Abramowicz, nominowana do nagrody Okulary Równości 2017 – „za oddanie głosu tym, które milczały przez wieki” – napisała nową część „Echa” o tym, co się wydarzyło po wydaniu książki.
Kto uznał książkę za dzieło szatana, potępił i skazał na milczenie? Kto zobaczył w niej inspirację Ducha Świętego i co z tego wynikło dla byłych sióstr? Co myślą o niej przełożone zgromadzeń zakonnych?
O tym wszystkim przeczytacie w „Echach”, „ostatnim rozdziale”, który wnosi zupełnie nowe treści. Napisane w czystym stylu, bez zbędnego patosu, prowadzą prosto do istoty rzeczy. Autorka zachęca, żeby fakty, niczym puzzle, każdy z nas złożył w całość, aby odkryć, co jest dobrem, a co złem.
Wydanie specjalne to książka Zakonnice odchodzą po cichu wraz z nową częścią „Echa”. Czytelnicy, którzy już przeczytali książkę, nie będą zawiedzeni. Ten swoisty suplement, „ostatni rozdział” zmienia odbiór książki i tworzy nową rzeczywistość. Czytelnicy, którzy pierwszy raz sięgną po tę książkę, będą mogli prześledzić historię od początku. A zaczyna się ona tak…
Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy zasnęli. Jest po komplecie, światła zgaszone. Nie wolno opuścić łóżka, nie wolno się odezwać. Siostra Joanna łamie reguły zakonne i wymyka się z pokoju. Przebiega pod ścianą, po schodach w górę, do biblioteki. Drzwi skrzypią. Trzeba uważać. Między regałami czeka już siostra Magdalena...
Byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji. Powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie nic nie rozumieją. Dla ludzi świat jest prosty: odeszła, bo na pewno w jakimś księdzu się zakochała. W ciążę z biskupem zaszła.

Tytuł jest dosłowny, książka to opowieść o kobietach, które odeszły z zakonu. Te odejścia nie są spektakularne, nie towarzyszy im blask fleszy, nikt o tym nie mówi. Klasztor się opuszcza po cichu, o świcie, bez pożegnań. Czasami to zakonnica podejmuje tę decyzję, czasami jest relegowana przez zwierzchność. Zakon w tym reportażu wyniszcza, tłumi indywidualizm, jest się wkładanych do formy i przycinanym podług jednakowego szablonu. Ręka, rękę myje są koneksje, wzajemne krycie, nie ma jak i komu zgłosić upokarzania, przekrętów. Ciężko to wytrzymać, brak samodzielności, ciągłe połajanki. To świat, gdzie pobożność mierzy się według postawy podczas modlitwy. Świat powierzchowny, chorych ambicji i oszustw, świat który zatrzymał się przed Soborem, a może i w średniowieczu, świat kobiet które są jędzami. Nijak ma się do tego wizerunek pełnej ciepła zakonnicy, która na oazie gra na gitarze i zaszczepia miłość bożą.  

Czytałam już kilka reportaży o Kościele, ba nawet widziałam Kler a jako, że jak już wspomniałam poznałam najróżniejszych duchownych, znam zakonnice, które są świetnymi kobietami, bez skłonności socjopatycznych. Z tą książką mam taki problem, że ona pokazuje jakiś aspekt rzeczywistości, bo nie mam kompetencji, ni podstaw by powiedzieć, że to kłamstwo, czy naciąganie rzeczywistości. Czy mogę negować, że dwie dziewczyny odchodzą z zakonu, bo odkrywają uczucie do siebie? Czy nie zdarza się, że ktoś nie wytrzymuje psychicznie? Że popada w nerwicę? Bynajmniej, wierzę, że tak jest, każdy z opisanych przypadków to sytuacja, gdy dokonujemy wyboru a później okazało się, że do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego na co się piszemy, ktoś kto orientuje się że jest osobą homoseksualną i pragnie takiego związku, odejdzie nie tylko z zakonu, ale także od małżonka. Ktoś kto chorobliwie drobiazgowo podchodzi do litery, kto kataloguje jak drugoklasista swoje przywary, zdradzając oznaki nerwicy natręctw będzie miał problem nie tylko w zakonie, ale pracując w szkole, czy w markecie. A czasami, tak pracę i życie obrzydzi nam przełożony czy partner, jedna osoba wytrzyma, bo są osoby, które robią swoje i nie przejmują się że szef jest sadystą a mąż po latach jest obcym gościem.  
Dla mnie ciekawszym fragmentem był ten w którym o świecie kobiecych zakonów mówią mężczyźni, to porównanie światów, zestawienie zakonów męskich i żeńskich, bo świat dominikanów i dominikanek różni się jak dwie odległe o lata świetlne galaktyki. To mnie najbardziej poraziło, statystyki - też, różnica w stylu życia poraża. Warto przeczytać, żeby sobie to uświadomić. Po tej książce mam trochę niedosyt, któremu towarzyszy przeświadczenie, że poznałam po prostu wycinek jakiejś rzeczywistości, bo nie zawsze od razu da się poznać wszystko kompleksowo. Spodziewałam się po tej książce większego tąpnięcia, ale nie było źle. Na pewno brawo za wybór oryginalnego tematu.  

5 komentarzy:

  1. Mam ta ksiazke w kolejce do czytania. Zobaczymy czy moje odczucia beda podobne

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorzej jak się uogólnia....zakonnice nie są aniołami to pewne. Wystarczy prześledzić historię św. Faustyny czy św. Rity a nawet św.Teresy od dzieciątka Jezus I jak to bywa w świeckim świecie i tam ścierają się charaktery i trzeba odporności psychicznej, by wytrwać w powołaniu, jeżeli się go autentycznie miało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie św. Tereska jest pokazywana tylko jako postać która powinna być wzorem bo lubiła być upokarzana

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.