Strony

czwartek, 4 kwietnia 2019

"Dwa powstania. Bitwa o Lwów 1918" - Damian K. Markowski

Lwów ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Gdy czytałam wstęp do tej książki, czułam że gdy autor pisze o lwowiakach to pisze o mnie. Chociaż nie mieszkałam we Lwowie pod zaborami. Dla mnie Lwów to miasto polskie, piękne, z klimatem i też nie wyobrażałabym sobie, żeby po odzyskaniu niepodległości znalazł się poza granicami. Nie czułam większego wzruszenia na żadnej nekropolii, niż to, które towarzyszyło mi podczas chodzenia pomiędzy identycznymi mogiłami na Cmentarzu Orląt. Ta książka to wspaniała okazja by poczytać o walkach o ten symbol polskości, to początek źródła waśnie pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Wojna o której słyszał każdy, ale jednak polska świadomość o szczegółach jest mierna. Jak to często bywa w świadomości ogólnej zostały slogany, a po co komu dokładna wiedza... 







Duchowa stolica ziem polskich w ogniu walk

Pasjonująca historia dramatycznej bitwy o wielonarodowy Lwów



Pierwszego listopada 1918 roku we Lwowie wybucha powstanie zbrojne koordynowane przez tajny Ukraiński Komitet Wojskowy. Skierowane jest bezpośrednio przeciwko upadającym władzom austriacko-węgierskim, jednak nie mniej ważnym celem staje się udaremnienie zajęcia Lwowa przez polskie władze. W obronie polskich interesów występują samorzutnie pojedyncze grupy wojskowych oraz ochotników cywilnych. Miasto staje się terenem zaciętej walki, do której stają przeciwko sobie Polacy, Ukraińcy i Żydzi – jeszcze do niedawna sąsiedzi z tej samej ulicy…



Damian Markowski z dokładnością badacza, ale i rozmachem godnym mistrza pióra kreśli dramatyczną historię walki o wielonarodowy Lwów, który po upadku monarchii austro-węgierskiej staje się krwawą areną sporów między wykluwającymi się organizmami państwowymi. Opierając się na solidnych naukowych źródłach, autor odtwarza przebieg wydarzeń dzień po dniu, pokazuje ich przyczyny oraz skutki, a także zastanawia się nad konfliktem pamięci wokół lwowskiego listopada.



W oczach „Orląt” krajobraz głównego śródmiejskiego parku pamiętanego do niedawna jako sielskie miejsce schadzek, spotkań towarzyskich i dziecięcych zabaw zmienił się na zawsze z dniem 9 listopada. Uczestnicy katastrofalnego w skutkach ataku na Sejm do końca swych dni zapamiętali stosy ciał w śmiertelnych konwulsjach, porozrzucane karabiny, morderczy ogień z okien pobliskich zabudowań. Klęska w Ogrodzie Jezuickim była dla sił polskich tym straszniejsza, że los przygotowywanej przez parę dni ofensywy rozstrzygnął się w ciągu kilkunastu minut. Wiadomość o załamaniu się ataków na Śródmieście i niezwykle krwawych stratach szybko rozniosła się po „polskim” Lwowie. W efekcie wśród społeczeństwa podniosły się głosy o konieczności poszukiwania porozumienia z wrogiem nawet za cenę dużych ustępstw. Przygotowano projekt odezwy, która miała trafić do polskich kół decyzyjnych.



Bitwa o Lwów trwała kilka miesięcy, to nie kilkudniowe potyczki na ulicach miasta. Autor w tej pokaźnych rozmiarów książce bardzo poważnie podchodzi do tematu. Zaczyna od nakreślenia kontekstu. Dlaczego Lwów był ważny dla obu stron. Dla Polaków był ośrodkiem życia kulturalnego, zaś Galicja Wschodnia była zamieszkana głównie przez Ukraińców, chociaż faktycznie Lwów był enklawą polskości i kościoła łacińskiego. Jak wyglądały poszczególne etapy walk, dlaczego szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na stronę Polaków. Jakie te walki miały konsekwencje. Ta książka jest wspaniale skonstruowana jako książka historyczna. Niezwykle logicznie, rozdział wynika z poprzedniego rozdziału. A jednocześnie książkę czyta się lekko i dobrze, jak powieśc. Jesteśmy winni poprzednim pokoleniom tę wiedze i pokazać ustrojowi słusznie minionemu, że pamięci o Lwowie nie dało się wyplenić.  

Moją dotychczasową wiedzę o Walce o Lwów czerpałam, z obrazu Kossaka, wycieczki do Lwowa i zasadniczo, to by było na tyle. Dzięki tej książce masę rzeczy się dowiedziałam, spojrzałam na ten epizod z naszej historii z innej perspektywy. Ta książka to też dowód, że można pisać o historii w interesujący sposób. Powiem Wam, że ja rzadko czytam o tak wąskim wycinku historii, bo mam dojmujące przeczucie, że nie da się napisać w porywający sposób o czymś tak krótkim. Kojarzy mi się to z wchodzeniem w takie szczegóły, że dla laika nie ma szans na to by nie usnąć, a tymczasem autor pokazuje, że można.  
Oczywiście, nie oszukujmy się, że polecę ją tym, którzy na słowo historia zasypiają, ale nie trzeba być zafiksowanym na punkcie Lwowa czy konkretnie Orląt, wystarczy lubić historię, mieć w sobie tę ciekawość świata i chęć zrozumienia, dlaczego jesteśmy tu gdzie jesteśmy, bo nasza rzeczywistość, jest konsekwencją historii. Świetna, książka, ilustrowana zdjęciami, które pozwolą nam się wczuć w klimat. Polecam! 

1 komentarz:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.