Strony

środa, 3 kwietnia 2019

"Zostały po niej sekrety" - Diane Chamberlain [ przeszłość zawsze nas dopadnie]

Korzystając z okazji, że powtórzyłam sobie Prawo matki a premierę miała kolejna książka autorki i to traf chciał, że drugi tom dylogii, to uznałam, że trzeba kuć żelazo póki gorące i mając świeżo w pamięci tom pierwszy przeczytam sobie i drugi. Uspokoję Was od razu, że tę książkę napisano tak, że można ją czytać i bez znajomości pierwszej części, chociaż wiadomo, że najlepiej czytać całościowo. Będzie ciężko, bo pierwszy tom jest prawie nie do zdobycia. Czy kolejna książka Chamberlain mnie nie zawiedzie, rzadko się to zdarza, ale jednak bywało. Co nie zmienia faktu, że każda momentalnie ląduje na półce u mnie.  
  





Sara Weston wychodzi do sklepu i… znika. Dlaczego samotna matka porzuciła swojego poparzonego syna? Odtąd siedemnastoletni Keith sam musi się zmagać z demonami przeszłości i bolesnymi sekretami, które zostawiła mu w spuściźnie.
Keith otarł się o śmierć w pożarze, któremu winna była Maggie. To potworne przeżycie okaleczyło go fizycznie i emocjonalnie. Pozbawiony środków do życia, z bólem radzi sobie tylko dzięki bardzo silnym lekom. Jest odcięty od świata, przepełniony gniewem.
Dziewiętnastoletnia Maggie spędziła rok w więzieniu za spowodowanie pożaru, w którym zginęły trzy osoby, a wiele innych ucierpiało. Wraca do domu, ale wciąż dręczą ją wyrzuty sumienia. Znała Keitha od dziecka, był jej towarzyszem zabaw, a niedawno okazało się… że mają wspólnego ojca.
I właśnie ta dziewczyna, której Keith nienawidzi, jest teraz jedyną rodziną, jaka mu pozostała. Tak będzie, dopóki Sara nie wróci. Jeśli wróci…



Zostały po niej sekrety zaczyna się tak circa rok po zakończeniu Prawa matki, Maggi odsiaduje wyrok, dostała 12 miesięcy w więzieniu. Jej matka związała się z Marcusem, co dziewczyna prędko zaakceptowała. Wychodzi z więzienia do zupełnie innego świata, jej braciszek ma dziewczynę, a Sara, która kiedyś wychowywała ją, gdy Laurel wpadła w otchłań alkoholizmu i depresji, teraz pała do niej nienawiścią, w końcu okaleczyła jej synka. Synek, też tkwi w odmęcie depresji, cierpi z powodu oparzeń, cierpi bo jest biedny a powinien mieć majątek biologicznego ojca. Pewnego dnia Sara wychodzi z domu do sklepu i świat po niej ginie. Świat Keitha, do tej pory skupiony na jego bolączkach, sypie się, a chłopak zaczyna po raz pierwszy martwić się o kogoś innego. Paradoksalnie Keith i Maggie są w podobnej sytuacji, coś fundamentalnego dla nich runęło...  
  
Jako rzekłam, nie musicie znać Prawa matki bo w tej książce będziecie mieli fragmenty dziennika Sary, które retrospekcją pokażą nam wydarzenia z pierwszej części, ale od strony Sary. Dzięki czemu będziecie wiedzieli jak zachowanie Laurel wyglądało od jej strony. Widzimy jakie spustoszenie sprowadził, jak zmienił ludzi od środka. Ta książka nie trzyma już tak w napięciu jak poprzednia, pewne kluczowe wątki zgadłam bardzo wcześnie. Pomimo tego, że ten wątek z intrygą był przewidywalny i pozbawiony suspensu to jednak wątek obyczajowy czytałam z zainteresowaniem i niekłamaną przyjemnością. Ba, w poczekalni u lekarza uratowała mi życie. Nadal jestem fanką autorki, ale ta książka nie jest mistrzostwem świata, ale jest naprawdę ciekawą obyczajówką, takim czytadełkiem, na kilka wieczorów. Fajnie jest połączone wątek z przeszłości, z tym co jest teraz. Niby wiemy jak skończy się historia z przeszłości, ale jednak jest tam tkliwość, czułość. Za to Keitha miałam ochotę zatłuc, naprawdę. Tak, ucierpiał bardzo, cierpi fizycznie, a także dlatego, że ma blizny wewnątrz, ale jest po prostu egocentrycznym bucem, no i był taki przed wypadkiem.  

*tłumaczył: Michał Juszkiewicz

9 komentarzy:

  1. Szkoda ze pierwszy tom nie do zdobycia

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisałam już pod recenzją "Prawa matki", że czytałam tę książkę i dość dobrze ją pamiętam, ale nie wiedziałam, że jest teraz nie do zdobycia. Cieszę się, że pojawiła się kontynuacja, ale żałuję, że jest jedynie miłym czytadłem. Pierwsza część ma w sobie to coś, są emocje, trudne wątki, napięcie. Rozumiem, że w kontynuacji tego brakuje... wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta jest bardziej przewidywalna, niby o dochodzeniu do siebie, ale mniej to wstrząsa

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest to raczej książka w moim guście ;) Rzadko czytam takie obyczajówki. Poza tym nie znam też pierwszej części, a nawet jeżeli, tak jak mówisz, nie trzeba jej znać, to i tak nie lubię zaczynać od środka. Więc tym razem chyba nie skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię twórczość Chamberlain i muszę w końcu sięgnąć po "Prawo matki", żeby móc poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.