Strony

piątek, 21 czerwca 2019

"Lwów. Portret utraconego miasta" - Lutz C. Kleveman


Jestem dumną mieszkanką Galicji, tzn. teraz wymysłem łaskawego Ustawodawcy mieszkam na Podkarpaciu, ale tutaj jest obecny jeszcze duch Habsburgów, chociaż już ponad sto lat cesarzy tu nie ma, a jednak u nas bardziej wspominało się(oczywiście powiedzmy dwadzieścia lat temu), że coś jest jak za Franza Josepha, a nie dajmy na to za sanacji. Teraz już się tego nie wspomina, bo to pokolenie przeminęło, może fakt że od dziecka słuchałam takich wspominek, sprawił, że jestem rozkochana w Habsburgach i nigdy nie powiedziałam,  że pochodzę z Podkarpacia, ale często mówię, że pochodzę z Galicji. Jako Galicjanka uwielbiam specyficzny typ miast, najpierw pokochałam Kraków, później pojechałam do Lwowa i moje serce tam zostało. To najpiękniejsze miasto świata, z cudownym klimatem, do dziś nie mogę się pogodzić, że nie powiewa tam polska flaga a na ulicach dominującym językiem jest ukraiński. Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki nie wiedziałam czego się spodziewać, ale wiedziałam, że chcę i muszę ją przeczytać.



Jeszcze 100 lat temu na lwowskich ulicach rozbrzmiewały polskie głosy. Dziś w mieście kojarzącym się z ostoją polskości jesteśmy tylko turystami.
Ta książka nie opowie o idealnym polskim mieście. To nie będzie sentymentalna wycieczka po wyidealizowanych lwowskich ulicach. To będzie podróż, podczas której poznamy prawdziwe oblicze miasta. Wybitnych naukowców zachwycających cały świat. Uzdolnionych pisarzy i artystów. Dzielnych lekarzy ratujących życie polskich profesorów w czasie II wojny światowej. Usłyszymy też o najczarniejszych momentach historii tego miasta. Bratobójczych walkach między Polakami a Ukraińcami, w których ginęli młodzi polscy patrioci. O pogromach Żydów, którzy nie chcieli stanąć po żadnej ze stron.
To książka o mieście, które bezpowrotnie zniknęło.O ludziach je tworzących i o wydarzeniach, których było świadkiem. O utracie swojej małej ojczyzny. I tych, którzy zajęli ich miejsce. Komuniści nie chcieli o tym mówić, a Polacy powoli o tym zapominają. Historia polskiego Lwowa, który musi odnaleźć się w nowej, ukraińskiej już, rzeczywistości.


Sto lat temu Lwów był polski. Polska odzyskała niepodległość i ciesząca się swobodami Galicja pogrążyła się w konflikcie. Koniec Wielkiej Wojny nie przyniósł oczekiwanego spokoju, okazało się, że dziedzictwem okresu zaboru jest też społeczny rozdźwięk, skłócenie narodów, do tej pory egzystujący zgodnie Polacy, Żydzi i Ukraińcy zaczęli spoglądać na siebie spod oka, co będzie miało tragiczne skutki. Autor, który przyjeżdża do Lwowa w drugiej dekadzie XXI wieku próbuje odtworzyć portret miasta, które przestało istnieć w 1945, a niedofinansowanie zamroziło to miejsce w stanie tuż po Apokalipsie. Współcześnie na Ukrainie trwa wojna na wschodzie, autor będzie sięgał po analogie z międzywojnia. Dla mnie, ta książka jest wiedzą o mieście w pigułce, ale z drugiej strony dowiedziałam się wielu rzeczy, wstrząsających rzeczy o których nie miałam pojęcia. Dlatego po prostu brawo dla autora. Chociaż pogrążyłam się w nostalgii i smutku. Źle mi i po tym co się dowiedziałam, chyba wstrzymam się z wizytą we Lwowie.




Trotuary pamiętają i potrafią krzyczeć. Być może ktoś uzna to za hipokryzję, ale gdy wiem o jakiejś tragicznej historii, nie umiem obiektywnie podziwiać piękna. Jeśli nic nie wiem, spoko, czego mózg nie wie, tego sercu nie żal. Wiedziałam oczywiście, że Lwów nie jest miastem bezgrzesznym, ale gdy byłam w nim do tej pory widziałam, piękne klimatyczne miasto, a teraz będę myślała o pogromie na Żydach, pogrom dziś wstydliwa tajemnica, temat tabu, sądzę że się zdarzył. A Ukraińcy tak jak my, nie umieją uderzyć się w pierś. Los Żydów we Lwowie, chyba pierwszy raz czytałam tyle na ten temat. Zapada to w pamięć.
Autor obiecuje portret miasta, odnosząc się do ostatniego stulecia, jego opowieść kończy się zasadniczo z końcem wojny. Ja się interesuję historią Lwowa, a mimo to znalazłam w tej książce wiele nowych informacji, a  te o których wiedziałam, były opisane w zajmujący sposób. Autor przeplata refleksje z teraźniejszego Lwowa, z opowieścią o przeszłości, szuka tych którzy mogą pamiętać to co się działo, nie cenzuruje ich wypowiedzi.
Wymagająca i ciekawa lektura, która może pozostawić Was w stanie bolesnego osłupienia.

5 komentarzy:

  1. Świetnie napisałaś Kasiek o tej książce, pozdrawiam z okolic Krakowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie opowiadałaś o tej książce na Instastory. Cóż, rozpaliłaś moją ciekawość i może kiedyś, jak będę miała więcej czasu to sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.