Strony

niedziela, 13 października 2019

"W niemieckim domu" - Annette Hess

Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki, od razu chciałam ją przeczytać. Jak bardzo miałam na nią ochotę, niech Wam uświadomi to, że przyszła w piątek jak byłam w pracy, a zaczęłam czytać jak tylko wróciłam do domu. Wprawdzie w weekend miałam sporo pracy, ale byłam pewna, że ją skończę. Szybko okazało się, że tematyka jest inna, niż się spodziewałam, to nie jest opowieść o wywożonych do Rzeszy pracowników przymusowych. Tytuł jest tak naprawdę dwuznaczny, odnosi się, na pierwszy rzut oka do nazwy restauracji, którą prowadzą rodzice głównej bohaterki, a z drugiej strony to opis tej książki, która pokazuje jak dwadzieścia lat po wojnie, Niemcy podchodzili do tematu rozliczenia nazistowskich zbrodni, jak patrzyli na Holocaust, może dalej tak patrzą? 


Wina, wstyd, nierozliczone zbrodnie i przeszłość, którą woli się przemilczeć. Kontrowersyjne spojrzenie na wojenną historię, w którym głos ma podzielone niemieckie społeczeństwo, świadectwa więźniów obozu w Auschwitz są podważane, a okrutni oprawcy wybielani. Czy prawda ma szansę wyjść na jaw, a sprawcy mordu ukarani?
Frankfurt, 1963 rok. Ewa, młoda tłumaczka, córka lokalnego restauratora, Bruhnsa, zaraz się zaręczy. Nieoczekiwanie otrzymuje zlecenie: ma przetłumaczyć zeznania świadków podczas rozprawy sądowej. Jej rodzice, podobnie jak przyszły narzeczony, syn bogatego przedsiębiorcy, są temu przeciwni. Jest to pierwszy w mieście proces przeciw zbrodniarzom SS, którzy służyli w Auschwitz. Ewa nigdy nie słyszała o tym miejscu i dziwi się, że w jej domu nigdy nie mówiło się o tym, co działo się w czasie wojny, podąża jednak za swoimi uczuciami i sprzeciwia się rodzinie. Przyjmuje zlecenie nieświadoma, że ten proces nieodwracalnie odmieni nie tylko niemieckie społeczeństwo, ale także jej własne życie.
Emocjonująca i poruszająca opowieść o bezlitosnych trybach historii, przemocy, miłości, zdradzie i trudnych rozliczeniach z historią. Ta opowieść przemówi z wyjątkową mocą nie tylko do czytelników Łaskawych, Tatuażysty z Auschwitz czy Dziewczynki w czerwonym płaszczyku. Nie zrozumiemy siebie nawzajem i naszej współczesności bez konfrontacji z tym, co stało się w XX wieku.

Ewa jest kobietą u progu życia, jest tłumaczką języka polskiego, spodziewa się zaręczyn. Mieszka na piętrze domu, w którym jej rodzice prowadzą restaurację. Jej życie jest dobre, spokojne, może nawet sielankowe. Dom rodzinny pełen jest miłości, mają swoje rytuały, dobrze się ze sobą czują. Narzeczony wprawdzie jest dosyć wycofany, ale nie każdy mężczyzna jest wylewny, przesadnie kordialny. Przypadek sprawia, że Ewa zostaje zatrudniona przy procesie załogi obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdy trwała wojna Ewa była małym dzieckiem, ku oburzeniu pracownika prokuratury wykazuje się po prostu ignorancją. Jednak najbliżsi Ewy reagują nerwowo, nie chcą aby angażowała się w ten proces. Na przekór tym radom Ewa się angażuje, nawet bardzo. Zeznania świadków robią na niej piorunujące wręcz wrażenie. Książka jest opowieścią o niemieckim społeczeństwie o przyzwoleniu na zło i późniejszym tłumaczeniu.  

Nie wiem ile osób ma świadomość, że w polskim prawie penalizowane jest kłamstwo oświęcimskie, pod którym to kryje się negowanie, czy też umniejszanie skali Holocaustu. Nazwa nie jest przypadkowa, chociaż Auschwitz-Birkenau nie był pierwszym obozem koncentracyjnym, ale skala zbrodni w tym miejscu osiągnęła niechlubny szczyt bestialstwa. A myślałam, że czytając Sprawiedliwość w Dachau widziałam już wiele. Czy ta książka odpowiada na pytanie skąd w ludziach skłonność do negowania Holocaustu? I tak, i nie. Wydaje mi się, że każdy zinterpretuje ją inaczej. Przenosimy się do lat sześćdziesiątych, nie widzimy więc gruzowisk, do domu z frontu nie wracają okaleczeni żołnierze. Życie się toczy, trwają przygotowania do świąt, w dorosłość wkraczają ci, którzy w latach wojny byli małymi dziećmi. Przedstawicielem tego pokolenia jest Ewa, ona nie pamięta nic. Dopiero w trakcie procesu wracają wspomnienia. Pojawiają się pretensje. Starsze pokolenie, które brało udział w wojnie milczy, uważa że trzeba to zostawić, że to wszystko co mówią o obozach to kłamstwo, że to miejsca odosobnienia dla kryminalistów. Oczywiście są też oskarżeni, stanowczo twierdzący, że są niewinni, że wykonywali rozkazy i nic nie wiedzieli. Trwający proces rozdrapuje rany, sięga do sekretów zepchniętych do niepamięci. 



Nie epatuje ta książka przemocą, ale ma takie fragmenty, że mrożą krew w żyłach, pokazują jak łatwo rozmyć odpowiedzialność, jak łatwo udać obojętność. Jak niewiele wiemy o najbliższych, a co dopiero o sąsiadach. W Polsce często padają postulaty o rozliczenie tego, czy tamtego, ta książka pokazuje jak iluzoryczna jest ta sprawiedliwość, bo o jakiej rekompensacie możemy mówić. Jednak czy to oznacza, że lepiej z takich procesów rezygnować? Moim zdaniem – bynajmniej. Sądzę jednak, że tutaj też każdy dojdzie do swojego zdania.  
Moim zdaniem książka ważna i bardzo dobrze napisana. Robi wrażenie!! 

2 komentarze:

  1. Ta książka porusza bardzo trudny temat, ale warto się z nim zmierzyć. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.