Strony

wtorek, 2 czerwca 2020

"Diabelski hrabia" - Melisa Bel

Ponieważ ostantio wpadłam w ostry romansowy cug, to na dzień dziecka zażyczyłam sobie same romansidła. I jeszcze Irena zarekomendowała mi Diabelskiego hrabiego, widziałam wcześniej zapowiedź tej książki, ale jakoś byłam uprzedzona, ten tytuł, kojarzył mi się z jakimś tandetnym romansem, stylizowanym na epokę. I chociaż nie mogę autorce zarzucić, że ze szczególną dbałością odmalowała realia epoki, to jednak nie jest to coś co książkę dyskredytuje. No chyba, że piszecie o arystokracji angielskiej epoki post-napoleońskiej, wtedy proponowałabym sięgnąć po inną literaturę. Pochłonęłam tę książkę w dzień, odrywałam się, by zasypać Irenę achami i ochami. 


Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany. Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Ashtona, hrabia, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front.

Kilka lat później mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona.

Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej, barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.

Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów ofiarować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła…

Jocelyn owdowiała, jej mąż Edward poślubiając ją popełnił mezalians i rodzina się go wyrzekła, on zaś uniósł się honorem i nie wziął od nich pieniędzy. Wiedli więc skromne życie, a Edward zachorował i finalnie umarł na gruźlice. Jocelyn jest teraz bez grosza i bez domu, mąż pod koniec życia poprosił ją by zwróciła się o pomoc do jego kuzyna hrabiego Winstona i kobieta przyjeżdża do zapuszczonego zamczyska, gdzie rezyduje diabelski hrabia, bo taki ma pseudonim od kiedy wrócił z wojen napoleońskich i zamknął się przed światem. Chociaż Winston w młodości kochał się w Jocelyn do szaleństwa, to teraz ma ją za łowczynię majątków i nie przyjmuje jej z honorami.  


Jest to wciągający romans, w którym skrzy się od emocji i wcale nie mam ochoty poprzestawać na tym jednym tomie, więc ucieszyłam się że będzie kontynuacja. Autorka umie pisać o emocjach, umie stworzyć pomiędzy bohaterami chemię, ja przeżywałam te przeróżne perypetie i bardzo nie chciałam tej książki kończyć. Oczywiście trochę zła jestem, że kobieta pisze o parze w której mężczyzna, lepiej sytuowany może poniewierać kobietę a ona przybiegnie i tak na jego skinienie, wprawdzie będzie sytuacja, gdy dostanie po twarzy, ale wydaje mi się, że powinnyśmy i w literaturze dbać o to by kobiety wiedziały, że powinny być traktowane dobrze. Z drugiej strony to nie jest literatura feministyczna, więc czytelnik ma prawo oczekiwać po prostu dobrej rozrywki i ta w moim odczuciu jest jak najbardziej dostarczona. Jedyny zarzut jaki mam, to że książka kończy się za szybko. 

2 komentarze:

  1. Oj widać ten romansowy cug po recenzjach. ;) Tej książki ostatnio pełno jest na blogach. Kupiłam ją mojej mamie na Dzień Matki (wielbicielka romansów historycznych) i jest zachwycona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem już po lekturze tej książki i naprawdę bardzo mi się podobała.Również dołączam się do jej polecenia. 😊

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.