Strony

sobota, 20 czerwca 2020

"O północy w Czarnobylu" - Adam Higginbotham

Historia wybuchu w Czarnobylu, to jeden z moich koników. Nałogowo kupuję książki, oglądam filmy o tej tematyce. Gdy zobaczyłam, dawno temu, zapowiedź książki O północy w Czarnobylu to od razu się zapaliłam, byłam pewna, że to coś dla mnie, później jakoś sobie ubzdurałam, że to jest powieść, a ja nie lubię fabuły wplecionej w tę historię, chociaż w sumie - coś fajnego mogłoby powstać... Dopiero musiał minąć praktycznie rok, że przekonałam się, że ok, chyba chcę przeczytać, bo sprawdzeni znajomi polecali. 







Śledztwo, propaganda, tajemnica i mity, które przyćmiły nieznaną historię największej katastrofy nuklearnej XX wieku.

Nikołaj Fomin nie miał pojęcia o energii jądrowej i fizyce nuklearnej – tej ostatniej uczył się na kursie korespondencyjnym. Anatolij Diatłow trzymał się swoich tez nawet wtedy, gdy zostały obalone. Wiktor Briuchanow, pierwszy dyrektor, chciał zrezygnować ze swojej funkcji, ale podanie zostało podarte na jego oczach.

Nikt nie wiedział, że do budowy elektrowni kazano użyć materiałów, które nie były nawet produkowane w ZSRR, a wcześniejsze wypadki i incydenty kwalifikowano jako ściśle tajne. Prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego – aż do teraz.

Adam Higginbotham dzięki licznym wywiadom z świadkami, a także dostępowi do odtajnionych akt i nieopublikowanych dotąd wspomnień, przedstawia nieznaną historię Czarnobyla. Pisze o powstaniu elektrowni, o życiu mieszkańców Prypeci, o absurdach ZSRR. Skupia się na przebiegu tragedii, kulisach działań propagandowych oraz skutkach wybuchu. Snuje przejmującą opowieść o heroizmie, desperacji i rozpaczy.

Takiej książki jeszcze nie było. Wątek społeczny przeplata się z naukowym, historia zwykłych ludzi rozgrywa się na tle wyścigu technologicznego. O północy w Czarnobylu to zwieńczenie ponad dziesięcioletniej reporterskiej pracy nad nieznaną historią czarnobylskiej katastrofy – nieopowiedzianą i ukrywaną przez ponad trzy dekady.



Nie spodziewałam się, że ta książka będzie taka gruba, jednak gdy zaczęłam czytać to wszystko stało się jasne. Książka nie skupia się tylko na genezie katastrofy, autor prowadzi nas w tę historię bardzo głęboko, byśmy mogli kompleksowo wszystko zobaczyć. Będzie więc o tym skąd bierze się energia jądrowa, jak zaczęli budować pierwsze elektrownie, na czym polegały w nich awarie. No i w końcu pojawia się Wiktor Briuchanow, młody fanatyk, człowiek ideologii, który bierze na barki budowę elektrowni pośrodku niczego, po katastrofie zajmie się nim KGB, dostanie dziesięć lat kolonii karnej, tak jak Diatłow i Fomin. Jak doszło do katastrofy, jak ona przebiegała, no i co się działo później. Obowiązkowa pozycja dla osób, którym dobrze oglądało się serial Czarnobyl. Wymaga skupienia i uwagi. Podobno pod względem naukowym nie jest dopięta na ostatni guzik, mnie przeszkadzało co innego. 

Na początku mapka jest z błędami, a wystarczył rzut oka drugiego korektora, wkurzały mnie niektóre akcje tłumacza, wiadomo są imiona nie do tłumaczenia, ale np.. W Polsce znane jest imię Walentyna, nie trzeba pisać Walentina. Ta książka bardzo mnie zaciekawiło. Zbierała to wszystko co działo się w Czarnobylu w logiczną całość, chociaż wybrałam zły czas na jej czytanie, w ostatnich dniach byłam jednak zaabsorbowana weselem i myśli mi skakały wszędzie, trzeba takie poważniejsze pozycje zostawiać na zimę, czy jesień.  Mam jeszcze coś o Czarnobylu i chyba poczeka kilka miesięcy. 

2 komentarze:

  1. Ja sobie od dawna obiecuję przeczytać coś kompleksowego o tragedii w Czarnobylu. Coś tam oczywiście wiem, trochę w szkole uczyli. Ale jakoś nigdy nie miałam okazji zgłębić tematu bardziej. Na pewno za tym konkretny tytułem w moich oczach przemawia całe wprowadzenie, tj. te informacje skąd się bierze energia atomowa i jak to wszystko działa, bo ja kompletnie nie jestem ścisłowcem i nie mam pojęcia jak to wszystko działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Czarnobylską modlitwę", później obejrzałam serial i tematyka mnie mocno zainteresowała. Tę książkę też mam na półce, więc prędzej czy później po nią sięgnę. Szkoda, że zdarzają się błędy, mam nadzieję, że będę w stanie przymknąć na nie oko.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.