Strony

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

"Spotkajmy się nad morzem" - Monika A. Oleksa


Parę lat temu zachwyciłam się twórczością Moniki Oleksy, nawet odstałam swoje do autorki na Targach Książki w Krakowie i wiem, że jest najcudowniejszą, ciepłą kobietą, która pewne miejsca kocha i pisząc o nich, robi to tak, że od razu mam ochotę rzucić wszystko i iść na spacer do Ogrodu Saskiego, albo jechać do Kazimierza. Monika Oleksa ceni też nadmorskie okolice. Już jedną książkę z tym miejscem mamy, czytałam ją parę lat temu i chociaż Monika Oleksa nadal władała piórem z pietyzmem godnym podziwu, ale Tylko morze zapamięta nie było w moim odczuciu najbardziej udaną powieścią, niezbyt mnie ta książka porwała. Dlatego sprawdzałam intensywnie czy ta książka jest częścią cyklu. Wydawca nie uznał za konieczne wspominać, że to druga część, ja też nie skojarzyłam, bo pierwszą czytałam dawno, od tego czasu przeczytałam kilkaset książek, miałam prawo nie pamiętać, więc tak można czytać powieść bez znajomości tomu pierwszego ale miło byłoby, gdyby ktoś o tym wspomniał.  

PIĘKNA OPOWIEŚĆ O TRUDNYCH WYBORACH, EMOCJACH I MIŁOŚCI, ZA KTÓRĄ WSZYSCY TĘSKNIĄ. Nadmorskie Dąbki żyją swoim rytmem, wkomponowanym w zmieniające się pory roku. Coś wisi w powietrzu. Już niedługo niespieszny rytm nadmorskiego miasteczka zostanie zachwiany przez nadchodzące wydarzenia. Morze to żywioł, czasem faluje spokojnie i rytmicznie, by w czasie sztormu ukazać swój prawdziwy temperament. Podobnie jak uczucia – od czasu do czasu spokój musi zostać zburzony, by namiętność otworzyła drogę dla miłości.

Od pierwszej części minęło około pięciu lat. Irka w domu rodzinnym prowadzi mini pensjonat, wychowuje córkę. Do domu w gościnę przyjeżdża pisarz szukający pomysłu do nowej książki. Do powrotu zbiera się Maks, dalej bytuje na odległej Islandii, powoli układa sobie życie, związał się z Ingrid i poprosił ją o rękę. Kobieta się zgadza, a Maks chce jej pokazać swoje rodzinne strony, mężczyzna wie że ma syna. Nie wie, że ma córkę. Ciągle pamięta o Beacie, pomimo upływu takiego czasu od jej śmierci ona pozostaje kobietą jego życia. Maks jest pogubiony, ale okropnie egoistyczny i ciężko go polubić, czy jego życie w końcu wskoczy na właściwe tory? 

 

Jak już wspomniałam, nie pamiętam poprzedniego tomu i gdy dowiedziałam się, że to kolejna część i wiele rzeczy stało się jasne, te niewyjaśnione wątki, to po prostu było już opisane a Autorka – co się ceni – nie idzie na limit słów i nie chce wykładać tego co już opisała. Powiem Wam tak, pierwszy tom, pamiętam że podobał mi się tak sobie, ten jest naprawdę niezły. Monika Oleksa pięknie pisze, cudowny język, tu są emocje, jest historia. Czyta się to bardzo przyjemnie, chociaż ckni mi się za tymi czasami, gdy powieści autorki mnie zachwycały! 

2 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze okazji czytać książek tej autorki. Recenzja tego tomu niezbyt mnie zachęca, zwłaszcza że wydaje mi się,iż Pani Monika ma lepsze powieści w swoim dorobku.
    Lepiej sięgnąć po lepszą książkę za pierwszym razem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie lubię jak wydawcy nie raczą wspomnieć, że jakaś książka tej częścią cyklu. A zdarza im się coraz częściej to. Ci jest tym denerwujące, że mam wrażenie, że polscy autorzy ostatnio maniakalnie cykle wydają. I połapanie się później to naprawdę wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.