Strony

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

"Ziemia przeklęta| - Juan Francisco Ferrandiz [ los jednostki w barbarzyńskich czasach]

 

Na początku tego roku trafiła do nas zapowiedź książki, która zachęcała swoim solidnym rozmiarem.  Trochę już zapomnieliśmy jakim wielkim potencjałem jest średniowiecze zwłaszcza na rubieżach cywilizowanej Europy. Jakieś dziesięć lat temu takich książek ukazywało się sporo, wzbogaciłam wówczas swoją biblioteczkę o tak fantastyczne powieści jak chociażby Katedra w Barcelonie czy Filary ziemi, niniejsza książka jest nawiązaniem do tego nurtu powieści o czasach trudnych, bezwzględnych, w których próżno szukać wartości do których przywykliśmy. Przyznaję, że książka leżała na półce dosyć długo, bo trochę bałam się czy wytrzyma porównanie z tak ważnymi dla mnie powieściami, które w swoim czasie monopolizowały moją uwagę. W końcu przyszła pora na nią, w środku upalnego lata nie ma jak zaszyć się w chłodnym pokoju z dobrą książką.

Epicka, owiana aurą legendy, wielowątkowa opowieść o narodzinach wielkiej Barcelony i ludziach, którzy gotowi byli oddać dusze w walce o jej wolność i dobrobyt.

861 rok. Z woli króla Franków Karola Łysego do Barcelony przybywa nowy biskup, Frodoi. Młody i ambitny kapłan ma zakończyć budowę katedry i podźwignąć miasto z upadku. Barcelona liczy zaledwie tysiąc pięćset dusz. Najazdy Saracenów i zbójeckich hord doszczętnie ją zrujnowały, okoliczne pola leżą odłogiem, pozbawione opieki Kościoła pospólstwo wróciło do pradawnych obrzędów.

Przybywający z garstką osadników biskup rozbudza nadzieje. Sprzyja mu sama Goda, darzona powszechnym szacunkiem, szlachetnie urodzona dama wywodząca się z antycznego rodu i nazywana „duszą Barcelony”. Tak piękna, że można przy niej zapomnieć o każdym złożonym ślubie.

Czy wplątany nieopatrznie w bezwzględną grę o władzę Frodoi wypełni swoją misję? Przemieni na powrót tę ziemię przeklętą w krainę mlekiem i miodem płynącą? Wyrwie mieszkańców ze szponów rozpaczy? Kto zasiądzie na pustym barcelońskim tronie? Jednym z kandydatów jest groźny i bezwzględny uzurpator, Drogo de Borr. Wspomagany siłą zbrojnych i afrykańską magią bękart już raz sięgnął po to, co do niego nie należało.

W tej walce pełnej intryg, spisków, podstępów i zdrad liczyć się będzie nie tylko potęga miecza, ale też męstwo, zwykły spryt i nadnaturalne moce. Rycerz bez ziemi, zaradna karczmarka i ostatnia uczennica bestiariusza zakręcą kołem historii… Ziemia przeklęta to ponad 800 stron trzymających w napięciu przygód napędzanych przed odwieczne ludzkie namiętności – żądzę posiadania, pragnienie zemsty, ambicję i miłość.

Przenosimy się, do dziewiątego wieku do Hiszpanii, kraj ten jest zachodnią granicą cywilizowanej Europy, ale jak to z terenami granicznymi to ta cywilizacja rozmywa się i miesza z otaczającym go barbarzyństwem. Akcja powieści opiera się na kilku postaciach. Po pierwsze w klasztorze na uboczu odkrywają dwójkę dzieci, które uciekły przed wilkami, mnisi przygarniają chłopca i dziewczynkę licząc, że kiedyś wspomogą siłę klasztoru, tylko że zmiana władz modyfikuje te plany. Splata się to z nowa nominacją biskupią i chociaż my jesteśmy przyzwyczajeni do hierarchów kościelnych w słusznym wieku, to nowy biskup Barcelony ledwo ukończył dwadzieścia pięć lat, zasługi ma niewielkie, ale koneksje solidne, tylko że Barcelona nazywana przeklętą ziemią, nie jest raczej nagrodą. Ingres biskupi jest katalizatorem wielu zdarzeń, porwania, dziwne stwory, ale również namiętność wybuchająca z pierwotną siłą. 


Czy tę liczącą siedemset stron powieść czyta się jednym tchem? Niezbyt, pisana jest ciężkim stylem i każdorazowo ciężko pochwycić nić wątku i się wciągnąć, im dłużej czytamy, tym ciężej się oderwać, ale każdorazowo wrócić było ciężko.  Sama fabuła jest bardzo ciekawa, wydaje mi się, że takie połączenie realnych czasów, wczesnego średniowiecza z fikcją konkretnych  ludzkich losów jest w zasadzie przepisem na sukces, może ja bym nieco skróciła opisowość na rzecz przeżyć konkretnych bohaterów, bo to były fragmenty które najbardziej mnie wciągały, może książka nie poruszyła mnie aż tak jak Katedra w Barcelonie ale będę dobrze ją wspominała.


Powieść recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.