Strony

poniedziałek, 28 września 2020

"Przed sądem II RP" - Helena Kowali [jak drzewiej bardachy w sądach robiono]

 


Każdy kto twierdzi, że moda na programy typu Sędzia Anna Maria Wesołowska, czy Sąd rodzinny to wymysł XX wieku, niech ma świadomość, że II Rzeczpospolita uwielbiała procesy, żyli tym i emocjonowali się tym, w stopniu chyba my nie zrozumiemy. Gdy nas nie interesuje stan państwa, mało kto czyta jakiś dziennik, niewiele więcej osób czyta tygodnik, to nie rozumiemy, że kiedyś wieści o smakowitej rozprawie sądowej przyciągały na sale sądowe tłumy, poważne gazety wysyłały reporterów. Cóż, jeszcze PRL znał instytucję reportera sądowego, ach gdzie te czasy...Helena Kowalik zabiera nas właśnie w taką nostalgiczną podróż, dokładając sił, by była to bardzo klimatyczna i realistyczna podróż.  

  


„Skandal, występek, zbrodnia!” – krzyczały tytuły z pierwszych stron gazet. Podawano nazwiska podsądnych, a w trakcie postępowania procesowego na światło dzienne wyciągano wiele wstydliwych tajemnic z życia rodzinnego ofiar i oskarżonych. Pikantnych szczegółów nie brakowało także w zeznaniach świadków, czym długo potem żywiła się kawiarniana plotka. O bohaterce jednego z rozdziałów, księżnej Zycie Woronieckiej, która zastrzeliła swojego kochanka przemysłowca, pisała cała ówczesna prasa, a prokurator bez skrępowania nazywał ją „seksualną wampirzycą”.
Przed sądem II RP” przybliża nam nie tylko kulisy zbrodni i szczegóły sądowych spraw sprzed lat, ukazuje także obraz ówczesnego społeczeństwa, jego kultury i obyczajów – obraz tamtych czasów, często malowany z perspektywy nizin społecznych. To właśnie na zeznania służących najbardziej liczyli sądowi sprawozdawcy. Tam, gdzie do przestępstwa doszło na skutek prawdziwej lub urojonej zdrady, nie było bowiem lepszego świadka od zahukanych dziewczyn, które kuchennymi schodami wchodziły do sypialni swych chlebodawców.
„Przed sądem II RP” to nie tylko pełna pikantnych anegdot opowieść o II Rzeczypospolitej jakiej nie znamy, ale również stworzony z ogromną wnikliwością socjologiczny obraz epoki. Helena Kowalik wykorzystuje do tego swój doskonały warsztat reporterski, zostawiając w rękach czytelnika książkę, która wciąga bardziej niż dobry kryminał.



Wyobraźcie sobie, że sto lat temu, Polska zrzuciwszy jarzmo zaborów, wciąż zmagała się z trzema systemami prawnymi. Nasz kraj będzie czekał jeszcze lat sporo nim profesor Makarewicz i inni uczeni stworzą polski kodeks karny. Do tego czasu w zależności od regionu obowiązywał będzie system prawny tego imperium, które przed Wielką Wojną było zaborcą. Wiadomo, że nikt nie wiedział o co chodzi i chociaż był prawdziwy prawny galimatias to ludzi i tak popełniali zbrodnie? Co im przyświecało? Jaki motyw. Czy zasady wymiaru kary były podobne? Jak dochodzono do prawdy, skoro nie było tylu zdobyczy nauki i techniki? Autorka przedstawia sprawy ciekawe i takie sobie, niektóre czytało się jednym tchem, przy innych można dostać zadyszki, ale to naprawdę ciekawa podróż sto lat wstecz. Dodatkowo jak wspomniałam książka jest bogato ilustrowana zdjęciami przedstawiającymi, zarówno bohaterów tych spraw, ale także miejsca, gdzie dana historia się dzieje, mniej lub bardziej powiązane z historią. To są osoby związane ze sprawą, miejsca, najczęściej przedwojenna Warszawa. Wspaniały klimat! 

 

Czytałam już poprzednią książkę autorki, uświadomiłam sobie sprawdzając spis treści, bo tam jest reklama Słynnych procesów II RP ta poprzednia książka wciąż jest w mojej pamięci, miała dobre cechy, chociaż znalazłam też jakieś wady. Ciekawe czy autorka zaproponuje inne książki w tej tematyce, sądzę że znalazłoby się jeszcze wiele ciekawych spraw. Prócz tego że autorka zbiera i przedstawia tło, to jeszcze cytuje ówczesne gazety, co dodaje aktualnego smaczku. Fajny jest też przekrój spraw, ta różnorodność, to pokazuje jak przez sto lat wiele się zmieniło. Naprawdę polecam Waszej uwadze! 


Książka recenzować dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.