Strony

niedziela, 26 grudnia 2021

"Nagie serca" - Colleen Hoover[o przeszłości, co rzutuje na teraźniejszość]


 Mówią, że jaka Wigilia, taki cały rok. W piątek po wieczerzy skończyłam czytać Stara miłość nie rdzewieje i miałam ochotę na coś, co zaangażuje mnie równie mocno. Nie miałam następnego tomu, a więc zaczęłam przeglądać książki, które kupiłam w ubiegłym roku. Scrollując własny instagram, przypomniałam sobie, że mam książkę Colleen Hoover. Nie czytałam jej od razu po zakupie, bo mówiło się o niej różnie. A ja chciałam podejść do niej z czystą kartą. I dobrze, że czekałam, bo nie pamiętałam żadnych recenzji, opinii - nic. Okładka jest piękna, taka wakacyjna, cudownie brało się do ręki tę książkę, gdy za oknem szalał wiatr i zacinał deszcz. Opis przeczytałam pobieżnie, nie chciałam śladu spojleru.


− Nie zamierzałam kończyć tych wakacji ze złamanym sercem.
Samson przechyla głowę i przygląda mi się bacznie.
− Nie martw się. Serce nie kość, nie da się go naprawdę złamać."

Ponure życie i nazwisko to jedyne, co rodzice dali Beyah.

Resztę zawdzięcza samej sobie. Ciężko pracowała, żeby zdobyć stypendium i dostać się na wymarzone studia.

Kiedy dwa miesiące przed wyjazdem na uczelnię jej matka niespodziewanie umiera, Beyah traci dach nad głową. Musi spędzić resztę lata z ojcem, którego prawie nie zna. Zamierza nie wychylać się i bezproblemowo przeczekać czas do studiów, ale jej nowy, przystojny sąsiad Samson torpeduje ten plan.

Na pozór nic ich nie łączy. Ona wychowała się w biedzie, on pochodzi z bogatej rodziny.

Jednak oboje lubią smutne rzeczy i natychmiast wyczuwają swoją wrażliwość. Kiedy sympatia przeradza się w namiętność, wspólnie postanawiają, że połączy ich tylko wakacyjny romans. Jednak gdy prawda o przeszłości Samsona wychodzi na jaw, Beyah musi się wycofać lub zaryzykować kolejny cios prosto w serce…


Beyah wraca z pracy do domu i na kanapie znajduje swoją matkę narkomankę, martwą z przedawkowania. Okazuje się, że zalegają z czynszem za dwa miesiące, więc właściciel niemalże natychmiast ją wyrzuca. Dziewczyna nie ma wyjścia, musi zadzwonić do ojca, aby ją przyjął do siebie. Nie mówi mu o tym, że za dwa miesiące wyjedzie na studia, bo ma stypendium dzięki grze w siatkówkę. Nie mówi ojcu ani o stypendium, ani o śmierci matki, ani o tym jak trudne miała życie. Ma przed sobą dwa miesiące beztroski, przyrodnią siostrę, która wychodzi ze skóry by się z nią zaprzyjaźnić i bardzo chce ją wyswatać z kumplem swojego chłopaka. Ów kumpel, to bogaty chłopak, mieszkający w wielkim domu, za którym uganiają się bogate dziewczyny, ma bogatych przyjaciół. Na samym początku ustalają ramy swojej relacji,  ale coś ich do siebie ciągnie. Samson jest pełen tajemnic, a Beyah pierwszy raz chce się przed kimś otworzyć, potrzebuje w końcu opowiedzieć o tym, co przeżyła. Nie zdaje sobie sprawy, że to nie koniec dramatów. 


Hoover często sięga po ten schemat, gdzie któreś jest biedne i to biedne nędzą skrajną. Jest bieda i niekochanie, dylematy, które nie powinny być udziałem nikogo, a co dopiero nastolatki. Dziewczyna zbliża się do chłopaka, który należy do innej ligi, ma inne doświadczenia, a jednak coraz mocniej ich do siebie ciągnie. Ta powieść ma w sobie ogromną dozę melancholię, tragizmu, który czai się w kątach i zawsze, gdzie w tle, jest ledwo dostrzegalny. Co ciekawe sekret, który wychodzi na jaw jest zaskakujący, ale pasuje, nie jest ściągnięty z księżyca, gdzieś na siłę. To było wow. W tej powieści mamy plażę, wielką wodę, tajemnice i tragedie z nadzieją na drugą szansę, która może nadejść nagle, z niespodziewanej strony. Były emocje, były motylki i napięcie. Naprawdę, Colleen Hoover w formie!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.