Strony

sobota, 22 stycznia 2022

"Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości" - Shaun Walker

 


Tydzień temu w sobotę wylosowałam sobie kolejnego trupa z półki. Znowu reportaż, znowu Wschód. Tym razem padło na książkę Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości. Tytuł jest dosłownym tłumaczeniem książki, brytyjskiego dziennikarza, którego fascynacja Wschodem, na przekór modzie i typowym dążeniom pchnęła do Rosji. Ciekawie jest czytać taką książkę z brytyjskiej perspektywy, bez polskiej martyrologii, bez odnoszenia się do relacji Rosja-Polska, dziwne, nowe i dziwne. Czytałam tę książkę tydzień, ale ona jest trudna, musiałam robić przerwy, żeby to sobie przetrawić wszystko. A w obecnych czasach, będę do tego wracać częściej.




Shaun Walker, wieloletni rosyjski korespondent „Independenta” i „Guardiana”, dokonał wnikliwej wiwisekcji jednego z ostatnich i największych europejskich mocarstw – współczesnej Rosji pod rządami Putina.

Rosji, która marzy o nowym 1945 – roku chwały, militarnego triumfu i powrotu do statusu światowego supermocarstwa.

Rosji, która jest krajem dotkniętym zbiorową i dobrowolną amnezją. Krajem ludzi, którzy wyparli ze świadomości najciemniejsze karty swej historii.

Główną osią książki są relacje z wydarzeń 2014 roku, który miał być powrotem Rosji do „narodów pierwszej kategorii”. Walker zawsze znajduje się w centrum wydarzeń: obserwuje z bliska propagandowe zabiegi Rosji podczas zimowej olimpiady w Soczi i znajduje się wśród demonstrantów podczas Euromajdanu w Kijowie. Zapuszcza się na front w Donbasie, gdzie rozmawia zarówno z ukraińskimi rebeliantami, jak i z byłymi rosyjskimi żołnierzami, którzy utrzymują, że przyjechali tu walczyć z ukraińskim faszyzmem. Relacjonuje także aneksję Krymu, przy czym nie kreśli czarno-białej wizji świata, według której Rosja jest zła, a Ukraina dobra. Siła książki polega na pokazaniu tych dwóch krajów i dwóch narodów w tragicznym zwarciu.

Walker snuje opowieść, w której historia i współczesność przeplatają się ze sobą niemal na każdym kroku. Łączy pogłębioną analizę polityczną najnowszych dziejów Rosji z historią jednostki. Rozmawia ze wszystkimi, którzy chcą z nim rozmawiać – ukraińskimi rebeliantami, rosyjskimi żołnierzami i zwykłymi, szarymi obywatelami, którzy każdego dnia mierzą się z ciężkim kacem mocarstwowej codzienności.

To nie jest książka o historii Rosji, chociaż mamy odwołania i do carycy Katarzyny II, do Rurykowiczów, do tatarów krymskich, ale książka ma dotyczyć głównie Rosji postsowieckiej. Jak to się stało, że Władimir Putin doprowadził Rosję do krawędzi wojny a jest przy tym tam uwielbiany, tak ja wie, że tak jak nie każdy Polak głosuje na Jarosława K, tak nie każdy Rosjanin nosi w portfelu zdjęcie prezydenta(Navalny jak sądzę nie jest prezesem jego fanklubu). Uprzedzam z góry, ja znam historię Rosji, może te dzieje po pieriestrojce trochę słabiej, ale ogólnie kumam klimat, zatem nie powiem Wam, czy bez znajomości jakichś podstaw nadążycie. Raczej tak. Teza: Zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej jest dla Rosjan święte, oni są z tego dumni, uważają, że świat powinien ich za to szanować. Upadek Związku Radzieckiego sprawił, że upadły zakłady pracy, ludzie stracili pracę, stracili też universum, którego zasady znali. Nie mogli aspirować do Zachodu, a nie było już systemu, który ich spinał. Nagle w latach `90 zaczęto rewidować historię, na jaw zaczęły wychodzić szczegóły Wielkiego Terroru i okazało się, że jak pójdziemy tym torem to nie będziemy mieli z czego być dumni. Jak długo wygrana wojna jest gigantycznym sukcesem bez skazy, my mamy dumę, gdy zaczniemy kontestować ten ideał wszystko się posypie. A każdy naród potrzebuje narodowej dumy, w Polsce jest przecież podobnie. My też o wstydliwych epizodach milczymy i udajemy, że w naszym podręczniku brakowało tej strony. Na arenę wkracza Putin, który piął się po szczeblach kariery w Sowieckiej Rosji, a później w Dreźnie na własnej skórze odkrył imposybilizm chwiejącego się już kolosa. Wiedział, co myślą ludzie, którzy stracili ważny punkt odniesienia. Postanowił odbudować poczucie dumy i wspólnoty. Shaun pokazuje nam Rosję przechodzącą zmiany ustrojowe, ale zapuszcza też się na krańce Federacji, jedzie na Kołymę gdzie było wielkie skupisko łagrów o czym nic się nie mówi, łagrowa przeszłość jest wstydliwa, nawet gdy proces był farsą. Jedzie do Kałmucji opowiedzieć o deportacjach, pokazuje brutalną rzeczywistość Czeczenii. Najwięcej pisze o Krymie i o Donbasie.

Autor porusza wiele ciekawych kwestii, chociaż nie jest to jakaś kompleksowa książka. Rosja jest ogromna a my jesteśmy raptem w kilku regionach. Walker próbuje zgłębić fenomen wybiórczej pamięci Rosjan, Stalingrad tak, ale GUŁag - o tym nie mówimy, a jeśli już mówimy to robimy z tego słuszną karę dla degeneratów, tych którzy szerzyli dywersję. O zdobyciu Berlina pamiętamy, ale o tym, że tatarów krymskich wywieziono w nieznane i mogli wrócić dopiero w latach osiemdziesiątych(chociaż nie było do czego), to już jest tajemnica, w lokalnym muzeum wspomniana jako kara za kolaborację z Niemcami.


To wszystko jest bardzo złożone, bardzo skomplikowane. Wewnętrzne rozdarcie, chociażby Ukraina rozdarta na pół. Kwestia Krymu, z którego odzyskania Rosjanie są niemalże tak dumni jak ze zdobycia Berlina. 


Jak wspomniałam, ciekawa jest inna niż polska perspektywa, chociaż czasami widać, że Brytyjczyk nie rozumie realiów tego zakątka Europy po Wielkiej Wojnie. Widać to na przykładzie Olgi, która trafiła na Kołymę, z terenów dzisiejszej Ukrainy, a autor uparcie twierdzi, że nie mogła wspierać ukraińskich narodowców, bo ledwie dwie dekady wcześniej na tych ziemiach było Imperium Habsburgów a jednak kwestie narodowościowe to kolejny złożony i ciężki temat. Niesamowicie było czytać bez ciągłych odniesień do Polski, o Gruzji bez podkreślania polskiego zaangażowania, o wywózkach, ale bez nacisku na polską inteligencję. Ciekawie wyjaśnione dlaczego Bandery nie lubią i Polacy i Rosjanie, co się dzieje na Krymie. Naprawdę mnóstwo tematów, ale finalnie niepokojąca i ciężka lektura.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.