Strony

wtorek, 14 czerwca 2022

"Hotel spełnionych marzeń" - Justyna Drzewicka


 Byłam pewna, że w konwencji wyjazdu na prowincję w celu prowadzenia jakiegoś turystycznego biznesu nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, że ten pomysł jest wyczerpany, że nic nowego nie ma prawa się wydarzyć. Okładka książki "Hotel spełnionych marzeń", chociaż sztampowa, tak sielsko-wiejska, że wybija skalę, to jednak przyciągnęła mój wzrok tym połączeniem błękitu i zieleni. Sięgając po taką książkę, sięgamy po wizję odpoczynku z powieścią na brzegu strumienia i ja się dałam uwieść. Dałam się też porwać tej historii i to od pierwszej strony.

 


Ciepła opowieść o tym, że czasem trzeba stracić wszystko, żeby odzyskać to, co najważniejsze.


Anka za namową narzeczonego zaciąga kredyt na zakup hotelu. Podniszczone Grodzisko, które w krótkim czasie miało stać się świetną inwestycją, okazuje się finansową studnią bez dna, a obłudny partner ulatnia się, zanim jeszcze Anka zostanie bankrutką. Zdesperowana kobieta za ostatnie pieniądze publikuje reklamę podupadłego zamku, w której poleca go jako oryginalne miejsce wypoczynku dla wszystkich, którzy gustują w miejscach z klimatem i szukają nietypowych urlopowych wrażeń.


Wśród koneserów takich wakacji znajdą się: miłośnicy wędrówek śladami pierwszych Piastów, uduchowiona joginka i para staruszków, która dawno temu spędziła w hotelu swoją podróż poślubną. Zaintrygowany ogłoszeniem zjawi się tam także Dawid - znany, ale wyjątkowo niesympatyczny pisarz cierpiący na brak weny twórczej.


Jednak gości jest wciąż zbyt mało, żeby hotel przetrwał. W obliczu nadciągającej katastrofy finansowej, Anka będzie musiała zdecydować, czy chce dalej walczyć o niszczejące mury, siebie i uczucie, które właśnie w niej kiełkuje. A także uświadomić sobie, czego naprawdę chce od życia. Czy Grodzisko to miejsce, w którym spełnią się jej marzenia?


Anna pod wpływem narzeczonego kupiła zamek. Dosłownie, miał to być świetny interes, który niebawem narzeczony od niej odkupi, bo w okolicy ma powstać ogromny park rozrywki. Tymczasem narzeczony ją rzuca i zostawia z zamkiem jak z kukułczym jajem i długiem przekraczającym trzy miliony. Kobieta musi wziąć bezpłatny urlop w dobrze płatnej pracy, którą lubi i zacząć zbierać siebie i interes, który chyli się ku upadkowi. W zamku problem goni problem, ale jest wspierający personel, który dopinguje Ankę. A dodatkowo zjawia się jako gość, para, która powtarza swoją podróż poślubną, maniaczka czakramów i sławny autor. I tak autor będzie motorem napędowym, ale tutaj każda postać ma drogę do przejścia, jest sporo wątków, a na końcu polecieć może szczera łza ze wzruszenia. Oddech świeżości, bardzo wyrazista powieść, w bezwładzie kiczu i marności.

 


Osobiście uważam książki z motywem ucieczki na wieś za trudny temat, ostrzę na nich sobie zęby, wiele skrytykowałam, tymczasem tutaj nie mam do czego się przyczepić. Mamy zamkowy mikroklimat, zatem to nie jest ucieczka na wieś, która zamiera, bo oto pojawił się ktoś nowy. Mamy realia prowincji, z kumoterstwem, układami, dziurami w budżecie. Są problemy, które bohaterka stara się rozwiązać, ale niestety nie wszystko leży w jej gestii, jest cudowny czarny charakter, którego miałam ochotę zabić po pięciu akapitach. Naprawdę sama jestem zaskoczona, jak dobra okazała się ta książka. Ta historia nie skupia się tylko na romansowym wątku, ale ładnie opisane są relacje międzyludzkie, różnego rodzaju. Gdy tak myślę o tej powieści, sama jestem zdziwiona, że tyle wątków, ale to wszystko jest wyważone, w dobrych proporcjach, nic nie przytłacza.

 

Mnie ukoiła ta powieść, pokazała mi - w chwili czytelniczego kryzysu - że nawet gdy myślę, że coś jest zgrane i oklepane, to można podejść do tematu inaczej i naprawdę zaciekawić, wzruszyć. Bardzo polecam! Będę uważnie wypatrywać następnej książki autorki!

 

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.