Strony

wtorek, 30 maja 2023

"Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939" - Grzegorz Piątek


 Trójmiasto to ciekawy twór. Z jednej strony mamy typowo kurortowy Sopot, bogactwo, poniemieckie budownictwo, molo. Mamy Gdańsk i tutaj kojarzymy Wolne miasto, kojarzymy obronę poczty, ale myślimy o stoczni i demokracji, a ta Gdynia jest taka pomijana, słabiej znana… wiemy że jest. Ale co ona robi w grupie tych dwóch dużych i znanych miast? Gdynia była miastem odrodzonej Polski. Miastem, które miało być oknem na świat. Wiele zawdzięcza Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu, a to już mnie zainteresowało, ponieważ urodziłam się w mieście, które swoje istnienie zawdzięcza Kwiatkowskiemu.

 


Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce.

„Gdynia obiecana” to opowieść o mieście tworzonym od podstaw, gdzie można było zacząć „z czystą hipoteką”: przezwyciężyć różnice między zaborami, pokonać zacofanie, uciec od narodowych przywar, od wiejskiej nędzy i wielkomiejskiego bezrobocia, zostawić w tyle waśnie etniczne i konflikty klasowe, uniknąć urbanistycznych błędów i historycznych ograniczeń krępujących rozwój innych miast. Tu nowe pokolenie uczyło się nowych umiejętności i zawodów związanych z morzem i międzynarodowym handlem. Tu, niczym w laboratorium, mogła powstać nieobciążona żadną złą ani dobrą tradycją nowoczesna polska miejskość oraz morska polskość. Tu Polska miała uciec do przodu, z wieku dziewiętnastego w dwudziesty. Problem w tym, że w tę podróż zabrała samą siebie.


Gdynia jest o dwa lata młodsza od Wolnej Polski i kiedyś była rybacką wioską. Wciśnięta między niemiecki Zoppot i Wolne Miasto Gdańsk, wbijała się klinem między wrogie ziemie. Piłsudski nie był promorski, nie czuł tego ile może dać Polsce dostęp do morza. Polska dostała Gdynię w 1920 i dosyć szybko miejsce zaczyna się rozwijać, chociaż jeszcze nikt tu nie czuje się u siebie. Łatwo grać na antyniemieckich sympatiach, ale ludzie szybko zaczynają dostrzegać potencjał nowego miejsca i zjeżdżają z całej Polski. Chociaż najlepsze miejsca pracy są po znajomości, dla weteranów z Legionów. Tak naprawdę wizjonerem Gdyni był Kwiatkowski, reszta polityków, długo nie docenia potencjału. Ale jednak Gdynia powstaje, w 1926 roku dostaje prawa miejskie i przez te dwadzieścia lat – do okupacji, będzie miastem modernizmu. Miastem, które mogło powstać od zera. Miastem z portem, który dawał mnóstwo dobrych rzeczy, takich jak handel, nowe trendy, ale jednocześnie mamy przestępczość, burdele. Ta monografia miasta jest epicką opowieścią o miejscu, które miało być nowym początkiem.

 

Słyszałam mnóstwo dobrego o tej książce, zresztą, była nominowana do poważnych nagród i ostatnio widziałam, że w Warszawie w księgarniach w centrum, to właśnie ta ksiażka była najczęściej na wystawie. Czy to jest opowieść o patriotyzmie? Nie do końca, to jest opowieść o młodym państwie, w którym metodą prób i błędów realizuje się plany. Oczywiście, wiele osób się dorobiło, popełniono wiele błędów. Wiele śladów, pierwotnej wizji zniszczyła wojna. Piękna książka o idei. Jednak nie jest to książka lekka i łatwa w odbiorze. Nie znam aż tak Gdyni, by wizualizować sobie miejsca o których pisze autor. Jednak, ze względów historycznych dobrze mi się tę książkę czytało. Jest ciekawa, może nieco bardziej specjalistyczna, ale ma dużo przypisów(minus – bo wszystkie zebrane pod koniec rozdziałów), więc można szukać dalej. Chciałabym takie biografie innych miast.


Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.