Strony

poniedziałek, 4 września 2023

"Prawdziwe kolory" - Kristin Hannah [ siostrzana więź, miłość versus świat]


 Kristin Hannah wdarła się przebojem na nasz rynek wydawniczy bardzo dawno temu. Ongi Słowik był na ustach każdego czytelnika, a było to w czasach, gdy nie każdy tytuł oscylował wokół nazizmu. Pamiętam, że tę książkę czytałam w pociągu do Lublina, na szczęście wzruszyłam się tylko nieco, bo nie zwykłam wozić utensyliów do demakijażu w torebce(brakłoby miejsca na zapasową książkę). Od tamtego czasu polowałam na każdą książkę autorki. Niektóre podobały mi się ogromnie i polecałam(a takżepłakałam do utraty tchu) inne mnie nieco zawiodły. Pamiętam, że dzień przed ślubem siostrzenicy byłam w księgarni i robiłam podchody do Prawdziwych kolorów ale rozsądek wygrał… na jakieś dwie godziny, bo napisałam do przyjaciółki by wracając z pracy mi kupiła. No i tak od czerwca 2020 książka czekała. W tym roku czytałam Zimowy ogród autorki i nie byłam zachwycona, a w tym roku nie mam szczęścia do trupów…

 





Siostry Grey zawsze trzymały się razem, nawet wobec chłodnego, zdystansowanego ojca. Winona, najstarsza z nich, nigdy nie czuła się dobrze na ranczo, które należało do jej rodziny od trzech pokoleń. Prawniczka, postrzega samą siebie jako mola książkowego z nadwagą, pozbawionego cech cenionych przez jej ojca, lecz mimo to zamierza udowodnić mu swoją wartość. Aurora, średnia z sióstr, jest rodzinnym rozjemcą. Mediuje w sporach i chce sprawić, aby wszyscy byli szczęśliwi, choć sama skrywa bolesny sekret. Vivi Ann to niekwestionowana gwiazda rodziny. Olśniewająco piękna marzycielka o wielkim sercu. Każdy mężczyzna ją uwielbia. Vivi Ann wszystko przychodzi latwo, a szczególnie miłość. Kiedy straszna, wstrząsająca zbrodnia rujnuje ich ukochane miasteczko, po raz pierwszy siostry rozdzieli konflikt. Oskarżony o jej popełnienie zostaje lokalny outsider - mąż Vivi Ann. Lojalność zostanie wystawiona na próbę, a głęboko ukryte tajemnice ujrzą światło dzienne.


Są trzy siostry Winona, Aurora i Vivi Ann. Matka wychowała je we wzajemnej miłości, mają się wspierać chociaż są całkiem różne. Pochodzą z rodziny która na tych ziemiach żyje od lat… Aurora ma męża i rodzinę, wiedzie bardzo stabilne życie, Winona ma same kompleksy, najstarsza i czuje się odpowiedzialna, a dodatkowo wzdycha od dawna do sąsiada. Natomiast Vivi Ann jest promyczkiem, śliczna, doskonale jeździ konno, córeczka tatusia. Chłopcy ustawiają się w kolejce, także Luke, którego kocha Winona. Chociaż Aurora prosi siostrę by przyznała się Vivi Ann, że kocha Luke`a, to Winona woli to dusić w sobie… Aż pewnego dnia na ranczu pojawia się mężczyzn, widać na nim rdzenne pochodzenie, a jest początek lat dziewięćdziesiątych. Budzi on wrogość miejscowych, prócz Vivi Ann, która leci do niego jak ćma do ognia. Wbrew wszystkiemu, gdy jakiś czas później w miasteczku zostaje zamordowana kobieta, społeczność kieruje podejrzenie w jednym kierunku. Co tak naprawdę się stało i jak silne są więzi rodzinne.

 

Oj nie miałam łatwego początku. Dlatego praktycznie w sobotę nie ruszyłam tej książki, za to w niedzielę coraz trudniej było mi się od niej oderwać. Czy się popłakałam? Tak, troszkę tak. Nie jest to książka wybitna, ba jest dosyć sztampowa. Tak naprawdę liczą się dwie siostry, Aurora jest arbitrem, buforem ma jednać, wspierać, ale właściwa historia rozgrywa się pomiędzy Winoną a Vivi Ann. Wlaściwa historia jeśli chodzi o relację siostrzaną, mamy jeszcze problemy z tożsamością i bunt Noah, a także relację Dallasa z żoną. Hannah gra na naszych uczuciach, budując wątki powierzchowne i przewidywalne, nie wyjaśnia, dlaczego ojciec dziewczyn jest taki, co się stało w noc morderstwa. Nie wgłębia się, podchodzi do świata zero-jedynkowo, ale to wystarczy. Jak wspomniałam nie jest to książka wybitna, ale przyjemnie i szybko się ją czyta, dotyka niełatwych wątków, a przez to, że się w nie, nie wgłębia katharsis jest prostsze. Cieszę się, że ją wylosowałam, bo autorka naprawdę do mnie trafia. Czy jest tu dużo pustych miejsc? Czy są pytania bez odpowiedzi? Oczywiście, ale to czytadło, a nie filozoficzny traktat. Do poczytania na weekendzie, dla rozrywki.

Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.