Strony

piątek, 1 września 2023

"Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki" - Karolina Dzimira-Zarzycka [ o skandalu z grobem w tle]


 Byłam chyba w liceum, gdy przeczytałam pierwszy artykuł mówiący o tym, że może i Maria Konopnicka jest synonimem polskiej poetki, ale jej orientacja seksualna… cóż – wtedy był to po prostu rzeczowy tekst, dziś obawiam się wzbudziłby ogrom emocji. Ach, gdy byłam na grobie Konopnickiej nie sądziłam, że losy tego grobowca były tak burzliwe, że tak bulwersowały córkę Marii. Niniejsza książka nie jest biografią Konopnickiej, ale opowieścią o Marii Dulębiance, która wychodzi na pierwszy plan – aczkolwiek nie możemy powiedzieć, że Dulębianka żyła w cieniu swojej przyjaciółki. Oj była pełnokrwistą postacią.

 


Malarka znana głównie z ikonicznego porteru Konopnickiej w binoklach, społecznica, aktywistka, feministka, Pietrek z powycieranymi łokciami – fascynująca i niesłusznie zapomniana towarzyszka życia autorki Roty.

Maria Dulębianka najpierw uczyła się w szkole artystycznej w Wiedniu, potem jej kariera nabrała tempa w Warszawie pod okiem Wojciech Gersona. W 1884 roku dołączyła do grona pierwszych polskich malarek, które studiowały w cenionej paryskiej Académie Julian. Tylko niewielka część jej dorobku artystycznego przetrwała jednak do dzisiaj.

Od 1890 roku wspólnie z Konopnicką mieszkała za granicą – a jeśli sprawy osobiste zmuszały je do rozstania, to Marie jak najszybciej starały się do siebie wrócić. Z biegiem lat Dulębianka coraz głośniej zaczyna zabierać głos w sprawie równouprawnienia kobiet. Publikuje ostrą polemikę Damscy kaznodzieje, którą można streścić hasłem: „mężczyźni objaśniają mi świat”. Apeluje także o równy dostęp do studiów artystycznych. Potem w ramach manifestu jako pierwsza kobieta kandyduje w wyborach do Sejmu Krajowego.

Po śmierci poetki osiadła na stałe we Lwowie, gdzie jeszcze mocniej zaangażowała się w działalność społeczną i feministyczną. Podczas misji Czerwonego Krzyża zaraziła się tyfusem, kontrolując warunki w ukraińskich obozach, w których byli internowani Polacy. Zmarła 7 marca 1919 roku. Początkowo pochowano ją w grobowcu Konopnickiej na Cmentarzu Łyczakowskim. Osiem lat później jej trumna została przeniesiona na Cmentarz Obrońców Lwowa.

Karolina Dzimira-Zarzycka porządkuje i uzupełnia biografię Marii Dulębianki, ale przede wszystkim kreśli portret artystki i emancypantki, której problemy i wybory okazują się dziś zaskakująco aktualne. Obficie czerpiąc ze źródeł, stara się uchwycić naturę relacji Dulębianki i Konopnickiej, a także wpisać ją w szerszy obraz sytuacji kobiet na przełomie XIX i XX wieku.

Długoletni związek Konopnickiej i Dulębianki – nieważne, czy nazwiemy go „siostrzeństwem” czy „bostońskim małżeństwem” – jest piękną historią wzajemnego oddania i poszanowania, dzielonej niełatwej codzienności, obustronnej troski, czułej wierności „do ostatniego tchnienia”. Nie potrzeba skandali ani sensacji, aby dać się wciągnąć w pełną werwy i empatii opowieść o dwóch wybitnych kobietach pędzących wspólne życie w niekończących się podróżach po europejskich miastach i kurortach, tułających się po tanich hotelikach i kwaterach, gdzie dla oszczędności Konopnicka gotuje i ceruje bieliznę, a Dulębianka goni za byle portretowym obstalunkiem.

prof. Maria Poprzęcka


Maria Dulębianka urodziła się w Krakowie i z akt wynika, że jej pochodzenie nie było tak purytańskie, jak możemy zakładać. Jej rodzice żyli długo na kocią łapę. Wychowała się w rodzinie, która nie przywiązywała się do konwenansów, dlatego ona i rodzeństwo odważnie realizowali siebie. Miała też szczęście i na początku kariery spotkała ludzi, którzy wskazali jej kierunek. XIX wiek, Kraków, taki Matejko, to porządny fundament i tak Maria ruszyła w świat, najpierw do Wiednia, później do Paryża. Ma w sobie kompas, wzywa ją świat. Maria ma rodzeństwo i chociaż duży wpływ wywrze na początku jej życia siostra, to również bracia będą dla niej ważni, jeden zginie, może nie bezpośrednio w pojedynku, ale strzelanina się do tego przyczyni. Życie Marii u zarania jest pod znakiem śmierci. W końcu malarka z aspiracjami spotyka legendę polskiej poezji. Maria Konopnicka będzie o niej wspominać często w dzienniku, w listach. Jaka naprawdę łączyła je relacja? Jak patrzyli na to współcześni? Co połączyło dwie ambitne kobiety o wrażliwych duszach, ale różnych osobowościach?

 

Fantastyczna jest ta książka. Już nawet nie chodzi o to, że mamy tam Lwów, ale słuchajcie, tak są naprawdę interesujące ciekawostki. Ot, okazało się, że Dulębianka startowała w wyborach, ponieważ prawo, wprost nie zabraniało kobietom kandydować, oczywiście wszystkie oddane na nią głosy, zostały unieważnione – z przyczyn formalnych, ale jej komitet był tego świadomy. Walka o prawa kobiet jest świetnym motywem przewodnim życia Dulębianki. Jest to o tyle ciekawa postać, że do tej pory jeżeli o niej słyszałam to wyłącznie przez pryzmat Konopnickiej a przecież była pełnokrwistą postacią i warto ją poznać. Autorka tej biografii włożyła ogromny trud w napisanie tej książki, dotarcie do źródeł do zdjęć, dzięki temu mamy kompleksowy wgląd w tę postać.

Czyta się dosłownie jednym tchem, bardzo gorąco polecam!



Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.