Strony

niedziela, 17 grudnia 2023

"Po tamtej stronie nieba" - Tomasz Betcher [finał historycznej trylogii]


 Nie mam automatycznych uprzedzeń względem autorów wydających swoje powieści własnym sumptem. Owszem, wiele takich powieści to grafomania, ale też bywa, ze uznane wydawnictwa wydają coś o tak niskim poziomie, że skóra cierpnie. Niemniej Tomasz Betcher zdecydował finałowy tom swojej trylogii wydać sam. Krok ciekawy, bo ta seria miała uznane grono czytelników. Nie wnikam w motywy autora, książkę bez trudu kupiłam na portalu aukcyjnym, zaczęłam czytać bo byłam ciekawa czy moje tropy się sprawdzą, jak skończy się ta seria… kim jest dziadek Magdy i Wiktorii i co łączy go z tą płaszczyzną historyczną.

 






"Opowieść o tych, którzy pamiętają. O ranach, które nigdy się nie goją. O szansach, które los podsuwa tylko nielicznym. I o tym, jak wielki wpływ na następne pokolenia mają wybory ich przodków.

Jest 1945 rok. Druga wojna światowa dobiega końca, ale następujące po niej wydarzenia stają się dramatem dla ocalałych. Teodor Bury-Steinke nie może się pogodzić z tym, co uczynił. Sara wyrusza tymczasem z synkiem Emmanuelem w najważniejszą podróż swojego życia. Los w nieoczekiwany sposób przecina ścieżki całej trójki, a Teo pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Magda i Jakub ruszają na ratunek Wiktorii, zatrzymanej za usiłowanie przemytu narkotyków i osadzonej w południowoamerykańskim więzieniu. Jednocześnie próbują poukładać relacje między sobą i rozwikłać rodzinne tajemnice, które za sprawą dziadka Edwarda zdają się jedynie mnożyć."


Magda jedzie z Kubą na ratunek swojej szalonej siostrze, która siedzi w więzieniu w Ekwadorze. To co tam widzą przeraża ich, ale Kuba, rycerz na białym koniu prędko zaradzi kłopotom, a w drodze powrotnej Magda pozna informatyka, który może pomóc jej ustalić tajemnicę zakopanych w ogródku pamiątek dziadka. Jednocześnie wracamy do Teodora, który spotyka swojego brata tylko po to, by ten umarł na jego rękach, tak samo jak kobieta z którą podróżował, a dziecko które z nimi leciało przeżywa. Teo zabiera dziecko do swojej żony, chociaż wcześniej nie chciał się zgodzić na adopcję. Mężczyzna jest bardzo pogubiony, coraz gorzej układa mu się z żoną, coraz gorzej czuje się w Anglii. Przez całą akcję powieści będziemy skakać między losami sióstr: Magdy i Wiktorii a losami Teodora. Poznamy losy ludzi naznaczonych przez wojnę. Widząc tyle śmierci, zła, czując taki strach nie można wraz z podpisaniem traktatu pokojowego wrócić do stanu z 31 sierpnia 1939, to co się stało, już się nie odstanie.

 

Mam bardzo mieszane uczucia… Jak lubię powieści w których akcja dzieje się dwutorowo, gdy mamy jakąś tajemnicę, tak tutaj jest to krok zbędny. W moim odczuciu nie ma miejsca na tak wielką tajemnicę. Oczywiście, rozumiem, że trauma osób które po wojnie ukrywały swoją tożsamość nie kieruje się zwykłą logiką i nie osądzam bohatera, jednak jest to dla mnie nieco naciągane. Cześć historyczna całkowicie by wystarczyła. Przy całym umiłowaniu równości i tolerancji uważam, jeden z wątków(ten kto czytał zrozumie), za całkowicie od czapy i wciśnięty właśnie w imię poprawności politycznej. Wątek współczesny, myślałam, że będzie zmierzał do ustalenia prawdy i coś wniesie… tak się nie stało zatem wycięłabym go w całości. Wątek historyczny jest ciekawy o tyle, o ile przedstawia mniej znane aspekty historyczne. Los Polaków w Wielkopolsce i nie tylko jest najwidoczniej na tyle nieznany, że później pojawiają się dziadkowie z Wermahtu i ludzie to łykają. Historia Gdańska, ludzi w tym mieście. To jak Anglia i Alianci podziękowali nam za walkę z Hitlerem. Cieszę się, że autor nie kończy dramaturgii ósmego maja 1945 za bardzo w naszych głowach wdrukowano radość z końca wojny i wyobrażenie, że później był spokój i odbudowa, a tymczasem zwłaszcza u nas był terror, strach, przesiedlenia, dipisi. Dla mnie ogromną wartością tej książki jest właśnie ta część. Piękna i rozdzierająca historia Sary, ale i człowieka, który tracił każdego po kolei i nie miał nadziei. Żył dalej, ale miał w sobie cierń – jak okruch zwierciadła Królowej Śniegu. Dlatego finał jest tak wzruszający, chociaż może zbyt w hollywoodzkim stylu, ale łezka się zakręciła, dzięki temu jak Tomasz Betcher to opisał.

I tak – mam mieszane uczucia, ale jednak jestem zadowolona. Finalnie nie żałuję i będę polecać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.