Korzystając z przepastnych zasobów Legimi. Skusiła mnie bardzo jaskrawa okładka książki Na jedną noc, też miała być w stylu hate-love i ponownie jest to książka od której nie sposób się oderwać. Na pewno to jest książka, która fantastycznie nadaje się na letnie czytanie, jest lekko i przyjemnie, chociaż jest zasadniczo przewidywalna, to jednak ma zaskakujące, świeże wątki, dzięki którym się wyróżnia.
On zwykle nie sypia z nikim godzinę po poznaniu.Ona – tak.Sarah Anderson ma dwadzieścia osiem lat, mieszka w Nowym Jorku, ostatnio w pracy ominął ją duży awans i ma wrażenie, że stoi w miejscu (a może nawet się cofa). Na szczęście wkrótce będzie mogła zapomnieć o kłopotach zawodowych i nieudanym życiu miłosnym, bo zbliża się ślub jej najlepszej przyjaciółki. I to nie byle jaki ślub – tylko irlandzki! Żegnaj, Nowy Jorku, witajcie, zielone wzgórza, mężczyźni o zniewalających akcentach i iskrzących się oczach. Ten ślub ma być idealny, a ona jako pierwsza druhna tego dopilnuje.Kiedy poznaje brata pana młodego, Declana Murphy’ego, nie może uwierzyć, że los może być aż tak przewrotny. To jej ostatni facet na jedną noc, którego miała już NIGDY więcej nie zobaczyć, a tym bardziej nie być z nim swatana.Declana ta sytuacja bawi i nie zamierza niczego jej ułatwiać, a Sarah za wszelką cenę stara się utrzymać ich sekret w tajemnicy. Kobieta musi zrobić wszystko, by przetrwać ten weekend bez kolejnych katastrof. Tylko czy to na pewno możliwe, gdy Declan najwyraźniej wcale nie chce zapomnieć tej jednej nocy?
Sarah zbliża się powoli
do trzydziestki i od kilku lat nie angażuje się w związki, wybiera facetów na
jedną noc, dla zabawy. Tak poznaje Declana, w barze, później jest bardzo miło,
ale o poranku wykopuje go, jak każdego innego. A później wybiera się na wesele
swojej przyjaciółki do Irlandii, a tam spotyka swoją przygodę na jedną noc.
Declan jest bratem narzeczonego męża Annie – przyjaciółki Sarah. Mężczyzna jest
zdziwiony, tym jak Sarah traktuje mężczyzn, ale nieustannie ją prowokuje,
irytuje, zresztą to jak traktuje go rodzina, też daje jej do myślenia, ale mimo
wszystko ona angażuje się w kontakt z nim i chce mu pomóc przy rozkręceniu
biznesu. Po powrocie do Nowego Jorku ich drogi nadal się przycinają, a my
dowiadujemy się, skąd o Sarah niechęć do angażowania się w związku. Otóż w
poprzednim związku, gdy wyznała swojego chłopakowi miłość, on z nią zerwał,
Sarah ciągle nie może tego przeboleć i woli się nie angażować, ale z Declanem
ma być inaczej, tyle że chociaż on wie o jej traumach, to ukrywa przed nią
ważny fakt, gdy to wychodzi na jaw, ich wspólna przyszłość staje pod znakiem
zapytania.
Lubię książki w których
jest jakiś sekret, on wychodzi na jaw i nastaje kryzys. Tutaj jest to fajnie
zorganizowane. Zwykle osoba winna ukrywania tajemnicy korzy się i próbuje
przebłagać tę drugą, ale tutaj tak nie jest. Declan przeprasza, ale nie korzy
się, nie płaszczy. Kiedy Sarah się wścieka, próbuje z nią rozmawiać logicznie,
ale umie też odpuścić i okazuje się, że to jest dobra droga, nic na siłę. W
końcu Sarah zaczyna rozumieć co jest dla niej ważne i to ona musi wyjść z
inicjatywą.
Oczywiście nie jest to
jakaś wybitna powieść, nie zmieni waszego światopoglądu, będzie miłym
przerywnikiem, takim odmóżdżacz, dla odpoczynku po jakiejś cięższej
literaturze. Jestem całkowicie zadowolona z czasu spędzonego przy czytaniu jej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.