Strony

środa, 15 sierpnia 2012

"Pamiętam cię" - Yrsa Sigurdardóttir

"Pamiętam cię" to dwie równoległe historie, opowiadane naprzemiennie. O ile wątek drugi zaczyna się zgodnie z regułami kryminału, o tyle pierwsza historia od początku przypomina horror. Obie opowieści w pewnym momencie łączą się odkrywając zaskakującą pointę i powikłane zależności międzyludzkie. Na początku powieści czytelnik poznaje trójkę bohaterów, którzy w środku zimy przybywają na północne rubieże Islandii do opuszczonej osady by wyremontować stary dom. Na miejscu zastają ciemność, ziąb, pustkę, a na domiar złego zaczynają odnosić wrażenie, że cały czas ktoś kręci się w ich pobliżu. Punktem wyjścia dla drugiej historii jest włamanie do przedszkola w niedużym miasteczku. Ktoś zakradł się do środka i dokonał aktu wandalizmu, bazgrząc po ścianach. Na miejscu pojawia się psychiatra, zatrudniony od niedawna w miejscowym szpitalu. Sprowadził się do miasteczka uciekając przed koszmarem wspomnień - kilka lat wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął jego synek. Jeden z pacjentów doktora wspomina o podobnym akcie wandalizmu, który miał miejsce wiele lat wcześniej. Wówczas włamanie poprzedziło znikniecie małego chłopca.

 Nie czytam horrorów. W zamierzchłych Licealnych czasach wzięłam się za „Lśnienie” i nie mogłam, bałam się spać. Strachliwa okrutnie jestem. Ale onegdaj czytałam, genialną książkę Yrsy – „Spójrz na mnie” pochłonęła mnie ona bez reszty, toteż gdy zobaczyłam zapowiedź nowej książki jej autorstwa, nie myślałam i nie czytałam wiele…

Ale gdy książka wylądowała w moim prywatnym pokoju i zaczęłam czytać ostrzeżenia, wstrzymałam się z lekturą, później zaczęły się pojawiać recenzję, że strach się bać, ja zaczęłam pluć sobie w twarz, że znowu będę miała problemy z zasypianiem i na co mi to.

Postanowiłam się zabezpieczyć i zabrać książkę do pracy, gdy wypadnie mi dyżur w biurze przepustek. Ciężko wyobrazić sobie miejsce bardziej bezpieczne niż to gdzie pracuję… w dłoń chwyciłam śmiercionośną broń – wieczne pióro uzbrojona w nie i w świadomość, że obok mnie krążą mężczyźni, którzy w razie czego będą mnie bronić – rozpoczęłam  lekturę. Powiem Wam jedno, dobrze, że czytałam w pracy. Bo po pracy, w domu, wieczorem – to chyba bym na zawał padła. Zresztą zawału i tak byłam bliska.
Majstersztyk grozy!!

Mamy akcję prowadzoną równolegle. Po pierwsze problemy psychiatra który współpracuje z policją zostaje wezwany do skonsultowania wybryku chuligańskiego dokonanego w miejscowym przedszkolu. Mężczyzna jest sceptyczny, co do swojej przydatności w rozwiązaniu tej sprawy, przypadkiem odwiedzając jednego ze swych starszych pacjentów dowiaduje się, że już kiedyś, przed dekadami był podobno wybryk, którego ofiarą padła szkoła, pomazane zostało wówczas również pewne zdjęcie klasowe, co dziwniejsze losy dzieci uwiecznionych na tej fotografii są zaiste interesujące, cała historia splata się w jedną makabryczną, wymykającą się logice całość. A dodatkowo jaki związek z tymi wydarzeniami ma zaginiony, uznany już za martwego syn psychiatry?

Równolegle trójka przyjaciół wybiera się na totalne odludzie, remontować stary dom, który ma przemienić się docelowo w pensjonat.. Położy to kres kłopotom finansowym spowodowanym przez kryzys. Już reakcja szypra na opowieść o tym, który dom wybrali daje do myślenia i niepokoi, im dalej w las, tym gorzej, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, dookoła jakby ktoś się plątał. Ale przecież niemożliwe, że mały chłopiec znalazł się na takim odludziu… A to tylko jedna z tajemnic do rozwikłania.


Kurczę pisząc tą recenzję boję się tak, jak bałam się podczas lektury… bałam się tak, że prawie serce wyplułam, gdy ktoś niespodziewanie(no dobra – zaczytałam się i przegapiłam pipczenie otwieranych drzwi) oddał mi długopis.

Nie jestem jednostką miarodajną bo naprawdę łatwo mnie przestraszyć, ale ta książka… porywa, wciąga, mimo nasilającej się grozy nie da się jej tak, o odłożyć.
Przypomniałam sobie o autorce, bo to druga książka, którą połknęłam w przeciągu jednego dnia i mam ochotę na więcej…

Nie wiem jakie miejsce poradzić Wam do czytania, na pewno nie czytajcie w nocy i wieczorem!!

A ze swej strony polecam bardzo!!

16 komentarzy:

  1. Raczej nie dla mnie, nie przepadam za kryminałami i horrorami :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to nie jest zwykly krymina/horror to genialne polaczenie

      Usuń
  2. Hahhaha, jakbym widziała siebie! :D Po zapowiedziach z okładki bałam się czytać ją wieczorem [klimat był świetny - za oknem burza, światło nad głową migotało, coś strasznego], więc... czytałam ją na ulicy i w towarzystwie Marcina. Ot, tak dla spokojnej głowy... Ale mnie na szczęście ta książka aż tak nie przeraziła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ona mamomenty. Jest spoko, akcja plynie, a tu jedno zdanie i .... zawal

      Usuń
  3. Przeczytałabym choćby z ciekawości, bo Yrsy nie znam... jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że ja nie jestem bardziej strachliwa, bo naprawdę chciałabym porządnie się pobać w trakcie lektury. Yrsa mnie jeszcze nigdy nie zawiodła, więc może tym razem będę zgrzytać zębami ze strachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy jest czego zazdroscic.... taka nadlekliwosc to nic fajnego

      Usuń
  5. z wielką ochotą widziałabym tę książkę u siebie na półeczce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na noc wynosze ja do kuchni, bo boje sie miec ja obok :P

      Usuń
  6. Wstyd się przyznać ale nie znam książek tej autorki. Mam nadzieje, że niedługo będę miała okazję żeby to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja musze nadrobic jej ksiazki. Ale wczoraj w Empiku byly wszystkie, ale nie pierwsza

      Usuń
  7. A już tyle dobrego czytałam o tej książce, że naprawdę jestem bardzo zaciekawiona. Kolejna wpisana na listę "przeczytać koniecznie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nadlękliwość to niby nic fajnego, ale mnie jest trudno przestraszyć. W każdym razie jestem właśnie w trakcie (no dobra, gdzieś na początku...) i mam takie maluśkie, maluteńkie nadzieje, że i mnie przerazi. Chociaż na sekundkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To poczatek jest niepokojacy, ale najlepsze przed Toba

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.