Strony

środa, 3 października 2012

"Przyjaciele na zawsze" - Danielle Steel

Początkująca modelka, gwiazda futbolu, obiecujący lekarz... Młodzi Amerykanie w normalnym-nienormalnym labiryncie życia. Dwie dziewczynki i trzech chłopców – spotkali się w zerówce i stali się nierozłączni. Odnosili sukcesy w nauce, zdobywali sportowe laury. Porwani przez dorosłość, nie zawsze potrafili sprostać jej wyzwaniom. Przemoc, narkotyki, zawiść, głupota – czy Wielka Piątka ze szkoły z San Francisco stawi im czoło? Co się stanie z Gabbie, piękną jak mała księżniczka? Kogo pokocha Izzie? Z czym będzie się zmagać Andy? Autorka zabiera nas w podróż przez dziesięciolecia i przez Amerykę, której rytm wyznacza wyścig szczurów, a o prawdziwą miłość trzeba zawalczyć. Na szczęście u boku zawsze jest przyjaciel na zawsze!



 Wprawdzie mam dwie inne książki w kolejce… ale  dla tej ostatnią noc zarwałam. No i dowodzi to, że nie warto tkwić w stereotypach, można dużo stracić. Były czasy dawne, gdy chciałam spalić na stosie wszystkie książki pani Steel  które przyniosła Mama z biblioteki, zaczytywała się w tych romansidłach, które moim zdaniem były przykładem degrengolady literatury, i jaki  jest sens skoro już na początku wiadomo, że ona będzie z nim, niewiadome są tylko perturbacje po drodze oraz to ile i w jakich pozycjach będą uprawiali seks. Jednak kilka takich książek przeczytałam, miałam szczęście bo NAWET się mi podobały. A że ostatnio miałam potrzebę płytkiego romansidła sięgnęłam po książkę „Przyjaciele na zawsze” chociaż po opisie z okładki nie mogłam się dopatrzeć soczystego romansu w treści… No nic, zaczęłam czytać. Na początku tylko dobrze mi się czytało, a później musiałam wiedzieć jak to się skończy.
Moje przesłanie, nie warto się uprzedzać do autora, mógł On napisać bilion słabych książek i wtedy macie prawo rzucić takim chłamem o kant czego tam chcecie, ale jeśli się uprzedzicie, możecie przegapić tą  kolejną, perełkę, która wyciśnie z Was łzy, przykuje Waszą uwagę i zapewnie miłe chwile spędzone na lekturze.

„Przyjaciele na zawsze” to zapis losów piątki przyjaciół, ich wspólna droga zaczyna się pierwszego dnia w szkole, zadzierzgnięta wtedy nić porozumienia, trwa przez lata nauki. Są nierozłączni, chociaż życie każdego z nich nie jest usłane różami, chociaż cała piątka różni się od siebie, czasami tak diametralnie, że czytelnik zastanawia się co łączy odpowiedzialną i poukładaną Izzie z Gabby- różową gwiazdeczką. Jaki wspólny mianownik ma ambitny Andy i mięśniak Billie. Okazuje się, że przyjaźń chadza różnymi ścieżkami. Trzech chłopaków i dwie dziewczyny są ze sobą, wbrew kłodom rzucanym im przez los, mają problemy w szkole, w rodzinach, w życiu osobistym, nic nie jest w stanie rozluźnić ich przyjaźni. Wreszcie kończą szkołę i idą do college`ów, każde w swoją stronę, dopada ich życie, jeszcze brutalniejsze, które tak mało wspólnego ma z tym które sobie wymarzyli. Nic nowego prawda? Życiowe przeszkody nadal nic im nie robią, rozbijają się o ich przyjaźń, jak burzliwe fale sztormu o latarnię morską.  Co jednak rozproszy przyjaciół? Co zada im cios? Czy znajdą swoje miejsce w dorosłości? Przeczytajcie.

Książka jest lekką lekturą, idealną na ulewny wieczór. Autorka która zasłynęła raczej z romansideł, pokazał, że tematy obyczajowe również ją interesują, oczywiście kwestią dyskusyjną jest czy potrafi sobie z nimi poradzić, moim zdaniem średnio. Steel szkicuje wiele problemów, ale tylko szkicuje, nie potrafi oddać głębi, relacjonuje je w telegraficznym skrócie i wyczuwa się, że to jednak w wątkach romansowych się spełnia. To może przeszkadzać, jeśli szukamy książki która będzie receptą na problemy dojrzewania i wkraczania w dorosłość.
Osobiście spędziłam świetny wieczór i kawałek nocy na lekturze, dosłownie nie mogłam się oderwać. Jest to książka inna od tych które do tej pory czytałam, a które wyszły spod pióra tej autorki.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką, przyznam się, że nie miałam jakichś ogromnych oczekiwań, ale i tak byłam miło zdziwiona, że tak dobrze się bawiłam, że mogłam się wzruszyć i tak zaangażować w losy bohaterów.

Polecam i apeluję, nie uprzedzajcie się!


Jakie to cudowne uczucie, zaczytać się do późna!

30 komentarzy:

  1. Lubię książki Steel. Skoro twierdzisz, że jest inna i warta poznania, tak zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inna niż romansidła, które do tej pory czytałam :P

      Usuń
  2. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki i tak jakoś nie mogę się przekonać. Lubię romanse, nawet przeboleję, jeśli są banalne i przewidywalne, więc nie wiem, czemu tak w zaparte trzymam się z daleka od pani Steel. Może przy następnej okazji się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mamy takie uprzedzenia i odruchy ucieczki - bez powodu :)

      Usuń
  3. ja czytam inną powieść tej autorki i jestem pozytywnie zaskoczony.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, moja mama byłaby w siódmym niebie :) Nakupiła sobie ponad 40 powieści Danielle Steel i nie czyta niczego innego, ale tej na 100% nie ma :) Mam podobne spojrzenie na tę autorkę jakie Ty miałaś dotychczas, ale ostatnio mnie coraz bardziej kusi, aby przemóc się i z czystej ciekawości przeczytać cokolwiek tej autorki. Pewnie nie znajdę wspólnego języka z romansami Steel, ale jakoś to przeżyję, choć to (może stereotypowo myśląc) niemęska literatura :D :) Moja mama opowiadała kiedyś siostrze fabułę którejś z powieści Steel i nagle wybuchnąłem śmiechem... spojrzenie obu kobitek bezcenne :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo niektóre jej ksiązki to taka moda na sukces :P Mi jak Mama opowiadała to reagowałam tak samo :P

      Usuń
  5. Mam kilka książek Stell w swojej biblioteczce i ogólnie lubię jej twórczość, dlatego jeśli nadarzy się okazja, to chętnie również przeczytam "Przyjaciele na zawsze".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My Steel głównie z biblioteki bierzemy i chyba się wybiorę :D

      Usuń
  6. Mam na nią oko, po kilku pozytywnych recenzjach czuję się naprawdę zachęcona. Do tej pory nie miałam najlepszego zdania o tej autorce, ale powoli się przekonuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta autorka jest kojarzona jednak dosyć jednoznacznie, ale ta książka jest inna

      Usuń
  7. Czyli, żeby dokopać się do jednej przyzwoitej książki jakiegoś Autora trzeba przeczytać czterdzieści gniotów(uogólniając). Nie szkoda życia na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie źle mnie zrozumiałas. Nie o to mi chodziło. Miałam na myśli, że trwając w swoich uprzedzeniach możemy przegapić dobre ksiązki, jeśli zamkniemy się na zmianę zdania

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku jak słyszałam o książkach tej autorki to chciało mi się śmiać, lecz jak tylko mama mi opowiedziała jedną i podsuwała kolejne, to tak mnie wciągnęły losy bohaterów,że w pewnym momencie moje czytanie kończyło się na zamknięciu książki, ponieważ oczy miałam pełne łez, co utrudniało mi czytanie ;)

    PS. Jestem jedną z tych kobitek wspomnianych przez darkapionki (siostra ;))

    Pozdrawiam, Erato ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witami Siostrę, rodzinnie się robi :)

      Popłakać też się na niej można nieźle. Oj bywa. Tutaj też oczy mogą się pocić

      Usuń
  10. dobrze, nie będę się uprzedzać i kiedyś dam szansę autorce i tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Do twórczości tej autorki nigdy mnie nie ciągnęło, ale skoro mówisz, że nie mogłaś się od tej powieści oderwać, to może warto dać jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Steel i szczerze to mam w nosie co inni sądzą o jej pisarstwie:) Masz rację, czasami warto złamać stereotyp. tej ksiażki jeszcze nie czytałam, ale w tym miesiacu na pewno nadrobię zaległości:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrosłam już z oceniania cudzej lektury, więc i Mama ma spokój.

      Usuń
  13. Danielle Steel kojarzy mi raczej z życiową literaturą dla kobiet i nie tylko , znam mężczyzn którzy bardzo chętnie czytają jej powieści :) Moja teściowa je uwielbia , ja co prawda miałam styczność z tą autorką - ale jak mogę teraz wybierać to wole inną literaturę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam raz, jedną książkę Danielle Steel. Był to "Kalejdoskop" i dotąd pozostaję pod wrażeniem tej lektury. Dobra, mocna, powiedziałabym bardziej obyczajowo -psychologiczna niż romansowa. Ale to było całe wieki temu, więc nie wiem jak odebrałabym tę powieść dzisiaj. Na pewno unikałam innych tytułów- z dokładnie tych samych powodów co Ty. Po "Kalejdoskop" sięgnęłam gdy byłam na fazie czytania tego samego co mój dziadek ;) Dawne dzieje, wtedy zaliczyłam m.in. Hansa Hellmuta Kirsta czy przygody Bourne'a ;) No i skoro dziadek czytał "Kalejdoskop" to i ja ;) Potem nasze gusty literackie mocno się rozbiegły, stąd nie czytałam potem tych autorów z dzieciństwa. Teraz tak sobie myślę, że może warto zajrzeć do niektórych jej powieści ) Ps. sorki, że się tak rozgadałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! o tej ksiażce nie slyszałam. Przejdę się do biblioteki może będzie :)

      Usuń
  15. Ja na szczęście nie mam uprzedzeń do tego typu literatury, chociaż nie czytam jej zbyt często, ale zdarza się, że sięgam po nią - odpręża i pozwala na chwilowe zapomnienie o całym świecie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja również zarwałam nockę żeby dowiedzieć się jak skończy się książka. Moja mama na dziesiątki książek tej autorki i również byłam do Steel uprzedzona, bo żadnej jej książki nigdy nie doczytałam do końca. Aż w końcu mama poleciła mi tą. Nie mogłam się oderwać. Polecam!! :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.