Niniejsza książka to praktyczny przewodnik dla każdego, kto chce na stałe wprowadzić do swojego życia zwyczaje i zachowania z tak zwanych salonów dyplomatycznych. Jest ona próbą dostosowania tych wszystkich pięknych form kontaktów międzyludzkich, wypracowywanych na przestrzeni lat i ujętych w formie protokołu dyplomatycznego, do możliwości i potrzeb życia codziennego. Autor, czerpiąc z doświadczenia wybitnych dyplomatów i znawców oraz własnej wiedzy, doradza nie tylko, jak należy się zachować w określonych sytuacjach, by pozostawić po sobie wyłącznie dobre wrażenie i osiągnąć zamierzone przez siebie cele, ale także udziela wskazówek dotyczących pielęgnowania relacji międzyludzkich i troski o własny wizerunek.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
W czym tkwi tajemnica kulturalnego człowieka? Dlaczego mówimy, że ktoś jest kulturalny, mimo iż jego wygląd może nie sprawiać najlepszego wrażenia? Sposób bycia, wysławiania się, uśmiech, gesty, spojrzenie — właśnie to wszystko decyduje o tym, jak jesteśmy postrzegani. Nasze zachowanie świadczy o naszym wychowaniu. Dobre maniery sprawiają, że stajemy się bardziej wrażliwi na drugiego człowieka; wyzbywamy się egoizmu i postrzegamy świat w nieco szerszej perspektywie.
W drodze do szpitala, spotkałam
listonosza, który przekazał mi paczkę w której była między innymi książka wyglądająca niesamowicie elegancko.
Jak? Widzicie po okładce. Elegancka w
swej prostocie., naprawdę byłam oczarowana. Zaczęłam sobie podczytywać, racząc
współpasażerów co ciekawszymi
fragmentami. I chociaż w torebce miałam inną lekturę do poczekalni,
błyskawicznie wsiąkłam w lekturę o zasadach sztuki życia, jak przekłada się na „nasze”
ten zwrot.
Przyznam się do pewnego
zboczenia. Uwielbiam prawo stosunków dyplomatycznych i konsularnych. Uwielbiam
czytać o etykiecie, o sztywnych zasadach, które pozwalają lepiej dogadać się z
drugim człowiekiem, bez uchybień, w duchu wzajemnego szacunku.
Oczywiście nikt nie wymaga od
nas, tak sformalizowanych stosunków w życiu codziennym, ale uważam, że XXI wiek
nie zwolnił nas z wzajemnego szacunku. Ręce w kieszeni podczas rozmowy z drugą
osobą, puszczanie muzyki na cały regulator w środkach masowej komunikacji. To
wszystko świadczy o zapatrzeniu we własną osobę z pominięciem interlokutora,
otoczenia. Zrozumcie, więcej lat żyłam w wieku XX, niż żyję w tym XXI, wciąż żyję według tych anachronicznych zasad,
które zdają się odchodzić do lamusa. Tylko czy rzeczywiście?!
Autor leje miód na me serce, na
moje i na innych konserwatystów, którzy przespali zmianę czasu. Jestem
zauroczona, tą przecież niewielkich rozmiarów publikacją, która jest kompendium
wiedzy o tym jak się zachować! Coraz więcej takich książek się pojawia, a to
dla Pań, a to dla Panów, a to dla par, a to dla nastolatek. Tymczasem tutaj
jest wszystko, czy jest się kobietą, czy mężczyzną, czy ma się problem z
zawiązaniem krawata, czy z usadzeniem gości w aucie, aby nie uchylić zasadom
dobrego wychowania.
Książka podzielona jest na trzy
cześci.
Pierwsza poświęcona jest szeroko
pojętemu Savoir-Vivrowi, począwszy od podstawowych zasad, od zasad przechodzi się
do takiej próby ogniowej naszego dobrego wychowania, czyli organizowania
przyjęć, począwszy od zasad rządzących
zapraszaniem po powitanie gości, aż na zachowaniu przy stole skończywszy. Nie
lękajcie się nie będą tu opisane tylko przyjęcia w Belwederze, czy u Królowej
Brytyjskiej, owszem będą i takie wspomniane, imprezy z gigantycznym zestawem
zastawy podstawowej, ale dowiemy się, jak elegancko spożywać konkretne i
sprawiające kłopot potrawy, jak skomponować menu i w jakiej kolejności podać
jakie alkohole.
Druga część to zasady
kształtowania poprawnego wizerunku. Tu
sprawa niby prosta, ale jednak. Bo no nie każdy dobrze się czuje w garniturze.
Nie każdy orientuje się w tych niuansach odzieżowych, typu czym się różni
suknia balowa od wieczorowej. Niestety lata PRL-u okradły Nas z pewnego
automatyzmu, długo na imprezy w strojach wizytowych stać było tylko
pogardzanych nuworyszów, i chyba dlatego u nas takie braki w sprawach
elementarnych. Ale! Z drugiej części książki dowiecie się, jak ubrać się, na
jakie spotkanie, jak bez udawania poprawić swój wizerunek w oczach innych i
wierzcie mi nie trzeba do tego ogromnych nakładów finansowych. Ba! Czasami nie
trzeba wydać ani złotówki.
I jest jeszcze trzecia
część. Nosi ona tytuł „Tajemnice zachowań
dyplomatycznych”. I ja tutaj fopę popełniłam zapomniałam o innym znaczeniu
słowa „dyplomatyczny” skupiając się jedynie na tym znaczeniu określającym
stosunki między przedstawicielami dyplomatycznymi. A to przecież błąd. Słowo
dyplomatyczny oznacza taktowny. Załatwić coś dyplomatycznie oznacza, że i wilk
jest syty i owca cała.
I tutaj Autor sięgając do
mistrzów dyplomacji, do wielowiekowej sztuki dyplomatycznego rozwiązywania
konfliktów, ilustruje w jaki sposób, gładko, grzecznie poradzić sobie można z
kłopotliwymi sytuacjami, jak można obronić własne zdanie bez uchybiania
komukolwiek. Sądzę, że współcześnie modna, asertywność wyrosła właśnie na
gruncie sztuki dyplomacji, tylko że
slowo asertywność brzmi modnie, współcześnie. Nie to co, zdawałoby się,
wyświechtana i anachroniczna dyplomacja.
Mam nadzieję, że Was książka
przekona, że to mit, że dyplomacja, nie jest przeżytkiem, że nawet
współcześnie, a może zwłaszcza, współcześnie, jest konieczne odświeżenie
sobie tych podstawowych zasad współżycia
społecznego, a wszystkim nam będzie się żyło odrobinę milej.
Wprowadzenie w życie treści z tej trzeciej części książki ułatwiłoby nam wszystkim życie i zaoszczędziło dużo nerwów :)Powinien być taki przedmiot w szkole uczący taktu, asertywność jest dobra ale w kulturalnym i taktownym stylu .
OdpowiedzUsuńMnie asertywności uczyli na podstawach przedsiębiorczości. Do dziś uświadamiam sobie kiedy NIE jestem asertywna :P
UsuńChciałabym mieć w swojej domowej biblioteczce tę książkę, piękna okładka przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńW ogóle uważam, że taka książka przydałaby się każdemu, bo znajomość etykiety i dyplomacji zawsze jest w cenie :)
I mogę się podpisać pod Twoim postem obiema łapkami :P
UsuńZ pewnością bardzo pożyteczna pozycja, która mogłaby się przydać każdemu :)
OdpowiedzUsuńOj, jak wtedy dobrze by nam się żyło.
UsuńOd razu przypomniały mi się wykłady z protokołu dyplomatycznego, które mam w tym semestrze. To są szalenie ciekawe rzeczy! ;)
OdpowiedzUsuńNo!! Recenzowałam z rok temu świetną książkę o protokole dyplomatycznym własnie w ujęciu stosunków dyplomatycznych. Ja te zagdnienia miałam w ramach prawa miedzynarodowego publicznego. Uwielbiałam!!
Usuń