Pora na drugą parę o której
pragnę Wam opowiedzieć. Zapowiedziałam, że będzie to para współczesna. Wiem,
wiem niektórzy byli sceptycznie nastawieni wobec tego pomysłu. Ale nie mogłam
się powstrzymać. Dziś jest dla mnie wyjątkowy dzień, więc i para będzie wyjątkowa.
Ciekawe ile osób mnie zakrzyczy, za ten wybór.
Nic na to nie poradzę uwielbiam
Severusa Snape`a, po premierze tomu siódmego i finału ekranizacji książek
autorstwa Rowling, świat nigdy nie będzie już taki sam. Skoro po tylu latach
wciąż przeżywam jak ta podła kobieta potraktowała postać z największym potencjałem
wciąż miotam avadą.
Lily i Severus
Wiem, że jestem nudna z tym
Alanem i Severusem, że to było bardzo
prawdopodobne, że gdzieś on się pojawi, bo pojawia się zawsze. Chciałabym
napisać, że mi przykro, ale nie jest mi przykro, bo uważam, że fakt iż tak emocjonuję
się tą historią świadczy o tym, że została ona dobrze napisana, tak że wywarła
na mnie wrażenie, które trwa i trwa.
Dlaczego tak często wracam
myślami do tej historii? Ze skłonności do samoudręczenia! Nawet największe
uczucie, ex lege nie ma zagwarantowanego happy endu. Od czego ów happy end
zależy? W dużej mierze od szczęścia, James miał farta, zaś Severus był takim
moim odpowiednikiem w świecie magii, oboje moglibyśmy być pewni jedynie:
śmierci, podatków i pecha.
Według mnie to kolejna niesprawiedliwa
historia książkowej miłości. Severus jest dzieckiem mroczny, zahukanym,
pozbawionym ciepła. Gdy poznaje Lily i dowiaduje się, że Ona też jest „magiczna”
znajduje jasny punkt swojego życia. Czy trzeba być dorosłym, dojrzałym, w pełni
ukształtowanym, żeby pokochać? To na
pewno materiał na kolejną dyskusję, można się spierać, że Severus nie pokochał
Lily przy pierwszym spotkaniu, że nawet w okresie dzieciństwa nie kochał
koleżanki, a widział w niej pokrewną duszę, a przyjaźń z czasem może ewoluować
w miłość jaka łączy kobietę i mężczyznę.
Dobrze! Więc uczucie Severusa poszło w stronę miłości, chociaż… do tego
wrócimy, a co z Lily? Przyjaźniła się z Severusem, czy był to świadomy wybór,
czy konieczność, to z nim mogła rozmawiać o czarach, magii i perspektywach w
Hogwarcie. Za taką wersją wydarzeń mogłoby przemawiać to, że po przybyciu do
Hogwartu i znalezieniu sobie grupki przyjaciół jej więź z Severusem osłabła,
czy przyczyną były tylko niecne czyny Severusa? Na dwoje babka wróżyła. Do
Hogwartu przychodzi się w wieku lat jedenastu, to głupi wiek, do mniej więcej piętnastego, a nawet szesnastego roku życia charakteryzuje się ogromną potrzebą
akceptacji, dzieci chcą być częścią jakiejś paczki. Poświęcą wiele, aby nie
narazić się na ostracyzm ze strony rówieśników. I przejawy tego zachowania mamy
i u Lily i u Severusa. Lily dostrzega
sygnały, że zadawanie się z Severusem nie jest „trendy”, Severus zaś zabiegając
o akceptację zbliża się do czarnej magii. W efekcie oboje oddalają się od
siebie.
I wszystko zmierza ku
najgorszemu. Severus staje się coraz mroczniejszy, przesuwa się bardziej w stronę granicy, tego co powszechnie uznaje
się za złe.
A Lily
dołączyła do hordy dziewuszek, które wybierają Lalusia który wkurza je najbardziej
na świecie. Owszem, żadne rozwiązanie nie byłoby oryginalne. Ale Lily powinna
być z Severusem. Jestem przekonana, że gdyby Voldemort nie wpadł do nich pewnej
pięknej Nocy Duchów z wizytą, to małżeństwo
Lily i Jamesa by nie przetrwało. Muszę w to wierzyć jeśli chcę żyć w
przekonaniu, że każdemu człowiekowi przeznaczona jest jedna połówka, taka tylko
jego.
Lily była miłością Severusa, więc muszę
wierzyć, że ona się po prostu nie połapała w tym wszystkim z powodu młodego
wieku i braku doświadczenia.
Każdy popełnia błędy. Snape za
swój błąd zapłacił skopanym życiem. Skopanym, absolutnie po całości. Jest chyba
jedynym bohaterem w całej sadze o Potterze, który wzbudza we mnie żal, tak bezgraniczny,
jego życie było pasmem nieszczęść. Nieszczęśliwe dzieciństwo, trauma lat
szkolnych, utrata kobiety którą kochał ze świadomością, że przyczynił się do
tego. Następnie rola podwójnego agenta, ochranianie syna Lily i człowieka który
mu ją odebrał. Traumatyczne zabicie Albusa, które sprawiło, że przez ogół
został uznany za zdrajcę i tchórza. Wreszcie śmierć. Tyle, że na chwilę przed
zejściem mógł spojrzeć w oczy Harrego, które były identyczne z oczami tej,
którą kochał przez całe życie.
Ta historia jest zaprzeczeniem
mojej tezy. Miłość nie zwycięża wszystkiego. Nie sama. Niektórych błędów nie
jesteśmy w stanie naprawić. Później musimy żyć z poczuciem zawalenia
fundamentalnej sprawy w naszym życiu. Pozostaje gorycz i samoudręczenie.
Dlatego tak silne uczucia wzbudza
we mnie rozdział poświęcony wspomnieniom Severusa, owo słynne już always sprawia,, ze zalewam się łzami,
sama melodia z soundtracku przyprawia mnie o gęsią skórkę. I nadzieję, że
jednak chociaż raz uda mi się czegoś nie zepsuć. Nadzieja, niby, zawieść nie
może, ale jest też, z definicji, moją matką.
Wybrałam kolejną historie bez
happy endu. W przyszłym tygodniu obiecuję, postaram się o coś bardziej
optymistycznego. Nic nie poradzę, że urodziny będące dowodem przemijania
działają na mnie depresyjnie… Strzelce podobno tak mają… bo świadomość tego, że
to zawsze dzień i rok bliżej do KOŃCA, poprawiają mi nastrój, ale dla
NORMALNEGO człowieka, to też podobno przygnębiające. Nie rozumiem dlaczego…
I tu garść moich pytań. Czy Wy
też tak emocjonowaliście się wspomnieniem Severusa? Może dla Was, cały ten post
to stek egzaltowanych głupstw? Czy sądzicie, że Lily dobrze wybrała? A może ona
jako jedyna mogła odmienić losy czarodziejskiego świata. Ona jedyna mogła
zmienić charakter Severusa? Co o tym wszystkim sądzicie?
Nawet się nad tym nie zastanawiałam - nad nieszczęśliwą miłością Severusa. Czytając Pottera byłam po prostu zdziwiona i tylko w pewnym stopniu zafascynowana tą kwetsią, że tyle lat minęło, a on nadal nie mógł się pozbyć tego uczucia. Gdzieś we mnie tkwiło przekonanie, że Lily i James to było przezaczenie i nie ma dyskusji. Chociaż James z lat szkolnych nie przypadł mi za bardzo do gustu. (Tak naprawdę to ja wielką miłością darzyłam Łapę ;)). Historia miłosna bez happy endu źle na mnie działa, potem przeżywam ją znacznie dłużej. Na pewno jest to banalne, ale wolę szczęśliwe, przewidywalne zakończenia :)
OdpowiedzUsuńłapa to legenda, Jego śmierć była jedną z I traum Harrego.
UsuńNieszczęśliwa miłość Severusa zapadła mi w pamięć i w serce, bo ja bardzo lubiłam tą postać. Dlatego tak to przeżywam.
Nie mogę się nigdy określić, czy wolę happy endy, to zależy od historii, niektóre lepiej zapadają w pamięć, właśnie z braku takowego.
Szczerze mówiąc dopóki nie przeczytałam komentarza binoli,to nie wiedziałam o kim mowa:D Rzadko się zastanawiam nad historiami miłosnymi i aż wychodzę z podziwu,że Ty tak o tym piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak egzaltowanie? lejąc wodę? Jestem niepoprawną romantyczką, jeśli chodzi o ksiązki, jeśli chodzi o życie, to chyba też, ale to wypieram i neguję :P
UsuńNie miałam na myśli lania wody:) Raczej głęboki namysł,wręcz rozkładanie na czynniki pierwsze.Nie miałam absolutnie nic złego na myśli:)Tyle,że ja bym nie umiała tak na ten temat napisać:D
UsuńTo super, ja wolałam wyjść od najgorszej opcji :) Lubię rozkładać wszystko na czynniki pierwsze, to jest jednak, bywa cholernie upierdliwe
UsuńOoooo, a wiesz, jak ja w kinie chlipałam, oj. Ja jestem straszna beksa i do tego wyczulona na nieszczęśliwe miłości. Paradoksalnie jakoś nie za bardzo lubię czytać romanse.
OdpowiedzUsuńA tak a propos Harry'ego, to donoszę, że wczoraj w późnych godzinach popołudniowych stałam się dumną posiadaczką sagi w okładkach dla dorosłych (które kupowało moje wewnętrzne dziecko:)
no w kinie to wyłam na całego. Dlatego na takie filmy chodzę sama, nikomu wstydu nie robię :P
UsuńA wydań dla dorosłych, okrutnie zazdroszczę!!
Uwielbiam cię za to, że uwielbiasz Alana/Severusa! <3 Tak mało osób w pełni docenia tę postać i potencjał jaki miał ten bohater. Do dzisiaj nerwy mnie biorą jak sobie pomyślę co ze Snapem zrobiła Rowling. Jak można było go uśmiercić?! I to jeszcze po tym wszystkim co zrobił dla Harry'ego! Co do Severusa i Lily, to nie jest to mój ulubiony parring, niemniej jednak jest to niepodważalnie jedna z najlepszych historii miłosnych we współczesnej literaturze.
OdpowiedzUsuń"-After all this time, Severus?
-Always. - said Snape" ♥
Bo tą parę zniszczyły infantylne fanfiki. Pewne rzeczy, wątki trzeba pozostawić indywidualnej wyobraźni....
UsuńAle Severus miał potencjał!!
Nawet mi nie mów o niektórych fanfikach Silly (Severus/Lilly)! Po przeczytaniu ich nie wiedziałam czy się śmiać, płakać czy iść się pociąć mydłem tudzież łyżką. A jako, że jestem osobą całkowicie uzależnioną od Pottera i fanfików dotyczących tej serii, to dzieła niektórych autorów ranią i rozdzierają mi serce... (choć perełki też można znaleźć)
UsuńWiele perełek można znaleźć, ale niektóre aż o ból zebów przyprawiają...
UsuńMoim zdaniem powinni być razem, a tymczasem właśnie wybrała Lalusia, niestety zbieg okoliczności i wydarzeń im towarzyszących doprowadził do tego. Przy "always" też płakałam;/ masakra. Zawsze lubiłam Snape'a. Też jestem zdania, że miłość wszystkiego nie zwycięża.
OdpowiedzUsuńBo baby bywają głupie!! I wybierają jakiś bezplciowców, złotych chłopców, zamiast prawdziwych mężczyzn!!
UsuńPłakałam jak bóbr, czytając wspomnienia Severusa pod koniec ostatniego tomu. Często wracam do tego rozdziału, jest piekny!
OdpowiedzUsuńJak jeszcze nie widziałaś, obejrzyj to: https://www.youtube.com/watch?v=bxFQMBGpgl4 , czyli jak Harry Potter powinien się skończyć :)
UsuńLily nie kochała Severusa, więc nie mieliby razem dobrej przyszłości... nie mniej jednak wieczna miłość Severusa to po prostu wyciskacz łez, zwłaszcza moja ukochana scena:
OdpowiedzUsuń"- Expecto patronum! Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbldore patrzył, aż jej srebrna poświata znikła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez. -Przez te wszystkie lata?... -Zawsze.” <3
I widzisz, mi to spędza sen z oczu(przerysowując) jeśli Ona go nie kochała, to jak wierzyć w przeznaczenie, w te połówki w to wszystko? A może mieli szansę, niewykorzystaną, ale może jakaś była.
Usuń