Strony

czwartek, 3 stycznia 2013

"Rok don Camilla" - Giovannino Guareschi

Ta książka ma trzech głównych bohaterów. Don Camillo to wiejski proboszcz z Niziny Padańskiej, człowiek o wielkim sercu i trochę przyciężkiej pięści, stosujący dość oryginalne metody ewangelizacji swoich owieczek, z których duża część to komuniści. Prowadzi on nieustanną wojnę z wójtem Peppone, lokalnym przywódcą "czerwonych", równie jak ksiądz nieustępliwym i porywczym. Nad sporami tych wrogów, którzy są jednocześnie na swój sposób przyjaciółmi, czuwa - z łagodnym uśmiechem - Chrystus Ukrzyżowany z głównego ołtarza miejscowego kościoła. Spośród czterech pór roku najwięcej emocji budzi wiosna wraz ze zwyczajnymi o tej porze powodziami i zdarzającymi się co pięć lat lokalnymi wyborami do władz samorządowych. Zacięta rywalizacja między miejscowym proboszczem a komunistycznym wójtem zamienia się jednak czasem we współpracę, gdy naprawdę chodzi o dobro lokalnej społeczności.



Moją przygodę z Don Camillo z Niziny Padańskiej rozpoczęłam kilka lat temu. Od pierwszego tomu, zakochałam się w tych opowiadaniach, co mnie zaskoczyło, bo opowiadania to nie jest to co lubię najbardziej. Dodatkowo opowiadania mają bawić, a jak być może już wiecie, ja rzadko śmieję się podczas czytania. Książki o Don Camillo są jednymi z  nielicznych, które przyprawiają mnie o wybuchy śmiechu i wyciskają łzy, ale rozbawienia. Nasz kraj też ulega zapateryzmowi, modne są nastroje antyklerykalne, religia, czytanie o księżach jest przejawem dewocji, za które dostaje się metkę mohera. Mieszkam na wsi, wiec mody dochodzą tu z opóźnieniem, no i ja jednak cenię wyżej dobrą lekturę niż bycie trendy. Kompletowałam serie o Don Camillo, chociaż łatwo nie było, Wydawca rzucił kilka książeczek na rynek, bez jakiejś kampanii reklamowej, chyba liczył, że to wznowienie samo się sprzeda. Mam nadzieję, że tak będzie, bo byłoby szkoda, gdyby tak sympatyczne opowiastki zaginęły z powodu kiepskiego marketingu.

Zastanawiałam się do czego porównać tą serię, do naszego Rancza, do Księdza Rafała, do trylogii o Samych Swoich, każde to porównanie będzie po trosze prawdziwe, bo cząstkę serialu, książek, filmu można odnaleźć w opowieści o przygodach czerwonego wójta i plebana. Rzecz dzieje się we Włoszech, na Nizinie padańskiej, w miasteczku żyje sobie Don Camillo, ksiądz o gołębim sercu i pięści niedźwiedzia grizzli, próbuje On wprowadzać prawa boże, kierując się wiarą i nakazami religii, ale jednocześnie musi walczyć z wójtem, przywódcą czerwonych, Pepponem. Peppone wierzy w ideały komunizmu i próbuje od swojej rodzinnej wsi, wprowadzić raj na ziemi w wersji sowieckiej.  A jako, że Sowieci z definicji są antyklerykalni, Peppone wieszcząc bliski dzień odwetu proletariatu, wróży okrutny koniec sługom Watykanu i Ameryki. Macie rację z tego może wyniknąć tylko wojna.
Ale to nie jest opowieść o ślepej nienawiści, dlatego użyłam porównania do naszych Samych swoich, tam mimo pozornych antagonizmów mamy głęboką przyjaźń, lojalność ponad wszystko, takie typowe „kto się czubi, ten się lubi”. To pełne ciepła opowiastki, które każdego rozbawią do łez, komedie sytuacyjne ilustrujące powiedzenie, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Za każdym razem, gdy Don Camillo chce spłatać figla Pepponowi, okazuje się że to on staje się ofiarą, gdy Pepone uderza kijem, dostaje pałą. I tak w kółko, ale bez monotonii.
Ta książka „Rok Don Cammillo” była pierwotnie wydana w czterech tomach, na każdą porę roku przypadał jeden tom, teraz wszystko wydano w jednym i mamy średniej objętości książeczkę z ilustracjami autora. Nie jest to książka adresowana do adresata o konkretny poglądach, czy wyznaniu, Autor nie agituje, ani nie popycha w stronę określonej partii politycznej, ani grupy wyznaniowej. Moim zdaniem, bez względu na wyznanie, bez względu na sympatie polityczne, każdy będzie dobrze się bawił, czytając o listach do Stalina, o listach do Jezusa o dryfie na zerwanym moście, ubawi go jak Don Camillo ukrywał wójta, a także wiele, wiele innych historyjek.

Mam nadzieję, że uda mi się namówić Was na zapoznanie się z serią książeczek opowiadającej o życiu na Nizinie Padanskiej w połowie ubiegłego wieku, gdzie mimo upływu kilku lat od zakończenia wojny światowej, wciąż toczyły się, kto wie czy nie groźniejsze walki, o wpływy.
Moim zdaniem doskonały sposób na odprężenie się po ciężkim dni. Nie czytać w miejscach publicznych!!


A jako, że ta książka jest częścią cyklu o przygodach Peppone i don Camillo niech wypełni 1/3 wyzwania styczniowej trójki e-pik


1 komentarz:

  1. Kasiu, przepraszam, że w komentarzu, ale nie wiem czy widziałaś http://www.weltbild.pl/matka-pearl_p10987444.html - żebyś potem nie mówiła, że nie mówiłam :D

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.