Miałam dużą przerwę w nowościach
bolly, nie mogę przypomnieć sobie kiedy widziałam coś nowego. Na pewno dawno!! Ostatnio tylko powtórki. Jakoś
ubzdurałam sobie, że wszystkie dobre filmy już wyprodukowano. Dlatego leciałam
sprawdzonymi. Ale świat idzie do przodu i zatęskniłam za nowościami. Pierwszym
tytułem jaki wpadł mi w oczy była „Jab Tak Hai Jaan”, z Szarukiem. Lubię filmy
z Szarukiem. Pomyślałam, dlaczego nie?!
Dlaczego? Bo dobre filmy bolly
już wyprodukowani :P Żartuję, ale tylko troszkę. Film mnie nie zachwycił, sama
historia – z daleka – była fajna, ale jak się podeszło bliżej, już słabiej. Samar mieszka w Londynie, ima się każdej
pracy, aby zarobić na życie. Pochodzi z Indii, jego ojciec i dziadek zginęli służąc
w wojsku, dlatego jego matka wysyła go do UK, aby nie wzbogacił rodzinnej tradycji. Tylko, że w
Londynie spotyka go jeszcze większa tragedia, dziwna kobieta. Konkretnie Meera,
która niby to jest chrześcijanką intensywnie targująca się z ukrzyżowanym
Jezusem, w zawsze ziejącym pustką kościele. Meera ma wyjść za Hindusa, ale
przecież od dziecka nie chciała mieć ciemnoskórego męża, więc prosi Jezusa o
białego męża. I tak życie upływa jej na targach, tymczasem ścieżki jej i Samara
krzyżują się i pojawia się miłość.
Tylko, że Meera obiecała, że nie przekroczy granicy przyjaźni, ale
miłość jest silniejsza. Kobieta ładuje się w romans. I może byłoby ok., ale
Samar ma wypadek, Meera obiecuje Jezusowi, że już nigdy nie zapragnie Samara
jeśli on tylko przeżyje. Jezus oczywiście wysłuchuje prośby, a Meera chce
dotrzymać obietnicy.
Zrozpaczony Samar wyjeżdża do
Indii i wstępuje do wojska.
Moim zdaniem film miał duży
potencjał, również dzięki świetnym kreacjom SRK i
Anushki Sharmy.
Na ekranie stanowili świetną parę, ale niestety doznania psuła Katrina Kaif,
która była sztuczna jak Barbie z PCV. Nie kupiłam jej bohaterki, także i
dlatego, że moim zdaniem prezentuje zły przykład wiary, opartej na transakcji,
na handlu „Panie Boże ja przez tydzień nie jem słodyczy, Ty załatw, żebym zdała
egzamin”. Moim zdaniem wypaczono tutaj chrześcijaństwo, a z Boga pełnego
miłosierdzia uczyniono Twór, który lubuje się w rozdzielaniu zakochanych ludzi.
Oczywiście to częste, mylne wyobrażenie człowieka, ale moim zdaniem film
niedostatecznie położył nacisk na wyjaśnienie tego wątku.
Nie odczułam dramatu głównych
bohaterów, chociaż Szaruka było mi żal. I Akiry, ale nie Meery.
Wynotowałam sobie dwa cytaty z
tego filmu:
„jeśli nawet Bóg skłania głowę w obliczu miłości jakie znaczenie ma
czas?!"”
Oraz:
„Życie, rani bardziej niż bomby. Na każdym kroku czai się śmierć i
zdrada. Jeśli więc nie zakładamy skafandrów, dla ochrony przed życiem, jaki
jest sens chronienia się w nich przed śmiercią?
Dzień po dniu, życie zabija nas po trochu. Bomba zabija nas raz, a
dobrze.”
Film mnie nie uwiódł, ale wracam do bolly. : )
Strona na filmwebie z niej plakat
Ostatni film bolly widziałam chyba w czasach licealnych, czyli co najmniej 4 lata temu. Najwyższa pora na odświeżenie sobie tego rodzaju filmów :)
OdpowiedzUsuńPrzez cztery lata to wyprodukowali sporo niezłych :))
UsuńNie lubię filmów bolly. Po prostu:)
OdpowiedzUsuńJestem w stanie to zrozumieć :)) i nie będę nikogo nawracała :D
UsuńA ja nie mam nic przeciwko, choć sięgam tylko po te najlepsze, najbardziej znane tytuły :)
OdpowiedzUsuńTeż do pewnego momentu tak robiłam. Aczkolwiek większość filmów z SRK jest też bardzo sławnych
UsuńJuż od początku było wiadomo, że ten film będzie niewypałem. Jedyne co jest w nim dobre to muzyka i Anushka. Duet SRK&Katrina woła o pomstę do nieba. Obejrzyj sobie "Matru Ki Bijlee Ka Mandola". Jeśli lubisz Imrana i Anushkę to się tobie spodoba. W dodatku to nie jest romansidło ;)
OdpowiedzUsuńAle ja lubię romanse :D
UsuńPrzez przypadek wpadłam na tego bloga i patrzę jakie książki zrecenzowałaś, a tu nagle JTHJ. Bollywood? Wow... Uwielbiam ten rodzaj filmów (kiedyś byłam wieelką fanką, ale to nieważne :P ) i rzadko się zdarza aby ktoś je oglądał (przynajmniej w moim gronie), więc trochę mnie zdziwiło, że zobaczyłam to u Ciebie. Co do filmu... Mam bardzo podobne zdanie. Nowych filmów bolly prawie w ogóle nie oglądam, ten jakoś to taki wyjątek... Do końca filmu kibicowałam Anushce i się rozczarowałam zakończeniem. Sądzę, że byłoby lepiej, ciekawiej gdyby to Samar wybrał ją... no ale cóż, tak nie było. Rola Meery w ogóle mi się nie podobała. Rzeczywiście była trochę sztuczna... Uff.. ale się rozpisałam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Valuable information. Lucky me I found your site by accident, and I'm stunned why this twist of
OdpowiedzUsuńfate did not took place in advance! I bookmarked it.
Stop by my web site; seo rankings