Agata Christie posłużyła się dziecięcą rymowanką, by skonstruować wyrafinowaną intrygę. Wpływowi brytyjscy politycy i bankierzy oraz Herkules Poirot spotykają się w poczekalni u dentysty. Nieoczekiwany splot wypadków - śmierć pacjenta, samobójstwo lekarza, zamachy na bankiera - wszystko to wymaga interwencji słynnego detektywa. Władza, która deprawuje, kontra ideały i honor, a sprawa zaczyna się od buta z klamerką... Przypadek? Ktoś podsuwa fałszywe karty, ale Herkules jest jak zwykle w formie. Po pierwsze - metodyczny, po drugie - logiczny
Kolejny raz macie okazję, aby
wyszydzić mojem „silną wolę”. Otóż, nie tak dawno obiecywałam, że chwilowo
koniec z Christie i Poirotem, że przerwa, że muszę odpocząć. Gdy jednak
skończyłam czytać „Perswazje” zaczęłam kilka innych książek, ale albo żadna
mnie nie porwała od pierwszej strony, albo były za ciężkie aby zabrać je do
torebki. A kryminały Christie są świetne
do torebki, lekkie, poręczne. Kolejny raz złamałam słowo. Zaczęłam czytać „Pierwsze
drugie… zapnij mi obuwie”.
Całe szczęście, że mam tak słabą
wolę.
Przypadkiem na mojej półce, ponad
pół roku przeleżała, bardzo dobra książka. A już myślałam, że wszystkie dobre
powieści z Herkulesem przeczytałam i teraz będę marniznę doczytywać.
Tym razem Herkules pojawia się
bardzo szybko. Oto musi poddać się prawom natury i złożyć wizytę dentyście. Jak
przystało na pedanta i poukładanego człowieka Poirot odwiedza stomatologa z
zegarkiem w ręku co pół roku. Przykry to obowiązek, ale Poirot ma swojego
zaufanego dentystę i stara znosić się to po męsku, a przy tym stara się nie
tracić, ani na sekundę bystrości umysłu. A jak przystało na jego skromną osobę,
tam gdzie on, tam zjawia się zbrodnia. Tak jest i tym razem. Dobry dentysta,
Morley zostaje znaleziony martwym w swoim gabinecie. Wszystko wygląda tak,
jakby popełnił samobójstwo, ale Herkulesa nie tak łatwo zwieść . Poirot
rozpoczyna swoje skrupulatne śledztwo, które nie będzie łatwe, albowiem w
sprawę zamieszani będą prominentni politycy, osoby zamożna, a także szpiedzy. Jednak
gdy Herkules rozpoczyna śledztwo nie spocznie, nim nie wyjaśni sprawy do końca.
Agata Christie wokół dziecięcej
rymowanki konstruuje swoją powieść. Zapewne Brytyjczycy zrozumieją aluzje i docenią melodyjną, rymy
oraz to jak zbrodnia, śledztwo łączą się z wierszykiem, ja osobiście tego nie
czułam, ale nie umniejsza to zalet książki. Chociaż ostatnio zaliczyłam parę
zawodów Agatowych, „Pierwsze, drugie” odsyła je w niepamięć, bowiem znowu
poczułam te emocje, ciekawość, dałam się wciągnąć w zabawę w zgadywanie.
Ta powiesc to nie tylko lekki i
przyjemny kryminał, wydaje mi się, że autorka rozprawia się z mitem iż można
dla większego dobra poświęcić życie jednostki. Agata Christie wkłada jednak w
usta Herkulesa Poirota twierdzenie iż
życie samo w sobie jest wartością, bez względu na stan majątkowy, pozycje,
każde życie jest ważne, każdy morderca powinien ponieść karę, bez względu na
motyw. Mit nadczłowieka obalony!
Abstrahując od morału jaki zawiera ta książka, jest to
również dobry kryminał. Może nie posunęłabym się do zaliczenia go w poczet
najlepszych tworów Agaty, ale jest na bardzo dobrym poziomie, chociaż momentami
Christie kołuje nas jakbyśmy grali w ciuciubabkę. Dałam się zwieść, bowiem tak
mnie zakołowała iż nie miałam bladego pojęcia kto zabił. A taki scenariusz do
głowy mi nawet nie przyszedł.
Ps. Książka ma przepiękną okładkę. Lubię taki kolor :)
Kryminały Christie kojarzą mi się z jazdą autobusem - zawsze jakiś zabierałem w podróż :-D Tego tytułu akurat nie mam, jak i wielu innych ;-)
OdpowiedzUsuńTo trzeba nadrobić :D warto :)))
UsuńA autobusem jeżdżę tak mało i na krótkich dystansach, że tylko ebooki
OdpowiedzUsuńTytuł śmieszny, niekoniecznie kojarzący się z kryminałem:) Ostatnio często książki Christi pojawiają się w recenzjach, a ja jestem w tym temacie zielona! Muszę nadrobić swoje zaległości:)
Pewnie a Anglii kojarzył się jeszcze mniej, przez dziecięcą rymowankę. Ale "Dziesięciu murzynków" też nie kojarzyło się zbrodniczo
UsuńPo pierwszy dobry kryminał - podobał mi się. Po drugie kocham te nowe wydania Agathy, które właśnie mieszczą się w torebce i na dodatek mało miejsca zajmują. Sama pochłaniam obecnie Hotel Bertram z panną Marple, choć kryminał to przeciętny, to bardzo dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńJa już liczę książki, które mnie dzielą od Panny Marple, już blisko :D
UsuńNie czytałam jeszcze tego kryminału, ale brzmi ciekawie. I to, że Christie cię zwiodła, kto jest mordercą, z pewnością gwarantuje dobrą lekturę :)
OdpowiedzUsuńU Christie, nawet jak zgadniesz kto zabił i tak można się świetnie bawić, bo to NIGDY nie jest pewne :D
UsuńCieszę się, że tym razem pani Christie Cię nie zawiodła :) Chętnie sama przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńUratowała swój honor :D
UsuńKurcze, aż szkoda, że nie ma jej w mojej bibliotece, albo nie widziałem. Sam opis wydawał mi się ciekawa a recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto by było po tę książkę sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak z księgarniami, ja mamm to droższe wydanie, nie widzialam tego w wydaniu kieszonkowym... ale może kwestia czasu, albo innej biblioteki. W mojej wiejskiej też cieniutko z Christie
UsuńNo to czas najwyższy coś sobie odświeżyć A. Christie... Zapowiada się super.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
Usuń